Sobotni pojedynek z Rayo Vallecano był dla Diego Simeone pierwszym z trzech meczów zawieszenia, jakimi został ukarany za incydent z piłką podczas niedawnego starcia z Málagą. Choć całą potyczkę z Błyskawicami obejrzał z trybun, to najprawdopodobniej znalazł sposób na to, by przekazywać swoje instrukcje zawodnikom poprzez Gabiego i klubowego fizjoterapeutę Felipe Iglesiasa.
Jak pokazywały kamery, obaj oglądali drugą połowę z ławki rezerwowych mając na sobie słuchawki z mikrofonem. Co jakiś czas kapitan Rojiblancos podbiegał do strefy technicznej i pokrzykiwał coś w kierunku swoich kolegów na boisku. Choć Cholo nie był zaopatrzony w taki sprzęt, to siedzący obok niego trener bramkarzy Pablo Vercellone miał na sobie podobny zestaw, z którego co jakiś czas korzystał, by – jak można się domyślać – przekazywać wskazówki Diego Simeone.
Artykuł 56. Kodeksu Dyscyplinarnego Federacji mówi jasno: – Gdy trener jest zawieszony, nie może nie tylko przebywać na ławce rezerwowych, ale również zabroniony jest jakikolwiek kontakt z osobami na niej będącymi oraz wpływanie na przebieg meczu. Artykuł 104. określa karę za złamanie powyższego zapisu – w łagodnych przypadkach jest to od 4 do 20 meczów zawieszenia, w poważnych od jednego do sześciu miesięcy zawieszenia.
Niemniej dopóki Federacja nie zajmie się tą sprawą, dopóty Cholo nie grożą żadne konsekwencje. Ponieważ sędzia José María Sánchez Martínez nie odniósł się do tej sprawy w meczowym protokole, mało prawdopodobne jest, aby wszczęto w tej sprawie jakieś działanie. Stanie się tak tylko wtedy, gdy skargę złoży Rayo Vallecano lub oficjalny delegat, co dzieje się jednak bardzo rzadko.
Po meczu zapytany o całą sytuację został Clemente Villaverde. Członek zarządu Rojiblancos odparł: – To normalne, że członkowie sztabu się ze sobą kontaktują. Pablo miał taki zestaw na sobie, ale co z tego? Nie widziałem, by Diego Simeone był w niego zaopatrzony. To chyba rozwiewa wszelkie wątpliwości.