Gdyby w dzisiejszym meczu miała wygrać ta drużyna, która sprawiała lepsze wrażenie i która stworzyła sobie więcej (lepszych lub gorszych) sytuacji bramkowych, to 3 punkty trzeba by zapisać na konto Atletico B. Niestety, piłka nożna jest dyscypliną, w której można przeważać, a i tak nawet jeden błąd może wszystko przekreślić. Cieszyć może jednak to, że po remisie 2:2 z Zamorą podopieczni Alfredo Santaeleny wreszcie mogą dopisać jedno oczko do swojego zerowego jak dotąd konta punktowego.
Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania małym zaskoczeniem był wyjściowy skład gospodarzy. Okazało się, że na ławce rezerwowych usiedli Oliver Torres, Saul Niguez i Gerard. Początek dzisiejszego starcia był spokojny. W 3. minucie na bramkę Angela uderzał Javi Rodriguez, ale piłka poleciała obok bramki. W początkowym okresie gra toczyła się głównie w środku pola i po obu stronach w konstruowaniu jakichkolwiek akcji przeszkadzało dużo niedokładności. W 10. minucie drużyna Zamory mogła objąć prowadzenie. Z lewego skrzydła wzdłuż bramki Atletico B piłkę posłał Sergio Garcia, a naciskany przez Elbisa Miguel Santos uderzył z bliskiej odległości tuż obok słupka. Kilka chwil później pierwszy strzał oddali gospodarze. Z głębi pola podanie otrzymał Javi Manquillo, futbolówka odbiła się od barku prawego obrońca i trafiła do ustawionego na 16. metrze Ndoye, który płaskim uderzeniem nie dał rady zaskoczyć Sergio Sancheza. Senegalski napastnik od pierwszych minut był widoczny i często pokazywał się kolegom do gry. Swój niezły występ okrasił golem. W 16. minucie stojący na środku boiska Vicente podbił sobie piłkę i z powietrza zagrał do biegnącego w kierunku bramki Ivana, a ten z pierwszej piłki i również z powietrza odegrał do wbiegającego w 'szesnastkę’ gości Ndoye, a ten bez problemu wysokim lobem pokonał bramkarza. Ten gol uskrzydlił Atletico B. Jednak w 22. minucie piłkarze Zamory niespodziewanie doprowadzili do wyrównania. Goście rozgrywali piłkę na połowie podopiecznych Santaeleny, aż w końcu Nacho Matador podał do znajdującego się przed polem karnym Rodrigueza, a ten uderzeniem z dystansu pokonał Angela, który chyba nieco zaspał i ogólnie mógł interweniować nieco lepiej. Choć po tej bramce znów nastąpił okres spokojniejszej gry, to inicjatywa była wyraźnie po stronie gospodarzy. W 31. minucie mogło być 2:1. Z lewej strony boiska z rzutu wolnego dośrodkowywał Cidoncha, który posłał idealną piłkę na głowę Ndoye. Senegalczyk jednak miał pecha, bowiem trafił w poprzeczkę. Do przerwy po jednej dobrej interwencji zanotowali jeszcze Angel i Sanchez (po próbach Rodrigueza i Pedro Martina). W 42. minucie Atletico B miało kolejną świetną okazję do ponownego objęcia prowadzenia. Po lewej stronie boiska podanie otrzymał Pedro, który ściął do środka ogrywając obrońcę i z około 14 metrów strzelił tuż obok słupka.
W przerwie Santaelena dokonał jednej zmiany. W miejsce Vicente pojawił się Oliver. W 48. minucie kolejny raz szczęście uśmiechnęło się do drużyny Zamory. Z boku ich 'szesnastki’ dośrodkowywać próbował Ivan, ale zrobił to w taki sposób, że piłka przeleciała nad bramkarzem i trafiła w poprzeczkę. Kilka centymetrów niżej i padłaby ładna bramka. Rojiblancos cały czas atakowali i wyraźnie było widać, że interesują ich tylko 3 punkty. W 52. minucie z lewego skrzydła po ładnej akcji dośrodkowywał Elbis, ale Cidoncha główkował zbyt lekko i bramkarz rywali spokojnie złapał piłkę. Kilkanaście sekund później gospodarz domagali się rzutu karnego. Ivan ładnym prostopadłym podaniem obsłużył Ndoye, który wbiegł w pole karne i będąc blisko jednego z obrońców przewrócił się. Jak pokazały powtórki o 'jedenastce’ nie było mowy. Atletico B cisnęło swoich przeciwników i kwestią czasu wydawały się kolejne bramki. Niestety, po około godzinie meczu podopieczni Santaeleny nie wiedzieć czemu dali się na chwilę zdominować Zamorze. W 58. minucie groźnie uderzał Dani Hernandez, a piłka przeleciała tuż obok słupka. Dwie minuty później po faulu Cesara sędzia podyktował rzut wolny z około 25 metrów, który wykonywał Nacho Matador. Na szczęście Angel udanie interweniował. Kilka chwil później goście wyszli na prowadzenie. Jorge Hernandez podał do będącego przed polem karnym Sergio Garcii, a ten odwrócił się z piłką i z 16 metrów uderzył między dwoma obrońcami w długi róg bramki i futbolówka zatrzepotała w siatce. Trener Atletico B zareagował niemal natychmiast i wprowadził Gerarda w miejsce Thomasa, ustawiając swoją drużynę na wskroś ofensywnie. Od tej chwili gospodarze stracili nieco werwy, bo choć częściej starali się atakować, to nie potrafili znaleźć sposobu na to, by zagrozić Sanchezowi. W 77. minucie o pechu mogli mówić gracze Zamory. Z 17 metrów w poprzeczkę uderzył Rodriguez. Na szczęście w 83. minucie Rojiblancos doprowadzili do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z bliskiej odległości główkował Cesar, piłka odbiła się od obrońcy stojącego na linii bramkowej, jego kolega próbował ją wybić, ale trafił nią w kapitana Atletico B, który w taki oto zawiły sposób zdobył swoją drugą bramkę w sezonie. Pomimo ogromnych chęci i kilku prób wynik już się nie zmienił i podopieczni Santaeleny choć zdobyli pierwszy punkt w obecnych rozgrywkach, to nadal zajmują ostatnie miejsce w tabeli.
Skład Atletico B: Angel – Javi Manquillo, Cesar, Tiri, Elbis – Thomas (Gerard 68′), Vicente (Oliver Torres 46′), Cidoncha (Saul 54′) – Ndoye, Ivan, Pedro
Bramki:
1:0 – Ndoye 16′
1:1 – J. Rodriguez 22′
1:2 – S. Garcia 65′
2:2 – Cesar 83′
Za tydzień, w ramach 5. kolejki dojdzie do bardzo ciekawego pojedynku. Atletico B zmierzy się na wyjeździe z Realem Madryt C, który do tej pory zgromadził na swoim koncie 4 punkty, a w tej kolejce przegrał u siebie z Realem Aviles 0:1. Mecz rozpocznie się prawdopodobnie 23. września o 12:00. Transmisja jak zawsze na TeleMadrid Sat.