Majstersztyk. Takie mecze zdarzają się naprawdę bardzo rzadko. Można wygrać wysoko, można kontrolować wydarzenia na boisku przez 90 minut, ale tak wspaniałe widowiska w wykonaniu swojego klubu ogląda się mniej-więcej raz na długi czas. Atletico Madryt jednak rozpieszcza nas w tym sezonie. Po znokautowaniu Athletic Bilbao, Chelsea i Sevilli, podopieczni Diego Simeone nie dali dziś najmniejszych szans Deportivo i pokonali ich na Vicente Calderon aż 6:0. Bohaterem był Radamel Falcao, który strzelił aż 5 goli. Ostatnim, który zdobył 5 bramek w jednym spotkaniu La Liga był Fernando Morientes w sezonie 2001/2002.
Gdy podano oficjalne składy okazało się, że Cholo postanowił postawić na sprawdzoną 'jedenastkę’. Zgodnie z tym, co można było wywnioskować z jego przedmeczowej konferencji prasowej, partnerem El Tigre w ataku był Diego Costa. Od samego początku gospodarze prezentowali bardzo dobry, wysoki pressing. Mimo to żaden z zespołów nie miał wyraźnej przewagi i obie strony starały się atakować, przy czym goście nastawiali się głównie na kontry. W 4. minucie Gabi dobrym podaniem uruchomił Radamela Falcao, którego jednak w polu karnym zdołał powstrzymać Pablo Insua. Do piłki dopadł jeszcze Koke, ale młody pomocnik Atletico uderzył obok bramki. Co ciekawe, Rojiblancos notowali w pierwszym okresie zaskakująco dużo głupich strat i niecelnych podań, co pozwalało Deportivo przeprowadzać szybkie ataki. Po jednym z nich dobrze zachował się Cata Diaz, który skutecznie przeciął zagrania Juana Valerona w pole karne. Kilkadziesiąt sekund później kolejny strzał oddał Koke, ale i tym razem piłka nie leciała w światło bramki. W 10. minucie blisko 'szesnastki’ gospodarzy sfaulowany został Riki, ale na szczęście Los Turcos nie wykorzystali tego rzutu wolnego. Na boisku coraz częściej pojawiał się mały chaos i przez pierwszy kwadrans gra podopiecznych Diego Simeone nie wyglądała tak, jak chciałaby tego większość kibiców, szczególnie w starciu z ostatnim zespołem w tabeli. Powoli jednak Los Colchoneros przejmowali inicjatywę i stopniowo eliminowali ze swojej gry niedokładne podania i straty. W 19. minucie z rzutu wolnego świetnie dośrodkował Koke, ale Diego Costa z pięciu metrów główkował obok słupka. Brazylijczyka może nieco rozgrzeszać fakt, że był on ustawiony tyłem do bramki. Atletico atakowało coraz częściej, a do jednej z akcji podłączył się nawet Diego Godin. Urugwajczyk ruszył w pole karne rywali mniej-więcej tak, jak w spotkaniu z Rayo Vallecano. Tym razem jednak nie udało mu się strzelić gola, gdyż jego strzał, z dość przypadkowej sytuacji, poleciał obok bramki. Podopieczni Diego Simeone wyszli jednak w końcu na prowadzenie. W 23. minucie z rzutu rożnego bardzo precyzyjnie na długi słupek dośrodkował Koke, a Insua nie zdołał upilnować Diego Costy, który z bliskiej odległości głową wpakował piłkę do bramki. Od tego momentu gospodarze wreszcie zaczęli grać na miarę oczekiwań, choć trzeba przyznać, że chwilę po utracie gola Deportivo było bliskie wyrównania. Najpierw niecelnie uderzał Bruno Gama, a następnie po dośrodkowaniu z lewej strony Rikiego w słupek główkował Valeron. Pomocnika Los Turcos dość kiepsko krył w tym przypadku Godin. Po niecałych 30 minutach Los Colchoneros prowadzili już 2:0. W okolicach środka pola Diego Costa podał do Koke, który natychmiast zagrał piłkę do biegnącego prawą stroną Falcao. El Tigre wbiegł w pole karne i precyzyjnym, płaskim strzałem umieścił futbolówkę w bramce przy długim słupku. Atletico nie zamierzało na tym poprzestać i dalej naciskało. W 32. minucie duży błąd popełnił sędzia. Arda Turan świetnie podał do Falcao, który urwał się obrońcy. Kolumbijczyk znalazł się w sytuacji sam na sam z Danielem Aranzubią i wydawało się, że bez problemu wpakuje piłkę do siatki. Asystent arbitra podniósł jednak chorągiewkę sygnalizując spalonego, choć, jak pokazały powtórki, nie było o czymś takim absolutnie mowy. Rojiblancos konsekwentnie grali swoje, podczas gdy Deportivo zostało zepchnięte do obrony i nie wiedziało jak się z tego wydostać. Siedem minut przed końcem pierwszej połowy w świetnej sytuacji znalazł się Diego Costa. Brazylijczyk otrzymał podanie od Koke i wbiegł z lewej strony w 'szesnastkę’ rywali, ale mając przed sobą tylko bramkarza uderzył wprost w niego. Los Turcos zdołali odpowiedzieć akcją, która jednak była całkowicie niegroźnie, a jej zwieńczeniem była bardzo niecelna główka Rikiego. Gdy wydawało się, że oba zespoły zejdą na przerwę przy wyniku 2:0 dla gospodarzy, Atletico zdobyło trzecią bramkę. Arda Turan wyrzucił piłkę z autu w kierunku Falcao, a Kolumbijczyk niemal natychmiast strzelił z woleja sprzed pola karnego na tyle mocno i celnie, że Aranzubia nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję, a piłka zatrzepotała w siatce tuż przy długim słupku. Podopieczni Diego Simeone całkowicie dominowali na boisku, nie dając rywalom praktycznie żadnych szans na rozwinięcie skrzydeł.
Wiele wskazywało na to, że drugie 45 minut będzie wyglądało tak, jak w starciu z Sevillą. Rojiblancos mieli kontrolować mecz, nie forsując tempa i przy okazji, gdy pojawi się jakaś sytuacja, być może uda się jeszcze podwyższyć wynik spotkania. Rzeczywiście przez pierwszy okres tak było. W 47. minucie Arda Turan wpadł na świetny pomysł by posłać długie, górne podanie do dobrze ustawionego Diego Costy, ale Brazylijczyk nie zdołał przyjąć piłki. Podopieczni Diego Simeone prezentowali się naprawdę dojrzale. Nie narzucali niepotrzebnie szybkiego tempa, spokojnie operowali piłką i wymieniali dużo podań tak, by to Deportivo się męczyło. Chwilami wyglądało to dość nudno, wręcz chaotycznie, ale grunt że korzystny wynik był niezagrożony. W 54. minucie kolejnym świetnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego popisał się Koke, ale tym razem Aranzubia zdołał złapać piłkę zanim dopadł do niej Diego Costa. Kilkadziesiąt sekund później sędzia popełnił kolejny błąd. Z lewej strony w okolicach 'szesnastki’ Los Turcos niezłą kombinacyjną akcję przeprowadzili Arda Turan, Falcao i Koke, ale arbiter uznał, że po jednym z zagrań ten ostatni był na spalonym. Powtórki po raz kolejny udowodniły, że asystent pana Hernandeza Hernandeza był w błędzie. W 57. minucie świetne prostopadłe podanie otrzymał wbiegający między dwóch obrońców El Tigre, ale ostatecznie napastnik Atletico źle przyjął piłkę i ta odskoczyła mu dość daleko. Co ciekawe, Rojiblancos cały czas stosowali pressing i nie odpuszczali rywalom ani na moment. Deportivo myślami było już chyba w szatni, gdyż podopieczni Jose Luisa Oltry zdali sobie sprawę, że nie mają co liczyć na niespodziewane odwrócenie losów tego meczu. Po nieco ponad godzinie gry sędzia podyktował rzut karny dla Los Colchoneros. Juanfran zagrał z prawego skrzydła w 'szesnastkę’ Los Turcos, gdzie jako pierwszy dopadł do niej Insua. Obrońca gości interweniował jednak na tyle niezdarnie, że szansę na oddanie strzału miał Falcao. Kolumbijczyka nieprzepisowo zatrzymał jednak Roderick. Do 'jedenastki’ podszedł sam poszkodowany i bez problemu zmylił Aranzubię. Był to już prawdziwy pogrom. Przeciwnicy nie zdołali się otrząsnąć, a były snajper FC Porto zdobył kolejną bramkę. Adrian zagrał do biegnącego po lewej stronie Ardy Turana, który wbiegł w pole karne i oddał strzał. Bramkarz Deportivo zdołał odbić piłkę, ale ta po kontakcie z jego rękawicą poleciała wprost na głowę znajdującego się przed bramkę El Tigre, który z dziecinną łatwością umieścił ją w siatce. Podopieczni Jose Luisa Oltry byli na kolanach, ale ostatecznym ciosem był dla nich szósty gol dla Atletico, który został strzelony w 71. minucie. Jego autorem był Falcao, dla którego było to już piąte trafienie w tym meczu. Filipe podał sprzed pola karnego do Kolumbijczyka, który pobiegł z piłką pod linię końcową, po czym natychmiast się odwrócił, ograł dwóch obrońców i z bliskiej odległości pokonał bezradnego Aranzubię. Od tego momentu gra uspokoiła się na tyle, że żadna ze stron nie przeprowadziła już właściwie żadnej naprawdę groźnej akcji. Gospodarze byli zadowoleni z wyniku, a goście chcieli jak najszybciej zakończyć to spotkanie, które okazało się dla nich sromotną klęską. W 83. minucie rezultat podwyższyć próbował jeszcze Adrian, ale jego uderzenie wyłapał bramkarz Deportivo.
Tym samym Atletico zdołało utrzymać pięciopunktową przewagę nad Realem Madryt. Co ciekawe, żaden z podopiecznych Diego Simeone nie otrzymał dziś żółtej kartki. Oznacza to, że za tydzień na Camp Nou Rojiblancos pojadą w najsilniejszym zestawieniu, by powalczyć z FC Barceloną chociaż o remis. Wcześniej jednak czeka nas starcie z Getafe, które zostanie rozegrane na Vicente Calderon w środę o 22:00 w ramach 1/8 finału Copa del Rey.
Skład Atletico: Courtois – Juanfran, Cata Diaz, Godin, Filipe (Javi Manquillo 74′) – Gabi, Mario Suarez, Koke, Arda Turan (Raul Garcia 70′) – Diego Costa (Adrian 58′), Falcao
Bramki:
1:0 – D. Costa 23′
2:0 – R. Falcao 28′
3:0 – R. Falcao 42′
4:0 – R. Falcao 64′ (karny)
5:0 – R. Falcao 67′
6:0 – R. Falcao 71′