Na ten dzień czekało mnóstwo kibiców Atlético Madryt. Od półtora roku tęsknili oni i czekali na powrót Diego Ribasa na Vicente Calderón. Ich życzenie spełniło się teraz, na sam koniec zimowego okienka transferowego 2014. Brazylijczyk wraca do klubu, w którym rozegrał jeden z najlepszych sezonów w swojej karierze. Chodzi oczywiście o rozgrywki 2011/2012, w których był wiodącą postacią Rojiblancos i w trakcie których zakochał się w nim nie tylko Diego Simeone, ale również cała czerwono-biała część stolicy Hiszpanii.
31 sierpnia 2011 roku ogłoszono, że władze Los Colchoneros doszły z Wolfsburgiem do porozumienia, na mocy którego brazylijski rozgrywający został wypożyczony na 10 miesięcy do Atlético Madryt. W barwach nowego zespołu zadebiutował 10 września – w wyjazdowym starciu z Valencią (0-1) zmienił w 63. minucie Tiago. Już w kolejnym swoim występie strzelił pierwszego gola i zaliczyła pierwszą asystę. Miało to miejsce podczas spotkania z Celtikiem (2-0) w ramach pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Europy.
26-letni wówczas piłkarz na dobre rozkwitł na Vicente Calderón dopiero w drugiej połowie sezonu, kiedy to trenerem został Diego Simeone. Pod wodzą Argentyńczyka gra Rojiblancos całkowicie się odmieniła, a ogromny udział miał w tym właśnie Diego Ribas. Fenomenalnie prezentował się zwłaszcza w Lidze Europy, w której był zdecydowanie najlepszym asystentem. Znakomity rok przypieczętował bramką i asystą w finałowym meczu z Athletic Bilbao (3-0).
Po trafieniu do siatki przeciwko Los Leones Brazylijczyk nie ukrywał swoich emocji i łez. Wielu twierdziło, że pojawiły się one nie tylko w wyniku szczęścia, ale były spowodowane także tym, iż wiedział on, że nawet jeśli jest w stolicy Hiszpanii bardzo szczęśliwy, to i tak 1 lipca musi wrócić do Wolfsburga, gdzie nie czuł się zbyt swobodnie. Dla Los Colchoneros rozegrał w sumie 43 spotkania, strzelił 6 goli i zaliczył 14 asyst.
W każdym razie brazylijski mediapunta spędził w Wilkach ostatnie półtora roku. W międzyczasie pojawiało się mnóstwo doniesień odnośnie jego przyszłości. Niektóre łączyły go z Atlético Madryt, niektóre wsadzały go w samolot do Brazylii. Pewnym było jedynie to, że nie przedłuży on z niemieckim klubem umowy, która wygasa za niecałe pół roku. Dziś Diego Ribas ponownie jest graczem Rojiblancos i pytanie brzmi: czy będzie nim tylko do końca sezonu, czy też uda się wynegocjować odpowiedni kontrakt, dzięki któremu będzie cieszył kibiców na Vicente Calderón znacznie dłużej.