Niestety. Atletico Madryt przegrało kolejne derby stolicy z Realem Madryt. Wczorajszego wieczora na Estadio Vicente Calderon wydawało się, że Los Rojiblancos będą w stanie przerwać passę czternastu lat bez wygranej nad lokalnym rywalem, jednak kolejny raz się nie udało. Mimo fantastycznego początku i szybko zdobytej bramki przez Radamela Falcao, to ekipa gości zgarnęła trzy punkty, głównie dzięki znakomitej postawie Angela Di Marii.
Zanim jeszcze rozbrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, kibice zgromadzeni nad Manzanares utworzyli wielką mozaikę na trybunach z okazji piątkowej, 110 rocznicy powstania Atletico Madryt. Widać było, że fani są gotowi na zwycięstwo. Zadbali o wspaniałą oprawę, a ich fantastyczny doping przyprawiał o ciarki. Początek meczu należał do Atletico. Szybko przejęta inicjatywa była efektem szybko zdobytej bramki.Bowiem gospodarze wyszli na prowadzenie już w czwartej minucie. Wówczas po rzucie wolnym, piłka w polu karnym trafiła do Diego Godina. Urugwajczyk zagrał nad bramkarzem, a z najbliższej odległości, strzałem głową futbolówkę do siatki wpakował Radamel Falcao. Było to dla niego drugie derbowe trafienie w trzecim meczu przeciwko Królewskim. Po wyjściu na prowadzenie wszystko w ekipie Los Colchoneros funkcjonowało dobrze i nikt nie spodziewał się, że coś może pójść nie tak. W 14. minucie Real doprowadził do wyrównania. Z rzutu wolnego, z prawej strony boiska wrzucał Di Maria. Piłka w polu karnym uderzyła w Juanfrana zmieniając kierunek lotu i wpadając do siatki. W kolejnych minutach więcej okazji mięli gospodarze, ale ani jedna z ich akcji nie przyniosła bramki. Natomiast w 42. minucie to ekipa z Santiago Bernabeu mogła wyjść na prowadzenie. Di Maria zagrał do wybiegającego na sam na sam Benzemy, jednak Francuz przegrał pojedynek z Thibautem Courtoisem i ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym remisem.
Dziesięć minut po wznowieniu gry po przerwie świetną okazję dla Atletico Madryt zmarnował kapitan – Gabi. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 62 minucie, kiedy Real wyszedł na prowadzenie. Di Maria otrzymał podanie od Benzemy i znajdując z w polu karnym uderzył po długim rogu nie dając szans bramkarzowi Atletico. Argentyński skrzydłowy był tego dnia nie do zatrzymania. Później gospodarzą zagroził jeszcze Morata, ale nic z tego nie wyszło. W końcówce meczu podopieczni Diego Simeone za wszelką cenę próbowali wyrównać, ale tego dnia mieli pecha. Ani strzały Costy, Filipe czy Falcao nie mogły znaleźć drogi do bramki.
Wczorajsze derby miały podobny przebieg do tych z ostatnich lat. Wówczas Atletico Madryt szybko obejmowało prowadzenie czy to za sprawą Aguero, Forlana czy teraz Falcao i zawsze traciło przewagę. Niestety Los Rojiblancos nadal są za słabi by móc konkurować ze swoim największym rywalem, który mimo, że zagrał w dość okrojonym składzie potrafił zgarnąć trzy punkty. Marzenie o wicemistrzostwie należy odłożyć na bok i skupić się na końcówce sezonu. Także ten mecz będzie idealnym materiałem poglądowym, jak nie zagrać w majowym finale przeciwko Los Blancos.
ATLETICO MADRYT 1-2 REAL MADRYT
4′ Falcao 1-0
12′ Juanfran (b.s.) 1-1
63′ Di Maria 1-2
Atlético: Courtois; Juanfran, Miranda, Godín, Filipe; Gabi, Mario (Cristian Rodríguez, 73´), Raúl García (Adrián, 70´), Koke; Diego Costa i Falcao.
Real: Diego Lopez; Essien (Varane, 69´), Albiol, Carvalho, Nacho; Pepe, Khedira, Kaká (Alonso, 66´), Di María (Modirc, 75´), Morata y Benzema
Sędzia: Pérez Lasa
Żółte kartki: Koke (24´) i Raúl García (60´) dla Atletico; Albiol (5´), Khedira (17´), Pepe (18´) i Morata (40´) dla Realu.