Dwa finały, półfinał i ćwierćfinał – tylko Real i Barcelona mogą pochwalić się lepszymi niż Atlético osiągnięciami w Lidze Mistrzów na przestrzeni poprzednich czterech sezonów. Obecne rozgrywki mają jednak dla piłkarzy Diego Simeone bardzo gorzki smak. Na kolejkę przed końcem fazy grupowej są już praktycznie za burtą, a angielsko-włoska koalicja piratów już tylko czeka, by szturchnąć ich nożem po raz ostatni i ostatecznie zmusić do oznaczającego śmierć skoku w morskie fale.
Mimo tej beznadziejnej wręcz sytuacji, Rojiblancos wierzą jednak w cud. W cud, który nie zależy od nich. Zwycięstwo nad Chelsea – nawet najpiękniejsze i najbardziej okazałe – nie da niczego, jeśli Azerowie polegną w Rzymie. Ostatnie lata przyniosły fanom Colchoneros wiele cudów: od triumfu w Pucharze Króla, przez mistrzostwo Hiszpanii, aż po fenomenalne, wręcz epickie historie związane z dwukrotnym dotarciem do finału Ligi Mistrzów. Tym razem jednak są zdani na łaskę innych i trudno żywić w związku z tym większe nadzieje, zwłaszcza że Qarabağ wydaje się być w tej chwili jedną z ostatnich drużyn, które w starciu z niezwykle silną, rozpędzoną i zmotywowaną Romą byłyby w stanie urwać jej punkty i to na jej stadionie.
Atlético nie może jednak myśleć tylko o Lidze Mistrzów i rychłym „spadku” do Ligi Europy. Oczywiście będzie to jak zmiana Ferrari na Toyotę; jak porzucenie pięciogwiazdkowej restauracji na rzecz ulicznej budki z kebabem; jak przeprowadzka z willi na Lazurowym Wybrzeżu do ciasnego mieszkania w gdańskim falowcu; jak zastąpienie Diego Costy przy pomocy Jacksona Martíneza. Niemniej w tej chwili najważniejsze jest podtrzymanie dobrej gry i passy zwycięstw. Być może Liga Mistrzów jest przegrana, ale w grę nadal wchodzą dwa krajowe trofea, na które po styczniowych wzmocnieniach Rojiblancos z pewnością będą mieli chrapkę.
Nie da się ukryć, że w ostatnim czasie piłkarze Diego Simeone powoli zaczynają przypominać zespół z najwyższej półki, zażegnując tym samym jesienny kryzys. Oczywiście nadal wiele rzeczy jest do poprawienia, a alternatywy na ławce rezerwowych przyprawiają o ból głowy, ale w obecnej formie i przy obecnej kadrze spokojnie można zgarnąć do końca roku komplet punktów. Dlatego też mecz z Chelsea jest niezwykle ważny i może być kolejnym punktem zwrotnym, który jeszcze mocniej odnowi dobrą energię, która znów zdaje się ogarniać całą drużynę. Jeśli u Colchoneros wróci zwykła, szczera radość, wrócą także wyniki i skuteczność, na którą narzekać można najbardziej.
Samo spotkanie powinno być ucztą dla jego widzów. Z jednej strony The Blues, którzy nie chcą stracić pierwszego miejsca w grupie i którzy w ostatnim czasie wyraźnie się odbudowali, co dobrze im wróży przed tradycyjnym grudniowym maratonem w Anglii. Z drugiej strony Rojiblancos, którzy ze wspomnianych już wcześniej powodów chcą za wszelką cenę wygrać i wrócić do Madrytu z tarczą, dając kibicom kolejny znak, że jeszcze wszystko jest możliwe i jeszcze na wiele będzie ich w tym sezonie stać. Pozostaje więc usiąść wygodnie w fotelu, zapiąć pasy i delektować się meczem, odpuszczając nerwowe sprawdzanie wyniku w Rzymie.
PO NIEBIESKIEJ STRONIE BARYKADY
Karol Wojnarowski (kibic Chelsea i komentator w Radio Gol):
Ostatnie spotkanie obu zespołów dało mi wiele powodów do optymizmu. Chelsea bodaj po raz pierwszy zastosowała ustawienie 3-5-2 w wariancie takim, do którego uparcie dążył Antonio Conte od momentu rozpoczęcia pracy w Londynie. Tercet Kanté-Fabregas-Bakayoko zupełnie zdominował środek pola. Atlético momentami było zupełnie bezradne, a wszyscy eksperci byli zgodni, że dawno nie widzieli w Europie tak dobrej postawy klubu Premier League w starciu z Hiszpanami. Do dziś uważam – i myślę, że będzie to aktualne jeszcze przez wiele tygodni – tamten mecz za najlepszy w wykonaniu Chelsea w tym sezonie.
Potem zarówno w Madrycie, jak i w Londynie zapanował chaos. W Chelsea kontuzji doznał N’Golo Kanté, w Atlético formy poszukiwał Antoine Griezmann. Wydaje się, że we wtorek spotkają się zespoły, które są obecnie w swojej najlepszej dyspozycji w sezonie. Ktoś może powiedzieć, że ostatnia porażka Rojiblancos miała miejsce… z Chelsea, ale od tamtej pory częściej remisowali niż wygrywali. Remisami z Qarabağem praktycznie pogrzebali swoje szanse na awans z tej grupy.
Przed Chelsea w grudniu istny maraton ligowy połączony z meczem Carabao Cup – nie licząc jutrzejszego starcia, do końca 2017 roku The Blues wyjdą na boisko w meczu o stawkę aż siedem razy! Wąska kadra powoduje, że Conte ma ograniczone możliwości rotacji. Włoch ze względu na wagę spotkania zapewne nie odważy się dać odpoczynku Kanté, który w ostatnim tygodniu rozegrał w całości oba mecze ligowe. Z pewnością gotowy do gry jest Eden Hazard, który w meczach ze Swansea i Newcastle wystąpił łącznie przez zaledwie 87 minut.
Álvaro Morata nie ma chwili odpoczynku, ponieważ kontuzjowany jest Michy Batshuayi. Do gry powrócił już Victor Moses i był jednym z bohaterów sobotniego starcia z Newcastle, kiedy to zaliczył asystę, a oprócz tego wywalczył rzut karny.
Spodziewam się, że poza Davidem Luizem zobaczymy niemal identyczną jedenastkę, która we wrześniu wywiozła trzy punkty z Wanda Metropolitano. Bardzo dobrze w ostatnich meczach ligowych wyglądał Andreas Christensen i to on powinien jutro wystąpić od pierwszej minuty.
Trudno wskazać faworyta ze względu na widoczną poprawę formy obu drużyn niemal w tym samym momencie sezonu. Stawiam na remis, który niczego nie gwarantuje Chelsea, a już z pewnością eliminuje Atlético z walki o awans do 1/8 finału LM.
AKTUALNA FORMA
Chelsea:
vs. Newcastle 3-1 (Premier League)
vs. Swansea 1-0 (Premier Lrague)
@Liverpool 1-1 (Premier League)
@Qarabağ 4-0 (Liga Mistrzów)
@West Brom 4-0 (Premier League)
Atlético:
vs. Real Sociedad 2-1 (LaLiga)
vs. Elche 3-0 (Puchar Króla)
@Levante 5-0 (LaLiga)
vs. Roma 2-0 (Liga Mistrzów)
vs. Real Madryt 0-0 (LaLiga)
OSTATNIE WIZYTY W ANGLII
18 kwietnia 2017 – Liga Mistrzów
Leicester vs. Atlético 1-1
Jamie Vardy – Saúl Ñíguez
30 kwietnia 2014 – Liga Mistrzów
Chelsea vs. Atlético 1-3
Fernando Torres – Adrián López, Diego Costa, Arda Turan
29 kwietnia 2010 – Liga Europy
Liverpool vs. Atlético 2-1 pd.
Alberto Aquilani, Yossi Benayoun – Diego Forlán
21 października 2009 – Liga Mistrzów
Chelsea vs. Atlético 4-0
Salomon Kalou (2), Frank Lampard, Luis Perea (sam.)
4 listopada 2008 – Liga Mistrzów
Liverpool vs. Atlético 1-1
Steven Gerrard – Maxi Rodríguez
CAŁKOWITY BILANS ATLÉTICO W ANGLII:
Rozegrane mecze: 11
Zwycięstwa: 2
Remisy: 5
Porażki: 4
Strzelone gole: 13
Stracone gole: 16
PRZEWIDYWANE SKŁADY
Chelsea:
Liczba rozwiązań, jakie ma do swojej dyspozycji Antonio Conte, jest niezliczona. Włoch nie może skorzystać jedynie z kontuzjowanych Davida Luiza i Charly’ego Musondy. Teoretycznie The Blues powinni wyjść swoim standardowym zestawieniem z trójką stoperów, dwójką wahadłowych, trójką w środku pola i dwójką w ataku. Wszystko będzie jednak zależeć od nastawienia, na jakie zdecyduje się opiekun klubu z Londynu. Może on bowiem zredukować środek pola do dwóch zawodników, dając większe wsparcie z przodu Álvaro Moracie. Wątpliwości pojawiają się także w defensywie, zwłaszcza jeśli chodzi o prawe wahadło i pozycję jednego ze środkowych obrońców.
Atlético:
Na ostatnim treningu Diego Simeone nie chciał zdradzić na kogo zamierza postawić na Stamford Bridge. Dziennikarze Mundo Deportivo twierdzą jednak, że trener Atlético ma dylemat dotycząc dwóch pozycji: prawej obrony i ataku. Na pierwszej z nich zagrać mogą Šime Vrsaljko lub José Giménez, a na drugiej Fernando Torres lub Kévin Gameiro. Do drugiej linii wrócić ma Thomas, przez co na ławkę rezerwowych powędruje Ángel Correa. Ponadto partnerem Stefana Savicia na środku obrony ma być Lucas Hernández, a nie Diego Godín. Trudno jednak ze stuprocentową skutecznością przewidzieć jaki plan na mecz z Chelsea szykuje Cholo.
SĘDZIA: DANNY MAKKELIE (HOLANDIA)
34-latek nie należy do najbardziej doświadczonych sędziów, zwłaszcza jeśli chodzi o rozgrywki międzynarodowe. W rodzimej Eredivisie zadebiutował w 2009 roku, prowadząc w niej do tej pory ponad 170 meczów. Na swoim koncie ma także jeden finał Pucharu Holandii oraz dwa spotkania o krajowy Superpuchar.
Arbitrem FIFA jest od 2011 roku. Nie licząc eliminacji, we właściwych rozgrywkach Ligi Mistrzów gwizdał zaledwie siedem razy – za każdym razem w fazie grupowej. Nieco lepiej wygląda jego bilans w Lidze Europy, gdzie uzbierał dziewięć pojedynków, spośród których trzy miały miejsce w fazie pucharowej – dwukrotnie w 1/16 finału i raz w 1/8 finału. Danny Makkelie po jednym razie nadzorował grę Atlético i Chelsea. Rojiblancos ograli wtedy u siebie 2-1 Strømsgodset (3. runda eliminacji Ligi Europy 2011-12), a The Blues pokonali na własnym boisku 6-0 Maribor (faza grupowa Ligi Mistrzów 2014-15).
Na poziomie dorosłych reprezentacji 34-latek prowadził sześć meczów o stawkę: pięć w kwalifikacjach do Mundiali 2014 i 2018 oraz jeden w eliminacjach Euro 2016. Warto wspomnieć, że holenderski arbiter jest z zawodu policjantem.
TRANSMISJA NA ŻYWO
nSport+ (od 20:40)