Saga związana z powrotem Diego Costy do Atlético przeciąga się w nieskończoność, choć każda z zainteresowanych stron chciałaby już dawno wszystko załatwić.
Brazylijczyk od 50 dni przebywa w Brazylii, gdzie – poza odpoczywaniem i trenowaniem na własną rękę – oczekuje na moment, w którym Rojiblancos dogadają się z Chelsea. Wszystko się jednak przedłuża, co najbardziej martwi Antonio Conte. Włoch nie chce widzieć Brazylijczyka z hiszpańskim paszportem w swoim zespole, ale sezon zbliża się nieubłaganie.
Na razie opiekun drużyny ze Stamford Bridge przedłużył napastnikowi urlop. Teoretycznie powinien on stawić się w klubowym ośrodku 1 sierpnia, ale wiadomo już, że do tego nie dojdzie. Diego Costa może dalej zostać w swoim rodzinnym mieście, podczas gdy w Europie rozgrywać się będzie kolejny akt negocjacji.
Warto jednak zaznaczyć, że sam zainteresowany nie chce popełnić błędu sprzed roku, gdy przedłużające się oczekiwanie na Colchoneros zakończyło się tym, że został w Londynie na kolejny sezon, a na Vicente Calderón zameldował się Kévin Gameiro. Jeśli Atlético nie dogada się w najbliższym czasie z Chelsea (ostatnie informacje nadal sugerują, że do porozumienia w kwestii kwoty transferu jest daleko), snajper będzie kontaktował się z Jorge Mendesem, by ten poszukał innej alternatywy.
Jeszcze się spasie i będzie Ronaldo, tyle że z czasów po zakończeniu kariery. Wtedy nawet bez bana transferowego i tak by nie grał do stycznia,bo tyle Profe Ortedze zajęłoby doprowadzenie go do użytku.
Mam nadzieję, że Diego nie pęknie i nie ucieknie gdzie indziej. W zeszłym sezonie popełniliśmy błąd, przeciągając rozmowy w nieskończoność i skończyliśmy z Gamoniejro, ale teraz mamy sporo czasu na negocjacje, co za różnica czy Costa zacznie u nas trenować w połowie sierpnia czy na początku września, skoro i tak grać do stycznia nie będzie? Trochę cierpliwości, a wszyscy – może poza Chelsea – na tym zyskają.
Alternatywna z założenia jest inna, nie trzeba tego podkreślać.
Zgadzam się, że im dłużej Diego siedzi w Brazylii, tym gorzej. Jeśli dogadamy się z Chelsea, pierwsze pół roku ma jednak grać w jakimś klubie, a nie trenować z nami. W obecnej sytuacji nawet w słabszej drużynie długo zajęłoby mu zbudowanie odpowiedniej formy fizycznej.