Mimo dobrego początku, Atlético nie przerwało złej ligowej passy w meczach z Barceloną. Dzisiejsze spotkanie na Wanda Metropolitano zakończyło się remisem, choć oba zespoły mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Niestety po raz kolejny złe efekty przyniosła zachowawcza taktyka Diego Simeone, który za wszelką cenę chciał obronić skromne prowadzenie.
O ile Cholo zestawił wyjściowy skład zgodnie z przewidywaniami, Ernesto Valverde zdecydował się nieco zaskoczyć, desygnując do gry od początku André Gomesa. Goście mogli objąć prowadzenie już w trzydziestej sekundzie, ale piłka po strzale Lionela Messiego odbiła się od jednego z obrońców i przeleciała tuż obok słupka. Rojiblancos odpowiedzieli dwoma świetnymi sytuacjami Antoine’a Griezmanna, w których na wysokości zadania stanął jednak Marc-André ter Stegen.
Niedługo potem Colchoneros objęli dość zasłużone prowadzenie. W jednej z akcji Yannick Carrasco zagrał do Saúla Ñígueza, a ten przełożył sobie futbolówkę na prawą nogę i precyzyjnym uderzeniem z dystansu pokonał bramkarza Dumy Katalonii. Ta próbowała się odgryźć i przejęła inicjatywę, utrzymując się długo przy piłce. Na niewiele się to jej jednak zdało, bowiem do przerwy Atlético utrzymało korzystny dla siebie wynik, nie pozwalając rywalom na stworzenie choćby jednej groźnej akcji.
Na początku drugiej połowy Rojiblancos mogli podwyższyć swoje prowadzenie, ale ani Yannick Carrasco, ani Antoine Griezmann nie wykorzystali swoich okazji. Wraz z upływem czasu Diego Simeone decydował się na coraz bardziej zachowawczą grę, pokazując kolejnymi zmianami, że zamierza przede wszystkim bronić wyniku. Barcelona szukała z kolei przynajmniej wyrównania. Bliski tego był Lionel Messi, który z rzutu wolnego trafił w słupek.
Niedługo potem Argentyńczyk oddawał kolejne próby, ale najpierw udanie interweniował Jan Oblak, a potem futbolówka znów odbiła się od słupka. Im bliżej było końcowego gwizdka, tym większy był napór gości. Na dziesięć minut przed końcem meczu blisko zdobycia bramki był Luis Suárez, ale kolejną udaną interwencją popisał się bramkarz Colchoneros. Niestety parę chwil później był już bezradny, gdy Urugwajczyk skutecznie wykorzystał dośrodkowanie Sergiego Roberto, głową pakując piłkę do siatki.
W samej końcówce Blaugrana dążyła do tego, by dobić gospodarzy. Niecelnymi strzałami popisali się m.in. Luis Suárez i André Gomes. W ostatniej minucie doliczonego czasu Antoine Griezmann sfaulował Lionela Messiego tuż przed własnym polem karnym. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale na szczęście uderzył wprost w Jana Oblaka.
Punkt zdobyty dziś na Wanda Metropolitano pozwolił Atlético awansować na trzecie miejsce. Jego utrzymanie zależne będzie jednak od wyniku jutrzejszego spotkania Betisu z Valencią. Teraz przed podopiecznymi Diego Simeone wyjazd do Azerbejdżanu, gdzie zmierzą się z Qarabağem i powalczą o pierwsze zwycięstwo w tegorocznej fazie grupowej Ligi Mistrzów.
14 października – Estadio Wanda Metropolitano
Atlético Madryt vs. Barcelona 1-1 (1-0)
Bramki:
[1-0] Saúl Ñíguez (asysta: Yannick Carrasco) 21’
[1-1] Luis Suárez (asysta: Sergi Roberto) 82’
Żółte kartki: Gabi, Saúl Ñíguez, Antoine Griezmann (Atlético Madryt); Samuel Umtiti, Ivan Rakitić (Barcelona)
Sędzia: Antonio Miguel Mateu Lahoz (Walencja, Walencja)
Skład Atlético Madryt: Jan Oblak – Juanfran, Stefan Savić, Diego Godín, Filipe – Koke, Gabi (Fernando Torres 83’), Saúl Ñíguez, Yannick Carrasco (Thomas 73’) – Ángel Correa (Nicolás Gaitán 59’)
Skład Barcelony: Marc-André ter Stegen – Nélson Semedo (Sergi Roberto 61’), Gerard Piqué, Samuel Umtiti, Jordi Alba – André Gomes, Ivan Rakitić (Paulinho 79’), Sergio Busquets, Andrés Iniesta (Gerard Deulofeu 61’) – Lionel Messi, Luis Suárez
Frekwencja: 64 393 widzów