Nastąpił chwilowy (miejmy nadzieję) zastój w negocjacjach w sprawie nowego kontraktu dla Adriana Lopeza. Napastnik Atletico Madryt otrzymał już ofertę, ale jeszcze na nią nie odpowiedział, a z drugiej strony klub też go nie naciska. Hiszpan na Vicente Calderon przyszedł przed poprzednim sezonem i wciąż ma umowę do 2015 roku, a jego klauzula odejścia wynosi 18mln €. Jest to spora kwota, choć z drugiej strony wciąż są kluby, które bez problemu mogą tyle zapłacić. Dlatego też choć bez nadmiernego pośpiechu, ale powoli trzeba zamykać sprawę nowego kontraktu, najlepiej z wyższą klauzulą.
Adrian przyszedł za darmo z Deportivo, choć transfer ten był na wszelkie sposoby wstrzymywany przez prezydenta klubu z La Coruni. Ostatecznie prawo było po stronie Rojiblancos. Ostatni sezon był dla hiszpańskiego napastnika bardzo dobry – był jednym z filarów drużyny Diego Simeone i był drugim strzelcem zespołu zaraz po Radamelu Falcao. Dlatego tym bardziej cieszy, że Atletico nie zapłaciło za niego ani jednego Eurocenta. Choć w ostatnim czasie pojawiało się kilka plotek odnośnie jego przyszłości (mówiło się m.in. o zainteresowaniu Tottenhamu i Barcelony), to Adrian szybko je dementował wyrażając chęć pozostania na Vicente Calderon. Dlatego dla dobra obu stron trzeba jak najszybciej dogadać się w sprawie nowego kontraktu, by kibice Los Colchoneros mogli jeszcze długo cieszyć się grą tego 24-latka.
Ja bym go sprzedał w pizdu za te 18 mln. To piłkarz jednego sezonu jak dla mnie.
W tym sezonie gra taką piaskownicę że żal sciska. Jego akcja w meczu z chelsea po tym jak dostał wykładkę od Ardy i zamiast trafić do pustej z dwóch metrów trafił się piłką w rękę idealnie podsumowuje jego grę w ostatnim czasie.
Tak myślałem, że chyba teraz trochę przelicytował. Albo się ogarnie albo będzie nas za rok błagał o podpisanie nowego kontraktu.