W meczu na (prawie samym) szczycie, który zamknie również weekendowe zmagania w ramach Primera División, Atlético podejmie niedzielnym wieczorem plasujący się tuż za podium Villarreal. Poprzednim razem gdy ekipy te się spotkały, górą okazały się Żółte Łodzie Podwodne i żeby zupełnie nie stracić Barcelony z pola widzenia, gospodarze muszą w pojedynku dwóch najlepszych defensyw odwdzięczyć się dzisiejszym gościom, przerywając tym samym ich imponującą jedenastomeczową passę bez porażki w lidze.
W ciągu kilku dni Barcelona zwiększyła przewagę do drugiego w tabeli Atlético do aż dziewięciu „oczek”, wygrywając kolejno zaległy pojedynek ze Sportingiem Gijón 1-3 we środę, a następnie dzięki zwycięstwu 2-1 zgarniając komplet punktów w sobotnim starciu z Las Palmas. Natura ligi hiszpańskiej sugerowałaby, że tak duży dystans nie jest już do nadrobienia, a w ostatnim czasie nawet zawodnicy Atleti podkreślali, że walczą jedynie o trzecie miejsce. Nawet ta lokata nie jest jednak zagwarantowana, a na każdą potyczkę Los Rojiblancos, to właśnie Villarreal niespodziewanie czyhający za ich plecami wyczekuje najbardziej.
Podopieczni Marcelino – ku zdziwieniu wielu komentatorów hiszpańskiej piłki – nie zwolnili tempa po bardzo dobrym początku sezonu i w chwili obecnej bliżej im w tabeli do trzeciego Realu Madryt niż do piątej Sevilli. Mogą się oni pochwalić także imponującą passą 11 meczów w lidze bez porażki, co jest na ten moment drugim najlepszym wynikiem w Hiszpanii (za Barceloną) oraz trzecim w czterech najlepszych ligach europejskich (za wspomnianymi Katalończykami i Juventusem).
Historia nie stoi jednak po stronie gospodarzy. Przegrali oni zarówno ostatni mecz z Villarrealem w ogóle (0-1 na El Madrigal, 26 września 2015 roku), jak i ostatni pojedynek z El Submarino Amarillo na własnym stadionie (0-1, 14 grudnia 2014 roku). Od kiedy stery Żółtej Łodzi Podwodnej przejął Marcelino, Diego Simeone wygrał z tą ekipą zaledwie dwa z pięciu pojedynków.
Co więcej, spotkania te nigdy nie należały do golead, a przerwania tego trendu nie należałoby się spodziewać także tym razem. Nie dość, że w bieżącym sezonie ligowym obydwie drużyny są wyjątkowo oszczędne pod bramką rywala, to nie sugerowałaby tego także ostatnia historia starć Atlético z Villarrealem. W żadnym z sześciu poprzednich pojedynków ani jedna z drużyn nie strzeliła więcej niż jedną bramkę, a aż cztery z nich kończyły się ostatecznie wynikiem 1-0.
Obydwie ekipy wciąż walczą również o awans do kolejnych etapów europejskich rozgrywek, których kalendarz zawsze ma dla UEFA znaczenie pierwszorzędne i względem terminarzy lig krajowych traktowany jest priorytetowo. Villarreal zaledwie trzy dni wcześniej rozgrywał wymagające spotkanie z Napoli (ostatecznie wygrane przez Żółte Łodzie 1-0), a mecz rewanżowy zagra już cztery dni po spotkaniu z Los Colchoneros. Potyczka z PSV w ramach Champions League wciśnięta została natomiast dla Atleti pomiędzy wybitnie ważne mecze ligowe właśnie z nadmienionym Villarrealem oraz Realem Madryt na Santiago Bernabéu. Wszystko to wymusza na obydwu trenerach bardzo ostrożne zarządzanie energią piłkarzy, co jest kolejnym czynnikiem sugerującym w niedzielę bardzo zacięty mecz o niskiej ilości bramek.
Podopieczni Diego Simeone zanotowali co prawda zwycięstwa w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych z Eibarem i Getafe (odpowiednio 3-1 i 1-0), ale żadne z nich nie zostało odniesione w sposób przekonujący. Dopiero niedzielny mecz z Villarrealem okaże się prawdziwym papierkiem lakmusowym, który faktycznie zweryfikuje, w jakim stopniu Atlético zdolne jest do walki o trofea aż do końca, szczególnie w obliczu niefortunnej i wymuszonej absencji Yannicka Carrasco i Augusto Fernándeza.
Belg nietuzinkowymi umiejętnościami i dużym wysiłkiem od początku sezonu pracował na miejsce w pierwszej jedenastce, które na stałe zagrzał jesienią. Stał się od tamtej pory dla drużyny ogniwem tak ważnym, że w niektórych spotkaniach zdawał się on być jedynym piłkarzem Atlético, który w grze ofensywnej potrafi „zrobić różnicę”. Nie da się ukryć, że odpowiednie zastąpienie belgijskiego skrzydłowego jest obecnie kwestią kluczową, a wykonanie jej popularny Cholo zleci najprawdopodobniej Óliverowi Torresowi, który był zresztą bezpośrednim zmiennikiem 22-letniego reprezentanta Belgii w meczu z Getafe.
Villarreal tymczasem w ostatnich czterech spotkaniach z rzędu nie wpuścił ani jednej bramki i w kwestii przerwania tej passy szkoleniowiec Atleti liczyć będzie między innymi na Fernando Torresa. Nie dość, że Hiszpan strzelił w dwóch kolejnych spotkaniach z Eibarem i Getafe po bramce, Żółte Łodzie Podwodne są również jego „ulubioną ofiarą”. Jeśli chodzi o bramki ligowe, żadnej drużynie nie strzelił on ich więcej niż Villarrealowi (dziewięć – tyle samo, co Barcelonie). Spotkanie to byłoby także świetnym na przełamanie momentem dla dołującego ostatnio Antoine’a Griezmanna, który w poprzednich sześciu pojedynkach na listę strzelców wpisał się zaledwie raz.
Obowiązki arbitra podczas niedzielnego meczu pełnić będzie Eduardo Prieto Iglesias. W bieżącym sezonie sędziował on dwa spotkania z udziałem Atleti – domowe zwycięstwo 1-0 z Las Palmas w sierpniu i wyjazdową wygraną 2-0 z Granadą na początku grudnia.
Forma drużyn – ostatnie pięć spotkań
Atlético – mecze u siebie:
2016.01.02 vs. Levante 1-0 (La Liga)
2016.01.14 vs. Rayo 3-0 (Copa del Rey)
2016.01.24 vs. Sevilla 0-0 (La Liga)
2016.01.27 vs. Celta 2-3 (Copa del Rey)
2016.02.06 vs. Eibar 3-1 (La Liga)
Villarreal – mecze wyjazdowe:
2015.12.20 @ Sociedad 2-0 (La Liga)
2016.01.03 @ Deportivo 2-1 (La Liga)
2016.01.06 @ Athletic 2-3 (Copa del Rey)
2016.01.23 @ Espanyol 2-2 (La Liga)
2016.02.06 @ Athletic 0-0 (La Liga)
Bezpośrednie starcia obu drużyn
Drużyny Atlético i Villarrealu w ramach Primera División rozegrały zaledwie 27 spotkań. Wynika to z faktu, że Żółte Łodzie Podwodne występują w najwyższej klasie rozgrywkowej dopiero od sezonu 1998/99 (z jednorocznymi przerwami w sezonach 1999/00 i 2012/13), a przecież także Los Rojiblancos dwa sezony spędzili w tym czasie w Segunda División. 11 meczów wygrało Atleti, 10 zwyciężył Villarreal, a w sześciu przypadkach ekipy te dzieliły się punktami. Na Vicente Calderón miało do tej pory miejsce 13 pojedynków – ośmiokrotnie komplet punktów zostawał w Madrycie, trzy razy udało się walenckiej drużynie wywieźć ze stolicy trzy „oczka”, a dwukrotnie padł remis.
Jeśli już mowa o drugiej lidze, nie sposób nie wspomnieć o pojedynku Villarrealu i Atlético w ostatniej kolejce sezonu 2011/12. Pomimo posiadania w swoich szeregach wielu co najmniej bardzo dobrych piłkarzy, takich jak np. Borja Valero, Giuseppe Rossi, Bruno Soriano, Diego López, Nilmar czy Carlos Marchena, drużyna Żółtych Łodzi zaliczała sezon koszmarny i do samego końca nie była pewna swego dalszego losu, a spadek do Segunda División był bardzo realną możliwością. Wszystko sprowadziło się do ostatniego spotkania sezonu, w którym Villarreal potrzebował z Atlético remisu, by mimo wszystko utrzymać się jakoś w lidze. Wszystkim fanom walenckiej drużyny serce złamał trzy minuty przed końcem spotkania Radamel Falcao, który po rzucie rożnym wpakował piłkę do siatki pogrążając tym samym Żółte Łodzie i wysyłając je do Segunda División.
Diego Simeone w charakterze szkoleniowca podejmował niedzielnego przeciwnika siedmiokrotnie. Zanotował w tym czasie cztery zwycięstwa, remis i dwie porażki. Poniżej wypisano wszystkie oficjalne pojedynki z Żółtymi Łodziami Podwodnymi rozegrane za kadencji Argentyńczyka:
2012.01.15 – Atlético 3-0 Villarreal (La Liga)
2012.05.13 – Villarreal 0-1 Atlético (La Liga)
2013.11.10 – Villarreal 1-1 Atlético (La Liga)
2014.04.05 – Atlético 1-0 Villarreal (La Liga)
2014.12.14 – Atlético 0-1 Villarreal (La Liga)
2015.04.29 – Villarreal 0-1 Atlético (La Liga)
2015.09.26 – Villarreal 1-0 Atlético (La Liga)
Kontuzje i zawieszenia
Na niedzielny pojedynek zawieszony jest stoper Atlético, José Giménez. Tiago Mendes wciąż kontynuuje rekonwalescencję po operacji, a Augusto Fernándeza wciąż czeka jeszcze kilka tygodni, zanim osiągnie on pełną sprawność fizyczną po doznanej pod koniec stycznia kontuzji. Z urazem boryka się Thomas Partey, a Yannick Carrasco zwichnął w niedzielnym spotkaniu z Getafe jedno z więzadeł w prawej kostce i wypada z gry mniej więcej do końca miesiąca.
Długoterminowo poza grą znajduje się Sergio Asenjo, który w meczu z Atlético niemal rok temu zerwał więzadło krzyżowe. Z kontuzją barku boryka się Eric Bailly, natomiast jedną z kości śródstopia złamał Samu García. Były zawodnik Atleti, Adrián López nie jest dostępny z powodu kontuzji uda.
Cztery żółte kartki ma obecnie na koncie Antoine Griezmann i jeśli w niedzielnym spotkaniu obejrzy kolejną, ominie go arcyważny mecz z Realem Madryt sześć dni później. Żaden z zawodników gości nie jest natomiast zagrożony zawieszeniem na kolejny pojedynek ligowy przeciwko Levante.
Przewidywane składy
Z tytułu kumulacji żółtych kartoników nie zagra w niedzielę José Giménez, a miejsce Urugwajczyka zajmie zapewne Stefan Savić. Czarnogórzec zażegnał już uraz, który uniemożliwiał mu ostatnio grę i powinien być w weekend dyspozycyjny. Świeżej kontuzji nabawił się natomiast Yannick Carrasco, którego zastąpi najprawdopodobniej Óliver Torres. Dzięki dobrej formie w ostatnim czasie, miejsce w wyjściowej jedenastce zachować powinien także Fernando Torres.
W dwóch kolejnych meczach w ciągu ostatniego tygodnia, Marcelino zdecydował o wystawieniu identycznej jedenastki. W spotkaniu z Atlético na ławce rezerwowych usiąść mogą zatem Roberto Soldado, Manu Trigueros, Mario Gaspar i Jaume Costa, a ich miejsce w wyjściowym składzie zajęliby wówczas Cédric Bakambu, Tomás Pina, Antonio Rukavina i Adrián Marín. W czwartkowym meczu z Napoli opuścić boisko na noszach musiał Jonathan dos Santos. Meksykanina zastąpić powinien Samu Castillejo.
Transmisja na żywo: niedziela, 21 lutego 2016, Eleven Sports (od 20:30)
Retransmisje:
– poniedziałek, 22 lutego 2016, Eleven Sports (od 05:00)
– poniedziałek, 22 lutego 2016, Eleven (od 14:00)
– wtorek, 23 lutego 2016, Eleven Sports (od 12:00)
– czwartek, 25 lutego 2016, Eleven (od 02:00)