Diego Simeone: – Nie jesteśmy zadowoleni, to chyba jest logiczne. W ubiegłym roku triumfowaliśmy w tych rozgrywkach, teraz doszliśmy do półfinału. Myślę, że można było powtórzyć sukces sprzed roku, ale generalnie i tak nie zaprezentowaliśmy się źle. Do końca byliśmy konkurencyjnym zespołem i liczyliśmy się w walce o ostateczny triumf. Na Bernabéu dwa gole padły przy naszym udziale, dziś też sprokurowaliśmy dwa rzuty karne. Gdy gra się z taką drużyną jak Real Madryt, nie można pozwalać sobie na błędy, gdyż zostaną one natychmiast wykorzystane.
– Nie ukrywam, że nie zagraliśmy tak, jak to sobie zaplanowałem. Przy tak niekorzystnym wyniku pierwszego spotkania mieliśmy zaatakować od razu i starać się przejmować jak najwięcej piłek. Nie udało się to, ale jest to tylko i wyłącznie moja wina. To ja wybierałem taktykę i piłkarzy, którzy mieli ją realizować. Mimo wszystko podobała mi się reakcja zespołu w drugiej połowie. Staraliśmy się, walczyliśmy o strzelenie przynajmniej jednego gola. Nikt się nie poddał i nie spuścił głowy. To nie był łatwy mecz, ale pod pewnymi względami poradziliśmy sobie z nim.
Mario Suárez: – Nasze chęci i motywacja zostały po części zrujnowane tymi dwoma rzutami karnymi. Naszym zamiarem było zwycięstwo, jednak okazało się to niemożliwe, zwłaszcza przy wyniku 0-2 po 15 minutach. Ze swojej strony mam nadzieję, że Javiemu Manquillo nic nie jest i szybko wróci do treningów. Nie ma co rozpamiętywać tych ostatnich spotkań. Musimy się teraz jak najlepiej przygotować do starcia z Realem Valladolid. Potrzebujemy wygranej. W innym razie pozwolimy Realowi i Barcelonie się oddalić, a stać nas na to, by rywalizować z nimi do końca.
José Sosa: – Spodziewaliśmy się wymagającego pojedynku, ale z nikt z nas nie zakładał takiej porażki. Wiemy, jakie są różnice pomiędzy oboma zespołami, ale mimo wszystko chcieliśmy zwyciężyć. Najbardziej szkoda tych dwóch rzutów karnych, które rzutowały później na resztę meczu. Pozostaje skupić się na tym, co przed nami. Prawda jest taka, że teraz potrzebujemy być bardzo zjednoczeni. Musimy się wspierać i być razem. Atmosfera w szatni jest bardzo dobra, więc trzeba po prostu w końcu przełamać złą passę i wygrać kolejne spotkanie.