Dziś mamy:24 September, 2024
26.09.2024, g. 21:00
La Liga (Hiszpańska Primera Division)
Celta Vigo vs Atletico Madryt
Do meczu pozostało:
2dn.12godz.26min.
13.90 X3.73 21.96 Odbierz 630 zł i typuj na eFortuna.pl Zarejestruj konto
Transmisja na żywo

Czerwono-białe podsumowanie 2013 roku!

Za nami kolejny bardzo udany rok dla Atlético Madryt. Podopieczni Diego Simeone konsekwentnie pną się coraz wyżej, będąc obecnie jedną z najlepszych drużyn w Europie. W trakcie minionych dwunastu miesięcy doświadczyliśmy całe mnóstwo pozytywnych emocji, choć oczywiście nie brakowało też momentów, w których ze złości chciało się coś rozwalić. Bezsprzecznie najważniejszym wydarzeniem był triumf w Copa del Rey, kiedy to w finale na Estadio Santiago Bernabéu Rojiblancos pokonali po dogrywce Real Madryt 2-1. Transfery, piękne bramki, historyczne serie i bicie rekordów – w 2013 roku mieliśmy tego w bród. Przypomnijmy sobie zatem jak to wszystko wyglądało dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu. Przy wybieraniu gola miesiąca (stuprocentowy subiektywizm) nie zawsze liczyło się piękno. Czasem bardziej chodziło o sam pomysł na rozegranie akcji, a czasem o to, jak ważne było dane trafienie i co w konsekwencji nam dało.

STYCZEŃ – KLĘSKA NA SAN MAMES; MARSZ KU FINAŁOWI COPA DEL REY

Podopieczni Diego Simeone byli na początku 2013 roku w znakomitej sytuacji. W La Liga byli wiceliderami ze stratą 9 punktów do FC Barcelony. Od trzeciego Realu Madryt byli z kolei lepsi o 7 punktów. Po pierwszym meczu 1/8 finału Copa del Rey Los Colchoneros byli praktycznie pewni awansu, gdyż na Vicente Calderón bez problemów ograli Getafe 3-0. Cel minimum udało się także osiągnąć w fazie grupowej Ligi Europy, gdzie Rojiblancos (grający w niemal każdym spotkaniu rezerwowym składem) zajęli drugie miejsce i w 1/16 finału mieli zmierzyć się z Rubinem Kazań.

6 stycznia Atlético Madryt wyleciało na Baleary, by powalczyć z Mallorką o pierwsze ligowe punkty w tym roku. Dość toporny mecz zakończył się jednak remisem 1-1, a gdyby w doliczonym czasie gry Giovani dos Santos lepiej przymierzył z rzutu wolnego, wówczas gospodarze cieszyliby się ze zwycięstwa. Niezbyt emocjonujący był też kolejny pojedynek, tym razem z Pucharze Króla. Bezbramkowy rewanż z Getafe najlepiej podsumował sam Cholo, który powiedział: – To było spotkanie z gatunku tych, które trzeba po prostu rozegrać i tyle.

Pierwsza wygrana przyszła 13 stycznia. Rojiblancos pokonali u siebie walczący o utrzymanie Real Saragossa 2-0. Kilka dni później podopieczni Diego Simeone zrobili pierwszy krok ku półfinałowi Copa del Rey – po golach Radamela Falcao i Filipe ograli 2-0 Betis. Występ w 1/2 finału stał się faktem 24 stycznia, kiedy to na Estadio Benito Villamarín padł wynik 1-1. Nieco wcześniej w ligowym starciu Atlético Madryt zwyciężyło na własnym boisku z Levante. Debiut w pierwszej drużynie w rozgrywkach La Liga zaliczył wówczas Javi Manquillo, który zaliczył asystę przy trafieniu Adriána Lópeza. Natomiast Koke strzelił gola, którego z całą pewnością należy uznać jako bramkę miesiąca.

W międzyczasie Sílvio i Joel Robles zostali wypożyczeni na pół roku, odpowiednio do Deportivo i Wigan. Prawdziwa transferowa niespodzianka miała miejsce 25 stycznia. Okazało się, że za prawie 4.000.000 € ze Sportingu kupiony został Emiliano Insúa. Argentyński lewy obrońca stał się, mimo początkowych problemów ze zdrowiem, alternatywą dla Filipe, co ostatecznie przesądzało o tym, że w lecie z Vicente Calderón pożegna się Domingo Cisma.

Pod koniec stycznia Rojiblancos rozegrali jeden z najgorszych meczów w tym roku. Na San Mames przegrali 0-3 z Athletic Bilbao i byli wyraźnie gorsi od swoich rywali. Tak kiepskiego występu nie tłumaczyły ani rotacje, ani możliwe zmęczenie, ani trudny teren. Swoją drogą ostatnie spotkanie w czerwono-białej koszulce zaliczył wówczas Emre Belözoğlu, które na sam koniec zimowego okienka zdecydował się po półrocznym pobycie w stolicy Hiszpanii wrócić do Turcji. Fenerbahce zapłaciło za niego 'symboliczne’ 300.000 €. Podopieczni Diego Simeone zrewanżowali się swoim kibicom 31 stycznia, kiedy to na Vicente Calderón ograli 2-1 Sevillę w ramach pierwszego półfinałowego pojedynku Copa del Rey. Zwycięstwo mogłoby być wyższe, gdyby tylko Diego Costa i Adriána López byli bardziej skuteczni.

Gol miesiąca: Koke vs. Levante (2-0, La Liga)

LUTY – SMUTNE WALENTYNKI; EUFORIA NA RAMÓN SÁNCHEZ PIZJUÁN

Luty zaczął się od ligowego wymęczonego zwycięstwa nad Betisem. Jedynego gola strzelił wówczas El Lagarto, który w tamtym okresie często ratował Los Colchoneros tyłek. Najpierw gdy Radamel Falcao był kontuzjowany, później gdy po powrocie El Tigre był w słabszej dyspozycji. Trzy punkty zdobyte w konfrontacji z Verdiblancos nie cieszyły kibiców zbyt długo. Tydzień później ich ulubieńcy znów zawiedli, tym razem w wyjazdowym starciu z Rayo Vallecano. Lokalni przeciwnicy wygrali 2-1, robiąc w pierwszej połowie sieczkę z obrony Rojiblancos. Cholo mógł być wściekły, bo gdyby rywalem była mocniejsza drużyna, wówczas porażka byłaby jeszcze bardziej bolesna.

W Walentynki na Vicente Calderón przyjechał Rubin Kazań. Wiele osób uważało, że z Ligi Europy lepiej będzie odpaść, by w stu procentach skupić się na Primera División i Pucharze Króla, zwłaszcza że międzynarodowych trofeów w ostatnim czasie Atlético Madryt wywalczyło aż cztery. Cholo nic takiego nigdy otwarcie nie powiedział, jednak wyraźnie traktował te rozgrywki po macoszemu. Ostatecznie w pierwszym meczu 1/16 finału Rosjanie wygrali 2-0, a wszyscy kibice zapamiętali z tego meczu przede wszystkim szarżę Sergio Asenjo w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Wyprawa bramkarza w pole karne rywali poskutkowała tym, że gospodarze po szybkiej kontrze stracili drugiego gola. Winę wziął wtedy na siebie Diego Simeone, który oświadczył: – To była moja decyzja, mnie należy za nią sądzić. Warto odnotować, że w tamtym okresie w reprezentacji Hiszpanii zadebiutował Mario Suárez.

Na całe szczęście złe nastroje poprawiły trzy kolejne zwycięstwa. Najpierw Rojiblancos ograli na wyjeździe Real Valladolid (3-0), następnie w dość ciężkich rosyjskich warunkach na moskiewskich Łużnikach pokonali Rubin (1-0, co w ogólnym rozrachunku i tak oznaczało odpadnięcie z Ligi Europy), wygrywając w końcu bardzo ważny mecz z Espanyolem (1-0, choć całą drugą połowę grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Gabiego). Najważniejszym spotkaniem był jednak rewanż z Sevillą, który miał zadecydować o tym, kto zagra w finale Copa del Rey.

Na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán wierzono, że z łatwością uda się odrobić stratę z pierwszej potyczki na Vicente Calderón. Plany gospodarzy skompliowały się już w 6. minucie, kiedy bramkę zdobył Diego Costa. Wszystko posypało się natomiast po 30 minutach. Wówczas wynik na 2-0 podwyższył Radamel Falcao, który jednak nie strzeliłby gola, gdyby nie szaleńczy rajd El Lagarto na lewym skrzydle. Los Nervionenses stać było jedynie na doprowadzenie do remisu, dzięki czemu Atlético Madryt wywalczyło sobie przepustkę do finału. W pamięci kibiców na pewno utkwił fakt, że Diego Costa wykartkował w tamtym spotkaniu aż dwóch rywali, których frustracja, związana z niemożnością zatrzymania Brazylijczyka, sięgała zenitu. Z boiskiem pożegnali się wówczas Gary Medel i Geoffrey Kondogbia. Ten drugi oskarżał później El Lagarto o rasizm, co wydaje się jednak wielkim wymysłem.

Gol miesiąca: Diego Costa vs. Sevilla (2-2, Copa del Rey)

MARZEC – DIEGO COSTA NIEKORONOWANYM KRÓLEM PAMPELUNY

W marcu mieliśmy do czynienia z kilkoma bardzo ważnymi informacjami. Bezbramkowy remis z Málagą sprawił, że przewaga nad Realem Madryt stopniała do 2 punktów. Mało kto jednak zaprzątał sobie tym głowę, skoro 5 marca oficjalna strona potwierdziła coś, o czym hiszpańskie media spekulowały już od dłuższego czasu. Mianowicie Diego Simeone podpisał nowy kontrakt, który związał go z Vicente Calderón do końca sezonu 2016/2017. Kibice byli szczęśliwi, a ich radości nie zmniejszył nawet fakt, że podjęto decyzję odnośnie lokalizacji finału Copa del Rey. Ustalono, że mecz odbędzie się na Estadio Santiago Bernabéu, co dawało Królewskim niewielką przewagę (niewielką, bowiem fani i tak byli rozdzieleni 50/50, a i historia pokazywała, że nie jest to dla nich zbyt szczęśliwy stadion).

Niestety 10 marca Atlético Madryt przegrało u siebie 0-1 z Realem Sociedad, co skutkowało tym, że na fotel wicelidera wskoczyli Los Blancos. Widać było wyraźnie, że podopieczni Cholo złapali lekką zadyszkę i że końcówka rozgrywek może być dla nich dość ciężka. W połowie marca ogłoszono, że Miranda również podpisał nową umowę. Brazylijczyk przedłużył swój kontrakt do 30 czerwca 2016 roku. Humor kibicom poprawiło również wyjazdowe zwycięstwo 2-0 nad Osasuną. Diego Costa znów pokazał, że świetnie czuje się w Pampelunie i zdobył obie bramki dla Rojiblancos. Na koniec miesiąca piłkarze Diego Simeone zremisowali na Vicente Calderón 1-1 z Valencią.

Gol miesiąca: Radamel Falcao vs. Valencia (1-1, La Liga)

KWIECIEŃ – PIERWSZA MANITA; OSTATNIA PORAŻKA W DERBACH

Bezbramkowy remis z Getafe był kolejnym meczem z serii tych, w których Los Colchoneros wyraźnie brakowało błysku w ataku. Być może było to spowodowane brakiem w składzie Ardy Turana, jednak faktem było to, że ekipa ze stolicy Hiszpanii zanotowała czwarty remis na przestrzeni sześciu spotkań. Na całe szczęście piłkarze Cholo nie zawodzą na własnym boisku. Tydzień później ograli 5-0 Granadę, a na trybunach zasiadło m.in. 10.000 dzieci związanych z Rojiblancos. Tak przekonujące zwycięstwo dawało promyk nadziei, że w nadchodzących derbach wcale nie musi być tak źle. Nadzieje rozbudził jeszcze bardziej kolejny mecz, tym razem wyjazdowy z Sevillą, który Atlético Madryt, po ciężkim boju, wygrało 1-0.

Parę dni przed ligowym starciem na Estadio Santiago Bernabéu pojawiła się informacja, że od 1 lipca zawodnikiem Los Colchoneros będzie José Giménez. 18-letni urugwajski stoper był opisywany jako jeden z najbardziej utalentowanych graczy na tej pozycji w Ameryce Południowej. Niektóre źródła podają, że transakcja ta opiewała na około 700.000 €. W każdym razie w końcu nadszedł czas na ostatnią bezpośrednią konfrontację z Realem Madryt przed majowym finałem Copa del Rey. Przed pierwszym gwizdkiem fani pokazali wspaniałą kartoniadę, która miała ponieść ich ulubieńców do zwycięstwa. Zaczęło się znakomicie, bo już w 4. minucie gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Radamel Falcao.

Niestety skończyło się jak zwykle i pomimo bardzo dobrej gry Rojiblancos, trzy punkty z Vicente Calderón wywieźli Królewscy, którzy wygrali 2-1. Spotkanie to pokazało jednak, że podopieczni Diego Simeone nie są bez szans w pojedynku o Puchar Króla. Na koniec kwietnia ekipa ze stolicy Hiszpanii wyleciała do Azerbejdżanu, by wypełnić jeden z punktów sponsorskiej umowy, jaką zawarto z tym państwem. W towarzyskim meczu Los Colchoneros bez problemu wygrali 3-0 z tamtejszą reprezentacją, choć kibicom nie do końca podobało się to, że zawodnicy musieli odbyć tak długą i męczącą podroż w tak ważnym momencie sezonu.

Gol miesiąca: Diego Costa vs. Granada (5-0, La Liga)

MAJ – SALTA, SALTA, SALTA PEQUEÑO CANGURO…

Maj kojarzy się tylko z jednym. Bezbramkowy remis z Deportivo (swoją drogą poszczególnie miesiące dość często zaczynamy w ten sposób…) i wyjazdowa wygrana z Celtą (3-1) były preludium do dwóch meczów z dwoma najsilniejszymi hiszpańskimi zespołami. Najpierw na Vicente Calderón przyjechała FC Barcelona. Teoretycznie był to pojedynek o nic – Atlético Madryt było raczej pewne trzeciego miejsca, podczas gdy goście czuli się już mistrzami. Po bramce Radamela Falcao wydawało się, że w końcu uda się ograć Dume Katalonii, zwłaszcza że ta po kontuzji Leo Messiego musiała grać w osłabieniu do końcowego gwizdka. Niestety nawet w tak niesprzyjających okolicznościach Blaugrana wcisnęła dwa gole. Właściwie to jednego, bo przy drugim trafieniu wyręczył ich Gabi (i ten uśmiech…).

W końcu jednak przyszedł 17 maja, godzina 21:30, Estadio Santiago Bernabéu. Od kilkunastu godzin wśród kibiców Rojiblancos rozum kłócił się z sercem, każdy miał swój scenariusz na ten mecz. Jedni mimo wszystko wierzyli w wygraną, inni chcieli tylko jak najniższego wymiaru kary. Gdy po 15 minutach Cristiano Ronaldo wyprowadził Królewskich na prowadzenie, wówczas w głowach wielu fanów Los Colchoneros z pewnością pojawiła się myśl – i znów to samo…

Dwadzieścia minut później sytuacja się zmieniła. Podopieczni Diego Simeone nie spuścili głów, tylko dalej starali się grać swoje. Trzeba przyznać, że pod względami fizycznym i taktycznym Cholo przygotował swoją drużynę znakomicie. Odbiór Radamela Falcao, podanie do Diego Costy, a ten płaskim strzałem pokonuje Diego Lopeza. Do przerwy 1-1 i emocje znów były odczuwane jakby nieco mocniej. Druga połowa była jedną wielką bitwą. W samej końcówce Atlético Madryt miało parę rzutów rożnych, po których mogło pokusić się o zwycięstwo. Mimo to nastała dogrywka.

O ile Jose Mourinho wykorzystał wszystkie trzy zmiany przed rozpoczęciem dodatkowych 30 minut, o tyle Diego Simeone konsekwentnie trzymał na murawie wyjściowy skład, który nie dość, że nie popełniał błędów, to jeszcze nie wyglądało na to, by którykolwiek z graczy był zmęczony. W 98. minucie czerwono-biała część trybun popadła w ekstazę. Wrzutka Koke, główka Mirandy i Rojiblancos wyszli na prowadzenie. Wynik 2-1 na korzyść 'gości’ utrzymał się do samego końca, a kilkukrotnie w fantastyczny sposób sytuację ratował Thibaut Courtois.

Belg popisał się także podczas oficjalnej fiesty, kiedy to do zgromadzonego tłumu zaintonował przyśpiewkę Salta, salta, salta, pequeño canguro, que a los madridistas les den por el culo! Bez wątpienia 17 maja był dla kibiców najlepszym dniem, a radość potęgował fakt, że było to pierwsze derbowe zwycięstwo od 14 lat. I to na terenie rywala, i to o taką stawkę, i to po takim spotkaniu… Na koniec miesiąca podopieczni Diego Simeone znów wybrali się w daleką podróż. Tym razem celem był Singapur, gdzie pokonali tamtejszą drużynę 2-0. Cała wyprawa miała miejsce ledwie kilkadziesiąt godzin po finale i fieście. 26 maja w przedostatniej kolejce La Liga Los Colchoneros zremisowali z Mallorką 0-0. Był to zarazem pożegnalny występ Radamela Falcao.

Gol miesiąca: Miranda vs. Real Madryt (2-1, Copa del Rey)

CZERWIEC – JE SUIS FALCAO, JE SUIS MONACO, JE VOUS EMBRASSE

Ostatni mecz sezonu 2012/2013 (zwycięstwo 3-1 nad Realem Saragossa, w trakcie którego wszystkie gole zostały strzelone w przeciągu ostatnich kilku minut) odbył się już bez El Tigre, który oficjalnie ogłosił, że odchodzi do AS Monaco. 60.000.000 €, jakie beniaminek Ligue 1 zapłacił za Kolumbijczyka, robiło wrażenie. Od razu rozpoczęły się próby przewidywania kto zastąpi go na Vicente Calderón. Dla wielu liczyły się jednak tylko i wyłącznie oficjalne doniesienia, a takie były dwa – Léo Baptistão został sprowadzony z Rayo Vallecano, a Thibaut Courtois ogłosił, że udało się osiągnąć porozumienie na linii Chelsea – Atlético Madryt, w ramach którego pozostanie on na trzeci sezon w stolicy Hiszpanii.

13 czerwca Los Colchoneros zaprezentowali nowe stroje. O ile pierwszy komplet zbytnio się nie zmienił (chodziło przede wszystkim o inny design rękawów i nieco ładniejsze wykończenie kołnierza), o tyle wyjazdowy trykot mocno zaskoczył. Kolorystyka, jakiej nie było już dawno, była albo chwalona, albo krytykowana. W doniesieniach prasowych przewijało się mnóstwo nazwisk potencjalnych wzmocnień Rojibnlancos, ale po co dziś je wszystkie wymieniać?

Gol miesiąca: Diego Costa vs. Real Saragossa (3-1, La Liga)

LIPIEC – VILLA NOWYM ROJIBLANCO, 20.000 KIBICÓW WITA GO NA VICENTE CALDERÓN

Już w pierwszym tygodniu lipca stało się jasne, kto zastąpi Radamela Falcao. Choć bardzo dużo mówiło się o Álvaro Negredo, to ostatecznie nowym napastnikiem został David Villa. Co prawda o jego końcowym okresie w FC Barcelonie nie można było powiedzieć zbyt wiele dobrego, to jednak cena, jaką musiało zapłacić Atlético Madryt była wręcz śmieszna. Nieco ponad 2.000.000 € (w najgorszym razie 5.000.000 €) za najlepszego strzelca w historii reprezentacji Hiszpanii, będącego wciąż w dobrym wieku i posiadającego spore umiejętności? Grzech byłoby nie skorzystać, zwłaszcza przy obecnej sytuacji finansowej klubu.

Na oficjalnej prezentacji El Guaje zjawiło się ponad 20.000 kibiców, co pokazało, że fani Los Colchoneros pokochali go praktycznie od razu. Transfer 31-latka nie był jednak jedyną transakcją, w którą zamieszani byli Rojiblancos. Benfica wypożyczyła na rok Sílvio, Joel Robles odszedł za prawie 4.000.000 € do Evertonu, za darmo na Vicente Calderón przyszedł Martín Demichelis. Daniel 'Cata’ Díaz wrócił do Argentyny i związał się z Boca Juniors, Sergio Asenjo i Saúl Ñíguez poszli na wypożyczenie, odpowiednio do Villarrealu i Rayo Vallecano. Jorge Pulido rozwiązał kontrakt i porozumiał się z Realem Madryt B.

Najbardziej poplątanym transferem był jednak powrót Roberto Jiméneza i jednoczesne odejście Pizziego. Jeśli uwzględnimy, że był w to zamieszany Jorge Mendes oraz wszystko opierało się na innowacyjnym podejściu do spraw prawa własności, to rzeczywiście nie mogło wyjść nic zrozumiałego. W każdym razie efekt jest taki, że były bramkarz Realu Saragossa podpisał czteroletni kontrakt z Atlético Madryt i natychmiast został wypożyczony na rok do Olympiakosu. Z kolei portugalski skrzydłowy przeniósł się na stałe do Benfiki, która oddała go na sezon 2013/2014 do Espanyolu.

Pod koniec lipca podopieczni Diego Simeone wznowili treningi i rozegrali pierwsze sparingi, które miały ich jak najlepiej przygotować do kolejnego roku pełnego wyzwań. Najpierw Los Colchoneros ograli 4-2 Numancię, po czym wylecieli do Ameryki Południowej na krótkie tournee. Pierwszy mecz zakończył się porażką 0-1 z Estudiantes.

Gol miesiąca: Dani Aquino vs. Numancia (4-2, sparing)

SIERPIEŃ – SUPERCOPA NIE DLA ATLÉTICO; WZMOCNIENIA NA OSTATNIĄ CHWILĘ

W pozostałych dwóch spotkaniach prowadzony przez Cholo zespół ograł Sporting Cristal (1-0, cudowna bramka Mario Suáreza) i Nacional (2-0). Ostatnim sprawdzianem przed inauguracją sezonu był pojedynek z Las Palmas, który zakończył się zwycięstwem 2-0, a przepiękną bramkę zdobył David Villa. Zanim jednak na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán podopieczni Diego Simeone zmierzyli się z Sevillą, w świat poszły dwie ważne informacje – po pierwsze rocznym kontraktem z Atlético Madryt związał się Daniel Aranzubia, który miał grać rolę rezerwowego bramkarza; po drugie Diego Costa przedłużył swój kontrakt do 30 czerwca 2018 roku, czym zakończył wszelkie plotki o ewentualnym odejściu do Liverpoolu lub Arsenalu.

Zwycięstwo 3-1 nad Los Nervionenses pozwoliło w lepszych nastrojach podchodzić do pierwszego starcia z FC Barceloną w ramach Supercopa de España. Na Vicente Calderón padł wynik 1-1 (gola dla gospodarzy strzelił El Guaje), choć przez długi czas Blaugrana nie mogła doprowadzić do wyrównania. Znów trzeba powiedzieć, że Cholo perfekcyjnie przygotował swoją drużynę pod względem taktycznym. Po ostatnim gwizdku gracze z Katalonii narzekali na murawę, ale szanujmy się, tak? Przed rewanżem Los Colchoneros robili Rayo Vallecano 5-0 i pojawiła się nadzieja, że na Camp Nou uda się ugrać korzystny wynik. Niestety mimo starań mecz zakończył się bezbramkowym remisem (czerwone kartki zobaczyli Filipe i Arda Turan) i to Barca cieszyła się z kolejnego trofeum. Fani Atlético Madryt mogli być jednak dumni ze swoich ulubieńców, którzy pokazali, że będą mocni w tym sezonie.

Na sam koniec okienka transferowego ekipa z Vicente Calderón dokonała dwóch wzmocnień – z Ajaxu został ściągnięty Toby Alderweireld, a z Saint-Étienne przywędrował Josuha Guilavogui. Najśmieszniejsze jest jednak to, że do Manchesteru City za 4.000.000 € odszedł… Martín Demichelis, który w stolicy Hiszpanii spędził nieco ponad miesiąc. Swój kontrakt rozwiązał Leandro Cabrera. Urugwajczyk postanowił pójść drogą Jorge Pulido i przeszedł do Realu Madryt B.

Gol miesiąca: David Villa vs. FC Barcelona (1-1, Supercopa de España)

WRZESIEŃ – POWRÓT DO LIGI MISTRZÓW; POCZĄTEK SERII ZWYCIĘSTW

Wrzesień rozpoczął się od ważnego wyjazdowego zwycięstwa nad Realem Sociedad (2-1). 3 września oficjalna strona poinformowała o tym, że Koke, Javi Manquillo i Óliver Torres przedłużyli swoje kontrakty do 30 czerwca 2018 roku. Tym samym projekt oparty na długofalowym budowaniu drużyny ruszył pełną parą. Do końca miesiące nowe umowy podpisali jeszcze Juanfran i Arda Turan (obaj do 30 czerwca 2017 roku). Atlético Madryt wygrywało kolejne mecze. Na Vicente Calderón poległa Almería (4-2), a w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów w stolicy Hiszpanii przegrał Zenit (3-1). W tym drugim spotkaniu urazu twarzy nabawił się Adrián López, który wypadł tym samym na trzy tygodnie. Na całe szczęście po powrocie Hiszpan nie musiał grać w masce…

Podopieczni Diego Simeone nie zamierzali odpuszczać FC Barcelonie i w ligowej tabeli szli z nimi równym tempem. Pozwoliły na to m.in. dwa kolejne zwycięstwa – wyjazdowe z Realem Valladolid (2-0) i domowe z Osasuną (2-1). Ostatnim pojedynkiem we wrześniu były derby z Realem Madryt. Wielu liczyło na to, że Królewscy na Estadio Santiago Bernabéu zrewanżują się za finał Copa del Rey. Nic bardziej mylnego. Los Colchoneros zagrali znakomity mecz i dzięki bramce Diego Costy zgarnęli komplet punktów. Los Blancos w niczym nie przypominali drużyny, która mogłaby w jaki sposób zagrozić największym lokalnym rywalom. Bezradność Cristiano Ronaldo i Garetha Bale’a była radością wypełniającą serca fanów ekipy z Vicente Calderón.

Gol miesiąca: Tiago vs. Almería (4-2, La Liga)

PAŹDZIERNIK – WPADKA W BARCELONIE; PIERWSZY GOL ÓLIVERA TORRESA

Ogromny wysiłek piłkarze Cholo włożyli w starcie z FC Porto w drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pomimo tego, że Smoki wygrywały do przerwy 1-0, to w drugiej połowie Rojiblancos pokazali, dlaczego trzeba ich traktować jako jeden z najlepszych klubów w Europie – konsekwentna gra i świetne stałe fragmenty gry pozwoliły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść (2-1). Ogranie dwóch najpoważniejszych rywali sprawiło, że awans do fazy pucharowej był na wyciągnięcie ręki.

Wspaniałą serię zwycięstw (po drodze były jeszcze trzy ligowe punkty wywalczone w sporych bólach z Celtą, 2-1) przerwał Espanyol, który pokonał u siebie Los Colchoneros 1-0. Jeśli ktokolwiek wówczas się bał, że oznacza to jakiś kryzys, to negatywną odpowiedź otrzymał już trzy dni później. Atlético Madryt wygrało z Austrią Wiedeń (3-0), po czym w La Liga odprawiło z kwitkiem Betis (5-0) i Granadę (2-1). Atmosfera była cudowna, wyniki były świetne, na każdym z frontów podopieczni Diego Simeone radzili sobie wyśmienicie.

30 października Diego Costa ogłosił, że w związku z tym, iż otrzymał w lipcu hiszpański paszport, chce grać dla La Roja i liczy na powołanie od Vicente del Bosque. Ruszyła lawina komentarzy, wzburzenia nie krył m.in. selekcjoner reprezentacji Brazylii, ale decyzja El Lagarto była tą ostateczną. Jeśli więc zagra on na Mundialu, to na pewno nie w żółto-niebiesko-białym stroju.

Gol miesiąca: David Villa #2 vs Betis (5-0, La Liga)

LISTOPAD – GWAŁT NA GETAFE; LOSOWANIE COPA DEL REY

Listopad zaczął się od informacji o kolejnym przedłużeniu kontraktu. Tym razem nowa umowę podpisał Diego Godín, który związał się z Vicente Calderón do końca sezonu 2017/2018. Wygrana z Athletic Bilbao (2-0) poprzedziła rozbicie Austrii Wiedeń (4-0), które zagwarantowało Atlético Madryt nie tylko awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, ale również zajęcie pierwszego miejsca w grupie. Przed przerwą na mecze reprezentacyjne Rojiblancos czekał trudny test w Villarreal. Ostatecznie mecz z beniaminkiem La Liga zakończył się remisem 1-1 i większość kibiców wolałaby, żeby zawodnicy Cholo nie powtarzali tego typu przeciętnych występów.

23 listopada na Vicente Calderón zgwałcone zostało Getafe. Los Azulones otrzymali lekcję futbolu i wracali do siebie z bagażem siedmiu bramek. Forma Rojiblancos była mistrzowska, dzięki czemu coraz częściej było słychać głosy mówiące o tym, że może podopiecznych Diego Simeone stać na wygranie Primera División? Na zakończenie miesiąca dość rezerwowy skład wywalczył punkt w wyjazdowym pojedynku z Zenitem, podczas gdy optymalny skład bez większych problemów ograł w lidze Elche.

Nieco wcześniej odbyło się także losowanie drabinki Copa del Rey. Stało się jasne, że powtórki finału nie będzie, bowiem Atlético Madryt może się spotkać z Realem w półfinale. Generalnie los była dla Rojiblancos całkiem łagodny, bowiem potencjalni rywale w kolejnych fazach wyglądają groźnie tylko na papierze. W rzeczywistości ich forma jest daleka od ideału.

Gol miesiąca: Diego Costa vs Getafe (7-0, La Liga)

GRUDZIEŃ – KOMPLET ZWYCIĘSTW NA KONIEC 2013 ROKU

Obecny miesiąc to komplet pięciu zwycięstw. Pierwsze z nich miało miejsce w Katalonii, gdzie Los Colchoneros byli bezlitośni dla trzecioligowego Sant Andreu, pokonując ich 4-0 i praktycznie zapewniając sobie awans do 1/8 finału Copa del Rey. Ostatnie cztery mecze miały miejsce na Vicente Calderón. Najpierw z odpadnięciem z Ligi Mistrzów musiało pogodzić się FC Porto, które nie zdołało sprawić niespodzianki i przegrało 0-2. Następnie z niczym do domu wróciła Valencia, która, pomimo niezłej postawy w pierwszej połowie, w trakcie drugich 45 minut pękła i musiała przełknąć porażkę 0-3.

18 grudnia ogłoszono, że Adrián López podpisał nową umowę do 30 czerwca 2018 roku. W praktyce oznacza to, że już tylko Raúl García nie ma długoterminowego kontraktu. Niestety hiszpański napastnik nie uczcił tego należycie, bowiem w rewanżowym pojedynku z Sant Andreu przestrzelił rzut karny i generalnie był niezwykle nieskuteczny. Na szczęście Rojiblancos zdołali wygrać 2-1, choć długo przegrywali 0-1, a jeszcze w 90. minucie było 1-1. Na koniec roku podopieczni Diego Simeone pokonali Levante, choć trzeba przyznać, że goście sprawili gospodarzom trochę problemów i przez kilkanaście minut nawet prowadzili.

Gol miesiąca: Arda Turan vs. Sant Andreu (4-0, Copa del Rey)

STATYSTYKI 2013 ROKU

Ogółem
Rozegrane mecze: 56
Zwycięstwa: 36 (64,29%)
Remisy: 13 (23,21%)
Porażki: 7 (12,50%)
Strzelone gole: 106 (średnio 1,89 na mecz)
Stracone gole: 37 (średnio 0,66 na mecz)
Zdobyte punkty: 98/132 (74,24%, średnio 1,75 na mecz)

U siebie
Rozegrane mecze: 27
Zwycięstwa: 20 (74,07%)
Remisy: 3 (11,11%)
Porażki: 4 (14,82%)
Strzelone gole: 63 (średnio 2,33 na mecz)
Stracone gole: 18 (średnio 0,67 na mecz)
Zdobyte punkty: 53/66 (80,30%, średnio 1,96 na mecz)

Na wyjeździe
Rozegrane mecze: 28
Zwycięstwa: 15 (53,57%)
Remisy: 10 (35,71%)
Porażki: 3 (10,72%)
Strzelone gole: 41 (średnio 1,46 na mecz)
Stracone gole: 18 (średnio 0,64 na mecz)
Zdobyte punkty: 45/66 (68,18%, średnio 1,61 na mecz)

Strzelcy
36 goli (33,96%): Diego Costa
14 goli (13,20%): Radamel Falcao
12 goli (11,32%): Raúl García
10 goli (9,80%): David Villa
6 goli (5,63%): Arda Turan
4 gole (3,77%): Koke
3 gole (po 2,79%): Filipe, Miranda, Tiago, Adrián López
2 gole (po 1,86%): Diego Godín, Cristian Rodríguez
1 gol (po 0,93%): Toby Alderweireld, Juanfran, Gabi, Óliver Torres, Léo Baptistão, Héctor Hernández, Mario Gaspar*, Lopo*

* – gole samobójcze rywali



Share
0 0 Głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najlepsze
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Matheo
Matheo
2024 lat temu

Świetne podsumowanie Dylan! 🙂

Oby nadchodzący rok był równie obfity w sukcesy. 🙂

Rivendell
Rivendell
2024 lat temu

Świetne, wszystkie wspomnienia wracały wraz z czytaniem tego tekstu.

kamilinho
kamilinho
2024 lat temu

Wielki szacun że Ci się chciało to wszystko pisać. Super się czytało, naprawdę świetny tekst.

gregory97
gregory97
2024 lat temu

Świetny tekst jak zwykle u Ciebie 😉 Uwielbiam te smaczki typu słynny „uśmiech Gabiego”.
Ten rok dla nas kibiców Atletico był jeszcze lepszy od świetnego poprzedniego roku. Rok z pewnością należał do Diego Costy, który po prostu miażdżył. Cała drużyna zapisała się w historii Rojiblancos. Za 10 lat pewnie będziemy wspominać te sukcesy i jednym tchem będziemy wymieniać te nazwiska typu Courtois, Godin, Miranda, Juanfran itd.

Oby w tym roku udało się zdobyć majstra i zajść jak najdalej w Lidze Mistrzów. AUPA ATLETI!

zamartino
zamartino
2024 lat temu

Tekst znakomity ten rok ma być tak samo udany jak poprzedni a moze i bardziej !!!!!!

Stazx
Stazx
2024 lat temu

Kurczę Dylan naprawdę wyrazy uznania ode mnie za ten tekst, bo jest krótko mówiąc za*ebisty! Świetne podsumowanie.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.

0
Chcielibyśmy wiedzieć co o tym sądzisz, zostaw komentarz!x