Diego Simeone: – Nasi rywale wyraźnie chcieli i wiedzieli jak grać. W pierwszej połowie mogliśmy zaprezentować się lepiej, stworzyliśmy sobie kilka okazji do strzelenia gola. Nie szukamy wymówek. Nie będziemy narzekać na sędziego, pogodę lub płlkę. Przeciwnik wykonał świetną robotę i zasłużenie wygrał, gratuluję im. Nam pozostaje wrócić do domu i nadal ciężko pracować, bo, jak widać, jeszcze wiele przed nami. Będziemy cały czas się poprawiać i eliminować błędy. Nie sądzę, by na nasze wyniki miało wpływ zmęczenie. Co do karnego, to nie widziałem tej sytuacji w telewizji, więc bez powtórek ciężko mi ocenić. W tej chwili najbardziej martwię się sytuacją Tiago.
Gabi: – Jesteśmy zawiedzeni, ale trzeba podnieść głowę i iść dalej. Musimy nadal ciężko pracować i zrobić wszystko, by te dwie ostatnie porażki nie przerodziły się w jakąś złą passę lub głębszy kryzys. Trzeba przezwyciężyć problemy. Nie ma mowy o poddawaniu się, musimy być w tej chwili zjednoczeni bardziej niż kiedykolwiek. Byliśmy liderami, dziś straciliśmy ten zaszczyt, ale nadal jesteśmy w ścisłej czołówce i liczymy się w walce o najwyższe cele. Strata punków boli, ale nie jest końcem świata.
Tiago: – Odczuwam lekki dyskomfort i muszę czekać na dokładniejsze badania. Nie wygląda to najlepiej, ale raczej nie jest to nic groźnego. Nie jest dobrze, gdy zespół traci zawodnika w wyniku urazu, jednak najbardziej boli dziś przegrana. Oddałbym wszystko, byle tylko zwyciężyć i wrócić na Vicente Calderón z kompletem punktów. Naszym rywalom pozostaje pogratulować, bo zagrali dziś naprawdę dobry mecz. Wiedzieli, jak nas zatrzymać i w czym upatrywać swoich szans. W ostatnim czasie przeciwnicy skutecznie kryją Diego Costę i musimy coś z tym zrobić. Widać także niestety brak Filipe. Musimy być jednak jednym zespołem i znaleźć wyjście z trudnej sytuacji.