Daniel Prodan to były rumuński piłkarz, który reprezentował barwy Atletico Madryt w latach 1996-1998. Występował na pozycji środkowego obrońcy, a w obecnej chwili pełni funkcję członka komitetu organizacyjnego finału Ligi Europy oraz rumuńskiej federacji piłki nożnej. W krótkim wywiadzie dla hiszpańskiego AS’a powiedział parę słów o dzisiejszym finale, w którym Los Rojiblancos zmierzą się z Athletic Bilbao (20:45).
Pytanie: Jesteś członkiem komitetu organizacyjnego finału oraz rumuńskiej federacji. Czym dla Bukaresztu jest dzisiejsze wydarzenie?
Odpowiedź: Wszyscy jesteśmy bardzo dumni. Od dłuższego czasu nie byliśmy organizatorami tak wielkiego wydarzenia. Ludzie z wielką niecierpliwością czekają na ten finał.
P: Czy stadion będzie pełny?
O: Na obiekt przyjdzie wielu kibiców rumuńskich i hiszpańskich. W przeciągu dwóch pierwszych dni, w których bilety były wystawione na sprzedaż sprzedaliśmy ich dwadzieścia tysięcy.
P: Czy La Liga przyciąga tutaj wielu kibiców?
O: Tak. Wiele ludzi śledziło walkę o mistrzostwo. To była prawdziwa gorączka.
P: Czy stadion w Bukareszcie jest symbolem postępów Rumunii?
O: Tak. Jest to ważny krok, by piąć się w górę w europejskim i światowym futbolu. Dzisiejszy mecz otwiera okno na nas całej Europie i wszyscy będą mogli się dowiedzieć troszkę więcej o naszym kraju.
P: Dla Ciebie, jako byłego zawodnika Atletico Madryt, co oznacza ten finał?
O: Jestem bardzo szczęśliwy. Dołożę wszelkich starań, aby poczuli się tutaj jak w domu. Moje serce nadal należy do Atletico, ponieważ spędziłem w tej drużynie dwa piękne lata. Byłem otoczony tak wspaniałymi ludźmi jak: Caminero, Pantic, Kiko, Vieri, Santi, Vizcaíno, Jesús Gil, Carlos Peña, czy Clemente. To była dla mnie rodzina. Jestem Colchonero i w Lidze Europy liczę na triumf Atletico. Także mój syn będzie oglądał to starcie i też jest wielkim fanem Atleti.