Gdy po sezonie 2013-14 Óliver Torres wrócił do Atlético, wydawało się, że szybko stanie się jedną z wiodących postaci. Podczas wypożyczenia do FC Porto był bowiem jednym z najlepszych zawodników Smoków, znakomicie prezentując się zarówno w lidze portugalskiej, jak i w Lidze Mistrzów. Z „10” na plecach wychowanek Rojiblancos faktycznie zaczął ubiegłą kampanię jako podstawowy zawodnik.
Niestety z każdym kolejnym miesiącem było coraz gorzej. Po kilku spotkaniach wypadł z wyjściowej jedenastki, nie do końca odnajdując się w systemie preferowanym przez Diego Simeone. W sumie wystąpił w 33 meczach, spędzając na boisku nieco ponad 1300 minut, strzelając 1 gola i notując 3 asysty. Warto jednak nadmienić, że w marcu, kwietniu i maju pojawił się na murawie w zaledwie 5 z 18 meczów Colchoneros.
Fani i wielbiciele talentu 21-latka mieli nadzieję, że podczas tegorocznej pretemporady przekona on do siebie Cholo, udowadniając, że nadal może dać wiele ekipie ze stolicy Hiszpanii. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna. W pierwszych dwóch sparingach Óliver Torres nie zagrał ani minuty. W starciu z Melbourne Victory rozegrał pełne 90 minut, ale w trzech kolejnych meczach towarzyskich ani razu nie znalazł się nawet w kadrze meczowej.
Od dłuższego czasu przekaz sztabu szkoleniowego jest jasny – dla młodego Hiszpana nie ma miejsca w kadrze Atlético. Problemem jest jednak to, że tak naprawdę nie wiadomo, dokąd może on trafić. Zimą była nim zainteresowana Borussia Dortmund, która jednak po letnich wzmocnieniach nie potrzebuje już wzmocnień. Zaczęło się więc gorączkowe poszukiwanie chętnych na wychowanka Rojiblancos.
Sam zawodnik chętnie wróciłby do FC Porto. Smoki również widziałyby go ponownie w swoim składzie, ale nie za wszelką cenę, a ta jest wysoka. Klub z Vicente Calderón żąda bowiem za definitywny transfer swojego piłkarza aż 30 milionów euro, co jest raczej kwotą zaporową. Portugalski zespół nie zamierza jej płacić, zwłaszcza że niedawno wzmocnił swoją drugą linię João Teixeirą z Liverpoolu.
Dyrektorzy nad Manzanares cały czas szukają klubu, który zdecydowałby się kupić 21-letnego rozgrywającego. W przypadku ewentualnego odejścia Atlético zagwarantowałoby sobie prawo odkupu, jednak w tej chwili coraz bardziej prawdopodobne jest kolejne wypożyczenie. Czas ucieka, a im szybciej uda się ostatecznie domknąć wszystkie odejścia, tym lepiej. W przypadku Ólivera Torresa najbardziej chętni na wypożyczenie go są FC Porto i Celta Vigo, swego czasu mówiło się też o Sevilli i Romie, choć te kierunki wydają się znacznie mniej prawdopodobne.
Źródło: Mundo Deportivo