Tekst użytkownika Torres94
1 stycznia jest datą wyczekiwaną przez kluby piłkarskie, które w zimowym okienku pragną uzupełnić kadrę i nadrobić letnie niepowodzenia czy wręcz zaniedbania. Jest to również dzień, w którym zespoły mogą legalnie prowadzić rozmowy kontraktowe z graczami innych ekip związanymi umowami jedynie przez pół roku. Obecni pracodawcy stoją przed dylematem komu zaoferować przedłużenie współpracy, a komu pozwolić odejść za darmo. Z kilkoma takimi niewiadomymi mamy do czynienia w Atlético, a niżej przedstawiam moje zapatrywania na przyszłość Rojiblancos, którzy są związani z klubem do czerwca oraz zastanawiam się nad ewentualnymi następcami.
Alessio Cerci (podsumowanie występów w Atlético: 10 spotkań, 1 gol, 1 asysta)
Artykuł pozwolę sobie zacząć od zadania najłatwiejszego, bo chyba nikt nie ma wątpliwości co do przyszłości Włocha w zespole prowadzonym przez Diego Simeone. Wychowanek AS Roma opuści ekipę Rojiblancos najprawdopodobniej jeszcze w zimowym okienku transferowym, a najbardziej zainteresowana jest nim Bologna. Alessio już latem miał zasilić klub z Serie A, jednak ze względu na problemy zdrowotne i „oblanie” testów medycznych został zmuszony pozostać w Madrycie i dochodzić do pełni formy pod okiem Cholo i jego sztabu szkoleniowego. Zgodnie z ostatnimi doniesieniami dopływającymi z Włoch Bologna chciałaby wypożyczyć Cerciego do końca sezonu, lecz Atlético nalega na opcję obligatoryjnego wykupu po tym terminie za kwotę około 10 mln €. Na takie warunki nie chcą się zgodzić właściciele Rossoblu, wskutek czego negocjacje się przedłużają. Na dodatek „Fantagazzetta” poinformowała ostatnio o tym, że Cerci jest coraz dalej od transferu do ligi włoskiej, a jego potencjalny pracodawca kilka dni temu oficjalnie ogłosił pozyskanie Bruno Petkovicia, który wzmocni linię ataku. Jak widać sytuacja byłego reprezentanta Italii nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać, a nam pozostaje jedynie czekać na rozstrzygnięcie i liczyć, że Atleti odzyska chociaż część zainwestowanych pieniędzy.
Tiago (225 spotkań, 19 goli, 14 asyst)
Sytuacja środkowego pomocnika również wydaje się oczywista. Portugalczyk sezon 2015/16 jak i 2016/17 na razie w większości spędził na leczeniu kontuzji. Poza tym, jak sam ostatnio przyznał, czuje się niepotrzebny w Madrycie i uważa, że w chwili obecnej nie jest w stanie podjąć rywalizacji z takimi zawodnikami jak Gabi czy Koke. Bez wątpienia 35-latek jest bardzo ważną postacią w szatni, co zresztą przyznał nawet Diego Simeone podczas ostatniej przedmeczowej konferencji. Niemniej zanosi się na to, że kariera piłkarska byłego gracza Chelsea dobiega końca. Nie musi to jednak oznaczać dla niego całkowitego rozbratu z futbolem, ponieważ doświadczony gracz już od jakiegoś czasu wykazuje zainteresowanie funkcją trenera zespołu. Z drugiej strony na pytanie o swoją przyszłość nie potrafił udzielić dokładniej odpowiedzi. W obliczu zakazu transferowego lista zawodników którzy mogliby zastąpić Tiago jest dosyć krótka, a zdecydowanym faworytem wydaje się Matías Kranevitter. Młody Argentyńczyk w chwili obecnej szlifuje swoje umiejętności na wypożyczeniu pod okiem trenera Sevilli – Jorge Sampaoliego. Kampania 2016/17 bez wątpienia jest dla niego bardziej udana niż poprzednia., kiedy do Atlético dołączył dopiero po Klubowych Mistrzostwach Świata i na przestrzeni drugiej części sezonu rozegrał zaledwie 535 minut, czyli o ponad połowę mniej niż obecnie w klubie z Andaluzji. Nikt jednak nie wątpi w potencjał reprezentanta Albicelestes, a i sam tytuł „nowego Mascherano” nie został nadany bez powodu. Najważniejsze, że w Matíasa wierzy również Diego Simeone, co mogliśmy zaobserwować w ubiegłym roku, kiedy Cholo zostawał ze swoim młodszym rodakiem po treningu i udzielał mu dodatkowych rad. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w przyszłym sezonie to właśnie Argentyńczyk będzie rywalizował o miejsce w składzie z Gabim, Koke i Augusto Fernándezem. Do walki może się włączyć również Thomas Partey. Mimo że reprezentant Ghany w obecnych rozgrywkach nie cieszy się zbyt dużym zaufaniem Diego Simeone i rozegrał zaledwie 8 spotkań, nie możemy go lekceważyć. Bez dwóch zdań wychowanek Atlético dysponuje sporym potencjałem, co udowodnił akcjami jak podczas meczu z Levante na Estadio Vicente Calderón. Na dodatek 23-letni pomocnik swoim wejściem z ławki zawsze dodawał nowych sił formacji ofensywnej. Dlaczego w obecnych rozgrywkach cieszy się tak mały zaufaniem Simeone wie zapewne tylko sam trener. Na nieszczęście Ghańczyka brak informacji o jego możliwym wypożyczeniu do klubu, w którym mógłby udowodnić swoją wartość.
Miguel Ángel Moyà (50 spotkań, 35 straconych goli, 27 czystych kont)
Doświadczony Hiszpan najprawdopodobniej zostanie z nami przynajmniej na kolejny sezon. Do Madrytu sprowadzony został, by pełnić funkcję rezerwowego bramkarza, lecz ze względu na chwilowy spadek formy, jakiego na początku swojej przygody z Atlético doznał Jan Oblak, Moyà został podstawowym golkiperem. Sytuacja ta zmieniła się dopiero w marcu 2015, kiedy to na skutek kontuzji między słupkami zastąpić go musiał młody Słoweniec. W następnym sezonie Hiszpan grał jedynie w krajowym pucharze, ale mimo to pozostał w stolicy Hiszpanii. Teraz w obliczu kontuzji swojego kolegi po fachu znów wrócił do regularnej gry, więc na brak minut nie może narzekać. Gdyby wizja powrotu do roli zmiennika w sezonie 2017/18 nie była wystarczająco satysfakcjonująca i zdecydował się on na odejście, klub z Vicente Calderón może uśmiechnąć się do
André Moreiry . 21-letni bramkarz przed obecnymi rozgrywkami został wypożyczony do Belenenses w celu zdobywania kolejnych doświadczeń, jednak w obliczu kontuzji Moyi został sprowadzony z powrotem, zanim zdążył rozegrać choćby jeden mecz dla klubu z Portugalii. W obecnych rozgrywkach André nie miał jeszcze okazji do udowodnienia swoich umiejętności, ale potencjał jaki pokazał podczas pobytu w União Madeira, każe wierzyć, że jest bramkarzem, na którego moglibyśmy liczyć. W mniejszych stopniu zastępcy możemy szukać w osobach Axela Wernera i B ernabé Barragána.
Fernando Torres – (89 spotkań, 21 goli, 8 asyst – statystyki od stycznia 2015 r.)
Moja opinia na temat naszego doświadczonego wychowanka jest powszechnie znana i uważam, że El Niño dla dobra swojego i Atléti powinien nas opuścić latem. Aczkolwiek przy ocenie postaram się być jak najbardziej obiektywny oraz przedstawię kilka argumentów „za” i „przeciw” pozostaniu Torresa w Madrycie. Według mnie czynnikiem decydującym o obecności w klubie tak wielkim jak Atlético powinien być poziom sportowy, a pod tym względem Fernando niestety od kilku lat niedomaga. Poziom, na którym nadal gra zawdzięcza głównie swojemu nazwisku, wdzięczności kibiców za dokonania podczas swojej pierwszej przygody oraz zapewne bojaźliwości zarządu przed „zwolnieniem” tak istotnego dla rozwoju klubu piłkarza. Pamiętać jednak trzeba, że najlepszego zespołu nie tworzy zbiór wybitnych indywidualnie jednostek, a wielka piłkarska rodzina, którą niewątpliwie w chwili obecnej mamy i której częścią jest Fernando Torres. Na dodatek za pozostaniem doświadczonego Hiszpana przemawia kilka innych czynników, a jednym z nich (szczególnie lubianym przez Simeone) jest jego wzrost. Napastnik mierzy 186 cm, co czyni go najwyższym napastnikiem w drużynie. Zakładając odejście wychowanka i zastąpienie go Luciano Vietto (najbardziej prawdopodobna opcja), średnia wzrostu atakujących spadłaby do 174 cm, a najwyższym z nich byłby… Antoine Griezmann. Za zatrzymaniem Torresa najbardziej przemawiają aspekty pozasportowe. Mimo bycia zupełnie innym napastników, niż ten którego pamiętamy z czasów występów w Liverpoolu, nadal w krajach azjatyckich czy Stanach Zjednoczonych jego nazwisko jest rozpoznawalną marką. Zauważyć mogliśmy to podczas ostatnich przedsezonowych przygotowań w Chinach. Nie można zapomnieć o tym, że Fernando urodził się w Madrycie i jest dzieckiem naszej szkółki. Czy zarząd byłby na tyle odważny/głupi (niepotrzebne skreślić), aby po „traumatycznych” dla części kibiców przeżyciach jak opuszczenie Estadio Vicente Calderón, zmiana logo i poznanie nazwy nowego stadionu, wyrzucił na bruk swoje wspaniałe dziecko? Nie wydaje mi się. Myślę, że mistrz świata i Europy zostanie na jeszcze jeden sezon bez względu na poziom sportowy, chyba że po zdobyciu trofeum z Atlético sam wyrazi chęć odejścia (ale czy ktoś w to wierzy?). Natomiast jeśli chodzi o rolę na boisku, funkcja „jokera” byłaby dla niego idealna. Zakładając „pesymistyczny” scenariusz, zastanówmy się kto mógłby być następcą 32-latka. Liderem tego zestawienia jest niewątpliwie Luciano Vietto, który bardzo dobrze spisuje się na wypożyczeniu w Sevilli, gdzie zanotował 10 goli i 5 asyst w 24 spotkaniach. Na dodatek młody Argentyńczyk zajmuje drugie miejsce pod względem rozegranych minut dla Los Nervionenses, ustępując jedynie Vitolo. Ciekawszym rozwiązaniem byłoby postawienie na Diogo Jotę. Młody Portugalczyk do stolicy Hiszpanii trafił w letnim okienku poprzedzającym trwający sezon, a jego status od początku był jasny dla większości kibiców. Skrzydłowy nadchodzące rozgrywki miał spędzić na wypożyczeniu, a pierwotnym kierunkiem wydawał się beniaminek La Liga, Leganés. Transakcja ostatecznie do skutku niedoszła, a nowy nabytek wylądował wraz z Óliverem Torresem w FC Porto. Diogo swojej decyzji nie powinien żałować, ponieważ w obecnym sezonie rozegrał dla 27-krotnego mistrza Portugalii już 21 spotkań, w których zdobył 5 bramek i zaliczył 4 asysty. Ponadto zbiera cenne doświadczenie, mierząc się z w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Szansę powalczenia o wolne miejsce może również dostać Santos Borré lub Nicolás Schiappacasse.
A jak Wy zapatrujecie się na przyszłość wyżej wymienionych zawodników? Czy nasze zdania pokrywają się, a może zgoła inaczej postrzegacie sytuację wyżej opisanych graczy? Zapraszam do dyskusji i dzielenia się opiniami w komentarzach.