Sprawa związana z Lucasem Hernándezem i jego partnerką Amelią co chwilę przybiera inny obrót. Tym razem wypłynęła jednak informacja, jakiej nikt się nie spodziewał.
Przypomnijmy, że przed tygodniem oboje zostali zatrzymani na madryckim lotnisku Barajas, ponieważ – wbrew wzajemnemu zakazowi zbliżania się do siebie na odległość mniejszą niż 500 metrów i komunikowania się ze sobą – spędzili oni razem wakacje na Bahamach. Oboje złożyli wyjaśnienia przed sądem i oczekują teraz na rozprawę i decyzję w sprawie złamania wyroku.
Wyrok jest natomiast efektem kłótni, do jakiej doszło pomiędzy nimi na początku lutego. Ostatecznie okazało się, że oboje nie są bez winy i skazał oboje, nakładając m.in. wspomniane już wcześniej sankcje.
Teraz jednak okazuje się, że to nie koniec pokrętnych losów ich związku. Prawnik Lucasa Hernándeza (który swoją drogą w lutowym procesie reprezentował… Amelię) wyznał niedawno, że oboje postanowili do siebie wrócić, choć faktem jest, że prawo jest prawem, a wyroku i postanowień sądu nie da się zmienić ot tak. Okazuje się, że nie przeszkodziło to obojgu… wziąć ślub.
Zgodnie z dokumentacją dostępną na stronie internetowej hrabstwa Clark w Nevadzie, Francuz wraz ze swoją partnerką uzyskali 2 czerwca licencję na zawarcie małżeństwa w Las Vegas. Doszło do niego 3 czerwca, a stosowny akt wystawiony został 5 czerwca. Aby ślub był ważny w Hiszpanii, para musi złożyć stosowne dokumenty w hiszpański urzędzie stanu cywilnego, prezentując m.in. przetłumaczony akt małżeństwa.
Czy zdecydują się na ten krok? Na razie nie wiadomo, ale pewne jest to, że z całą pewnością nie jest to jeszcze koniec opery mydlanej z udziałem Lucasa Hernándeza i Amelii.
Źródło: Quatro