Jose Antonio Reyes to zawodnik, który w ostatnich sezonach jest głównym filarem drużyny. Jeszcze rok temu Quique Sanchez Flores rozpoczynał ustalanie składu właśnie od hiszpańskiego skrzydłowego, jednak obecna sytuacja popularny La Perly nie jest zbyt dobra.
Reyes jako jedyny z ’magicznego kwartetu’ (Simao, Aguero, Forlan i Reyes) pozostał na Vicente Calderon. Po odejściu Kuna w lecie przejął po nim numer 10 i wydawało się, że nadal będzie pełnił On rolę lidera zespołu. Jednak wszystko zmieniło się po spotkaniu ligowym przeciwko Athletic Bilbao na San Mames (27/10/11).
Wówczas w 57 minucie meczu, 27-letniego skrzydłowego zmienił Pizzi. Następnie na ławce rezerwowych wściekły Hiszpan o cygańskich korzeniach wypowiedział parę brzydkich zdań w kierunku trenera Manzano. Co prawda dzień później sytuacja została wyjaśniona, mimo to Jose Antonio Reyes kolejne trzy spotkania przesiedział na trybunach.
Także podczas czwartkowego meczu Ligi Europy, w którym Atletico pokonało Celtic 0-1, La Perla nie zagrał ani minuty. Można sądzić, że jednak konflikt nie został zażegnany, a na linii Reyes-Manzano panują podobne stosunki jak rok temu między Forlanem, a Floresem.
W niedziele Los Colchoneros będą podejmować na własnym stadionie Rayo Vallecano i będzie to dobra okazja dla Reyesa by odbudować zaufanie szkoleniowca. Jak wiadomo z powodu zawieszenia nie zagra Arda Turan, a także występ Adriana stoi pod znakiem zapytania. Taka sytuacja daje wychowankowi Sevilli niemal pewne miejsce w wyjściowym składzie.
Jednak w przeciwnym razie można rozważać inne opcje. Wiedząc co się działo rok temu między popularnym Uruguayo, a Floresem, być może najlepszym rozwiązaniem dla obu stron byłoby odejście z klubu Manzano lub właśnie Reyesa.