Takie mecze jak ten są idealnym argumentem dla osób, którzy optują za tym, by Puchar Króla był rozgrywany na wzór angielski: tylko jedno spotkanie w każdej rundzie, podczas gdy rewanż – a właściwie powtórka – odbywa się jedynie w przypadku remisu. Nie da się bowiem ukryć, że zbliżający się pojedynek na Wanda Metropolitano jest kompletnie bez znaczenia dla obu drużyn.
Oczywiście w przypadku Atlético można mówić o tym, o czym na konferencji prasowej wspomniał Diego Simeone. Argentyńczyk powiedział wprost, że ta potyczka będzie okazją do pokazania się dla rezerwowych i szansą, by piłkarze grający nieco mniej mogli podtrzymać odpowiedni rytm i nie wypaść z formy. Potwierdzają to zresztą powołania: w składzie nie ma wielu kluczowych zawodników, znaleźli się natomiast trzej gracze rezerw. Koniec końców jest to jednak po prostu niepotrzebny w dość napiętym kalendarzu mecz, który trzeba odbębnić, grając na pół – lub wręcz na ćwierć – gwizdka. Biorąc dodatkowo pod uwagę jego termin, można się spodziewać, że na nowym stadionie Rojiblancos znów będzie wiele pustych miejsc, a frekwencja w najlepszym razie przekroczy nieco próg 40 tysięcy widzów.
W przypadku Lleidy można z kolei mówić o fajnym doświadczeniu, bowiem trudno spodziewać się, by którykolwiek z jej piłkarzy miał jeszcze kiedyś okazję gry na takim obiekcie jak Wanda Metropolitano i przeciwko takiej ekipie jak Colchoneros. Problem w tym, że po porażce 0-4 w pierwszym meczu trudno znaleźć motywację, by mimo wszystko dać z siebie coś więcej i sprawić niespodziankę, nawet jeśli nie miałaby ona żadnego znaczenia w kontekście tej rywalizacji. Trzeba ponadto pamiętać, że dla większości piłkarzy z Katalonii będzie to już czwarty występ na przestrzeni dwóch tygodni – obciążenie, do jakiego gracze na tym poziomie nie są przyzwyczajeni.
Tak czy inaczej, klub z Madrytu robi wszystko, by na trybunach zasiadło jak najwięcej kibiców. Bilet można nabyć już za 10 euro, a ponadto działa standardowa platforma, za pomocą której można wypożyczyć karnet od osoby, która takowy posiada i chce go odstąpić z uwagi na to, że nie wybiera się na to starcie. Spora część fanów przyjdzie na ten pojedynek dla Diego Costy, który ma znaleźć się w wyjściowej jedenastce. To, jak bardzo sympatycy Atlético stęsknili się z Brazylijczykiem, było widać w ostatnim meczu z Getafe, gdy po strzelonym golu pobiegł on w kierunku trybun, gdzie z otwartymi ramionami przyjęła go cała rzesza kibiców. Po ponad trzyletniej rozłące nikt nie chce przegapić choćby jednego występu 29-latka, gdyż każdy jest okazją do świętowania. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że bramki zdobywane przez El Lagarto są niemalże stuprocentową gwarancją zwycięstwa. 66 dotychczasowych trafień Diego Costy rozkłada się na 53 spotkania, spośród których Rojiblancos wygrali aż 50. Aktualna passa to 36 kolejnych potyczek z golem napastnika z Brazylii zakończonych triumfem Colchoneros, a rozpoczęła się ona jeszcze pod koniec sezonu 2012-13.
Czy jego ofiarą ponownie będzie Lleida? Szanse na to są dość duże, zwłaszcza że ekipa z Katalonii raczej nie może pochwalić się piłkarzami, którzy byliby w stanie go zatrzymać. W ostatnich latach głośno było o niej tylko dwa razy – za każdym razem w tym sezonie. Zanim bowiem sensacyjnie udało się jej wyeliminować w poprzedniej rundzie Real Sociedad, Niebiescy byli w centrum całkiem sporej sportowo-politycznej afery. Pod koniec września, gdy protesty i nastroje niepodległościowe w Katalonii sięgały zenitu, podopieczni Gerarda Albadalejo podejmowali u siebie Atlético Saguntino. Na długo przed spotkaniem Lleida poinformowała zarówno hiszpańską federację, jak i rywali o tym, że zamiast w swoim pierwszym komplecie chce zagrać w rezerwowym, który wykorzystuje barwy senyery. Goście z Walencji przyjechali jednak z czerwonymi strojami, przez co sędzia, cytując późniejsze oświadczenie katalońskiego klubu, „zmusił gospodarzy do gry w standardowym niebiesko-białym zestawie”.
Jeśli chodzi o kadrę rywali Atlético, jest w niej kilku zawodników, którzy w przeszłości mieli kilka interesujących epizodów. Aitor Núñez i Jorge Félix swego czasu grali w szkółce Rojiblancos. Pierwszy z nich rozegrał nawet sześć meczów na poziomie Primera División: pięć w barwach Tenerife i jeden w barwach Rayo Vallecano. Ponadto Diego Rivas przez pół roku występował w australijskim Auckland City, a Andriu spędził dwa lata w szósto ligowym angielskim Oxford City. Joel Huertas natomiast szkolił się w Barcelonie, podczas gdy Iván Agudo i pozyskany niedawno Juanto Ortuño przeszli przez akademię Villarrealu.
AKTUALNA FORMA
Atlético Madryt:
vs. Getafe 2-0 (LaLiga)
@ Lleida Esportiu 4-0 (Puchar Króla)
@Espanyol 0-1 (LaLiga)
vs. Deportivo Alavés 1-0 (LaLiga)
@Real Betis 1-0 (LaLiga)
Lleida Esportiu:
vs. Badalona 2-0 (Segunda B)
vs. Atlético Madryt 0-4 (Puchar Króla)
vs. Sabadell 0-0 (Segunda B)
@Olot 1-2 (Segunda B)
vs. Elche 1-1 (Segunda B)
PRZEWIDYWANE SKŁADY
Atlético Madryt:
Żółty alarm: –
Swoimi słowami na konferencji prasowej i powołaniami Diego Simeone potwierdził, ze zamierza oszczędzić najważniejszych zawodników. Choć na ostatnim treningu Cholo nie testował żadnej konkretnej jedenastki, niemal na pewno znajdą się w niej Vitolo i Diego Costa, który nie zagra w przyszły weekend z Eibarem. W podobnej sytuacji jest Stefan Savić, którego partnerem będzie najprawdopodobniej Antonio Montoro. Pozwoli to oszczędzić Lucasa Hernándeza, który za parę dni być może znów będzie musiał zastąpić na lewej obronie Filipe. Na skrzydle ponownie zagrać ma z kolei Yannick Carrasco, co będzie oznaczało, że na Ipurúi wróci na ławkę rezerwowych, gdyż do dyspozycji trenera będzie już Saúl Ñíguez.
Lleida Esportiu:
Żółty alarm: –
Przewidywanie składu Lleidy jest podobne do wróżenia z fusów. Opierając się na decyzjach Gerarda Albadalejo z ostatnich tygodni, można wywnioskować, że postawi on raczej na sprawdzonych piłkarzy, którzy rozgrywają w tym sezonie większość minut. Znaki zapytania pojawiają się na kilku pozycjach, jednak ostateczne wybory nie powinny mieć większego znaczenia dla gry i postawy Katalończyków.
SĘDZIA: JAVIER ALBEROLA ROJAS (TOLEDO, KASTYLIA-LA MANCHA)
26-latek jest najmłodszym arbitrem w tegorocznej stawce Primera División. Debiutował w niej oczywiście dopiero w tym sezonie i choć ma na swoim koncie dopiero dziewięć meczów, prowadził już m.in. starcie Villarrealu z Sevillą. Nigdy nie był rozjemcą spotkania z udziałem Atlético. Raz natomiast nadzorował grę Lleidy. Miało to miejsce w sezonie 2013-14, a Katalończycy wygrali wówczas na wyjeździe Ontinyentem. Javier Alberola Rojas z wykształcenia jest trenerem personalnym i specjalistą ds. żywienia.
TRANSMISJA NA ŻYWO
Canal+ Sport (Od 19:25, komentować będą Cezary Olbrycht i Krzysztof Przytuła)