Mecz: – To było wielkie spotkanie dwóch zespołów o odmiennej charakterystyce. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra, ale decydujący był bramkarz rywali. Przez ostatnie pół godziny nasi przeciwnicy atakowali coraz klarowniej, bo potrzebowali wyrównać. Broniliśmy się dobrze, ale w drugiej połowie nie szły nam kontrataki, przez co nie mogliśmy zamknąć meczu.
Saúl: – Cały czas się rozwija. Jest dla nas bardzo ważny zarówno teraz, jak i w kontekście przyszłości. Mam nadzieję, że utrzyma tę dynamikę. Z każdym meczem jest coraz większym profesjonalistą i staje się coraz bardziej mężczyzną. Wierze, że da temu klubowi wiele dobrego.
Atmosfera: – Stadion był fantastyczny. To kolejna piękna noc, w dodatku z fenomenalnym Messim. Był jedynym piłkarzem na boisku, który gdy miał piłkę, nie można było odgadnąć, co z nią zrobi: wszystko było możliwe.
Czego zabrakło w końcówce: – Gra toczyła się tak, jak tego chcieliśmy. W pierwszej połowie czuliśmy się komfortowo, mieliśmy klarowne sytuacje do strzelenia goli. Poza pierwszą okazją Messiego, w której świetnie zachował się Filipe, nasi rywale do przerwy nie stwarzali żadnego zagrożenia. W drugiej połowie śmielej przeszli do ataku, a my nie umieliśmy wyprowadzać kontrataków.
Czego brakowało, by wyprowadzić dobre kontrataki: – Zasługą Barcelony jest to, że nie pozwalali nam dopadać do drugich piłek. Najbardziej klarowną sytuacją był atak wyprowadzony przez Griezmanna i Correę, ale ostatecznie piłka się gdzieś zagubiła z tyłu.
Czy brakowało ambicji: – Nie. Różnica pomiędzy pierwszą a drugą połową była taka, że po przerwie byliśmy bardziej skupieni na swojej połowie, czekając na rywala. W drugiej połowie nie do końca dobrze odnajdowaliśmy się w toczonej grze.
Griezmann: – To był jego najlepszy występ na Metropolitano. Miał dwie świetne okazje, w których górą był bramkarz. Do tego szukał kontrataków z Correą, cofał się do obrony, przytrzymywał piłkę.