Pracę domową przed sobotnim meczem na Nou Camp świetnie odrobiło Atletico Madryt. Los Colchoneros bez żadnych problemów pokonali ostatni w tabeli Sporting Gijon 4-0. Bohaterem meczu, podobnie jak w spotkaniu z Racingiem (4-0) został Radamel Falcao, który zdobył w tym meczu dwie bramki. Oprócz kolumbijskiego snajpera do bramki trafił Alvaro Dominguez oraz Lora, który zaliczył bramkę samobójczą.
Pojedynek rozgrywany na Vicente Calderon w Madrycie w ramach czwartej kolejki hiszpańskiej Primera Division od początku był kontrolowany przez gospodarzy. Od pierwszych minut scenariusz meczu układał się tak jak w ostatniej potyczce z Racingiem, gdzie goście z Santander ponieśli porażkę 4-0.
Już w 5. minucie meczu świetną piłkę od Eduardo Salvio otrzymał Falcao. Jednak napastnik Atletico przy asyście dwóch obrońców Sportingu został zatrzymany w polu karnym. Chwilę później gospodarze wywalczyli rzut rożny, po którym wpadła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Jak się później okazało ten gol został unieważniony przez arbitra. Z lewego narożnika piłkę wrzucał Gabi, a do piłki dopadł Falcao. Po chwili sędzia uznał, że 25-letni zawodnik faulował Ivan’a Cúellar’a. Jednak późniejsze powtórki wyraźnie wykazały, że pomiędzy bramkarzem Sportingu, a napastnikiem Atletico nie było żadnego kontaktu.
W 16. minucie meczu przed szansą na strzelenie gola stanął Koke. Młody Hiszpan uderzył piłkę z woleja po tym jak otrzymał ją od Mirandy. Jednak dobą interwencją popisał się Cúellar, który z największym trudem wybił piłkę wprost do Koke. Pomocnik Atletico Madryt próbował dobić głową, jednak ten strzał był daleki od perfekcji i piłka powędrowała nad bramką.
W następnych minutach spotkania Atletico kontynuowało swoją dobrą grę nie pozwalając przeciwnikowi wyjść za własną połowę. Taka postawa zaowocowała kolejną szansą na bramkę. W 27. minucie meczu ponowie rzut rożny wykonywał Gabi i posłał idealną piłkę do Falcao. Kolumbijczyk uderzył na bramkę, jednak wcześniej futbolówka uderzyła w prawego obrońcę Sportingu Lorę, który wbił piłkę do własnej siatki. Atletico prowadziło od tego momentu 1-0.
Dopiero w 35. minucie meczu Sporting Gijon przeprowadził swoją pierwszą składną akcje zakończoną strzałem. Ustawiony po prawej stronie boiska, Carmelo wystawił piłkę na 16 metr od bramki Thibautaa Courtois’a, do której dopadł Sergio Alvarez. Jego mocny strzał minął o centymetry bramkę gospodarzy.
Chwilę później ponownie do głosu doszło Atletico. Powracający do składu po krótkiej kontuzji, Silvio zagrał świetną piłkę wzdłuż pola karnego do nabiegającego Radamela Falcao. Były zawodnik FC Porto strzałem ze wślizgu starał się pokonać po raz drugi bramkarza, jednak ta sztuka mu się nie udała i do końca pierwszej połowy Atletico prowadziło 1-0.
Po zmianie stron gra drużyn uległa zmianie. Do ataku przeszła drużyna gości, która rozgrywała piłkę na połowie gospodarzy, którzy ograniczali się do kontrataków. Jednak po kilkunastu minutach wszystko wróciło do normy, czyli Los Colchoneros znów przejęli inicjatywę.
W 67. minucie tego spotkania ponownie swoimi umiejętnościami popisał się Radamel Falcao. Napastnik pozyskany za 40 milionów po strzale z obrzeża pola karnego trafił w poprzeczkę. Jednak Atletico po tej akcji poszło za ciosem. Minutę później po kolejnym rzucie rożnym wykonywanym przez Gabi’ego, ekipa z Vicente Calderon wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Po wrzutce byłego zawodnika Saragossy piłkę w polu karnym wywalczył Alvaro Dominguez, który w tym spotkaniu pełnił funkcje kapitana.
Dwie minuty później na boisku pojawił się Jose Antonio Reyes, który zastąpił Koke. Kilka minut wcześniej Mario Suarez zastąpił Paulo Assuncao.
Już w pięciu następnych minutach Atletico zdobyło kolejną bramkę. Indywidualną akcje w polu karnym Sportingu przeprowadził Falcao, który ograł trzech obrońców po czym uderzył z piątego metra nie do obony w prawy róg bramki. Tym samym Los Colchoneros prowadzili już 3-0.
Dokładnie dziesięć minut przed końcem, kropkę nad 'i’ postawił nie kto inny niż 'El Tigre’. Rzut wolny egzekwowany przez Gabi’ego z prawej strony boiska okazał się zabójczy. Hiszpan zagrał idealną piłkę do nabiegającego Falcao, który umieścił piłkę w okienku bramki Cuéllar’a.
Do końca spotkania kibice nie oglądali już żadnych bramek i Atletico wygrało 4-0. Jest to już trzecie zwycięstwo z rzędu bez straty bramki ekipy Gregorio Manzano. Wcześniej ofiarami madryckiej drużny zostały: Celtic (2-0) oraz Racing (4-0).
Następnym przeciwnikiem Atletico Madryt będzie wielka FC Barcelona. Mecz odbędzie się już w najbliższą sobotę o godzinie 22:00 na Camp Nou. To tak na prawdę w tym spotkaniu Los Colchoneros muszą udowodnić swoją wartość. Jednak ostatnie trzy zwycięstwa na pewno napawają Nas kibiców optymizmem przed meczem z Dumą Katalonii.
Atletico Madryt: Courtois, Sílvio (76′ Adrian), Miranda, Domínguez, Filipe, Assunçao (61′ Mario Suarez), Gabi, Koke (69′ Jose Reyes), Arda Turan, Salvio i Falcao
Sporting Gijon: Cuéllar, Lora, Botía, Gregory, Damián, Sergio Álvarez (63′ Bilic), Rivera, Carmelo (72′ Moran), Ricardo, De las Cuevas (75′ Ayoze) i Trejo
Atletico Madryt 4-0 Real Sporting Gijon
27′ Lora (gol samobójczy) 1-0
68′ Dominguez 2-0
72′ Falcao 3-0
80′ Falcao 4-0