Jeszcze przed końcem sezonu 2015-16 z Vicente Calderón docierały informacje, że zarówno władze, jak i sztab szkoleniowy są chętni do podpisania nowego kontraktu z Fernando Torresem. Rozpoczęto negocjacje, które z każdym kolejnym spotkaniem były coraz bliżej zamknięcia, a sam zawodnik miał związać się z Atlético dwuletnim kontraktem.
Jak donoszą jednak hiszpańskie media, po spotkaniu Miguela Ángela Gila, Andrei Berty i Diego Simeone plany wobec wychowanka Rojiblancos nieco się zmieniły. Klub nadal chce podpisać z nim umowę, ale tylko na rok, a ewentualne przedłużenie jej o kolejne 12 miesięcy miałoby zależeć od postawy El Niño na boisku.
Dla doświadczonego napastnika nie jest to nic nowego, bowiem Cholo po powrocie Fernando Torresa nad Manzanares postawił sprawę jasno – dalszy los El Niño zależy od jego występów. Znakomita druga połowa ubiegłego sezonu sprawiła, że przystąpiono do rozmów na temat przyszłości 32-latka w ekipie Colchoneros.
Według mediów, kluczowy będzie przyszły tydzień, w trakcie którego ma dojść do ostatecznych rozstrzygnięć. Niemniej priorytetem Atlético jest osiągnięcie porozumienia w sprawie jednorocznego kontraktu i ustalenie odpowiednich warunków, po których spełnieniu zostałby on automatycznie przedłużony do 2018 roku.