Absencje piłkarzy: – Cerci pracuje dobrze już od dłuższego czasu. Początkowo nie mogliśmy brać go pod uwagę z uwagi na jego kondycję fizyczną, ale jest coraz lepiej. Jestem pewien, że da coś od siebie w tej końcówce sezonu. Nie patrzymy, kogo zabraknie. Podchodzimy do jutrzejszego meczu z nadzieją, entuzjazmem i pozytywną energią całego zespołu. Wiemy, że teren, na którym przyjdzie nam grać, jest bardzo wymagający.
Sytuacja drużyny: – Ciężko jest oceniać sytuację po przerwie reprezentacyjnej. Gdybyśmy rozmawiali bezpośrednio po meczu z Sevillą, mógłbym się jakoś do tego odnieść. Teraz poniekąd startujemy od nowa, rozpędzamy się od nowa. Zobaczymy, co nam to przyniesie.
Trudny sezon Juanfrana: – Ma się dobrze. Jest urodzonym optymistą i z tego powodu zawsze stara się patrzeć przede wszystkim na pozytywne strony. Wszystko, z czym musi się mierzyć, wzmacnia go i hartuje, dzięki czemu wiem, że jest w świetnej dyspozycji, by rywalizować na najwyższym poziomie. W spotkaniu z Sevillą pokazał, że może wejść nawet w drugiej minucie i dać z siebie wszystko.
Napięty kalendarz: – Myślimy tylko o starciu z Málaga. Skupianie się na innych rzeczach byłoby dla nas nietrafione. To trudny, wymagający rywal, który pod wodzą nowego trenera dokonuje niezbędnych zmian, by poprawić swoją grę. Mają w swoim składzie naprawdę dobrych piłkarzy. Będzie to mecz walki i cierpienia.
Málaga pod wodzą Michela: – Michel pracował już w wielu zespołach i w każdym odcisnął swój ślad, pokazując, że ma określoną wizję gry. Na pewno przerwa na reprezentacje była dla niego dobra, bo miał czas na przekazanie graczom swoich idei. Na pewno będzie w stanie dać drużynie coś dobrego i pomoże jej wrócić na właściwe tory.
Problemy Málagi: – Zawsze nastawiam się na to, że zobaczę przeciwko nam najlepszą wersję danego zespołu. Nie skupiam się na negatywach rywala. Szukając pomysłu na zwycięstwo, staram się opracować plan na przezwyciężenie największych atutów każdego przeciwnika. Nie wątpię w to, że grając u siebie i mając w głowie obecną sytuację, Málaga zrobi wszystko, by uprzykrzyć nam życie i ugrać dobry wynik.
Powrót do miejsca debiutu: – Na pewno przywołuje to miłe uczucia. Fajnie jest po tylu udanych latach spędzonym w klubie wrócić znów do miejsca, w którym wszystko się zaczęło. Pozostaję jednak realistą i wiem, że nie czas na sentymenty. Ważne będzie co osiągnę jutro, nie czego dokonałem przez sześć lat i przez taki pryzmat będę oceniany po końcowym gwizdku.
Źródło: MARCA