Dzięki zdobyciu trzech bramek w krótkim odstępie czasu Athletic Bilbao pokonał w czwartkowy wieczór Atletico Madryt 3:0. Zespół gości miał co prawda swoje okazje w 1. połowie, jednak trzeba przyznać, że to gospodarze w pełni zasłużyli na taki, a nie inny wynik. Gregorio Manzano zdawał się wystawić najsilniejszy możliwy skład – z Jose Antonio Reyesem i Gabim w pierwszej ’11’. W linii obrony zagrać miał Alvaro Dominguez, ale po nabawieniu się urazu na rozgrzewce został zastąpiony przez Diego Godina.
Dla neutralnych fanów mecz na San Mames mógł się bardzo podobać, bo żadna z drużyn nie objęła szybkiego prowadzenia. Już w pierwszej akcji gospodarzy zespół Atletico Madryt (a ściślej mówiąc – Filipe) miał dużo szczęścia, gdy przed stratą bramki ryzykowną interwencją uchronił Rojiblancos Diego Godin, powstrzymując szarżującego w polu karnym Marka Susaetę. W późniejszym okresie Reyes oddał niezły strzał na bramkę Bilbao, a Fernando Llorente został zablokowany przy próbie strzału przez Mirandę. Najlepsze okazje na początku 1. połowy mieli jednak Los Colchoneros – groźne strzały Radamela Falcao i Filipe nie przyniosły jednak bramki. Obie drużyny grały dobrze pressingiem, więc wymienienie większej liczby podań było dosyć trudne. Sędzia tego meczu, Teixeira Vitienes, pozwalał jednak na taką walkę, dzięki czemu mecz rozgrywany był w naprawdę szybkim tempie. Na krótko przed przerwą Thibaut Courtois popisał się fantastyczną interwencją w sytuacji 'sam na sam’, a walkę z nim przegrał zawodnik gospodarzy – Oscar De Marcos.
Na początku 2. połowy Atletico Madryt zostało nieco zepchnięte do defensywy, a szkoleniowiec Bilbao, Marcelo Bielsa, pokazał, że chce grać ofensywnie zmieniając Javi Martineza i wpuszczając za niego Andera Herrerę. Niezłego dośrodkowania ze strony Jona Aurtenetxe nie wykorzystał De Marcos, główkując daleko od bramki. W 67. minucie Llorente strzelił bramkę dla gospodarzy, którzy o wiele bardziej na nią zasłużyli. Bramka ta była popisem bezradności w szeregach obronnych Rojiblancos i ostatecznie piłka wtoczyła się do bramki obok bezradnego Courtoisa, ponieważ wmieszał się w to wszystko Filipe. Później było już tylko gorzej. Zaledwie 4 minuty później Llorente po raz drugi trafił do siatki i pogrzebał wszelkie nadzieje Los Colchoneros. Po dobrym dośrodkowaniu z prawej strony boiska nikt nie potrafił go powstrzymać i napastnik Bilbao głową skierował piłkę do bramki. Po upływie kolejnych 4 minut dzieła zniszczenia dokonał rezerwowy Gaizka Toqueo, który zdobył gola również po strzale z głowki po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Herrerę. Strzał rozpaczy oddał jeszcze Diego, ale Gorka Iraizoz bez żadnego problemu obronił.
Po tym meczu na nowo rozgorzeją plotki o zwolnieniu Manzano. Szkoleniowiec Rojiblancos będzie musiał sobie również poradzić z Reyesem, który był wyraźnie sfrustrowany po zdjęciu go z boiska. Jedyne, co może teraz pomóc, to wygrana na Vicente Calderon w niedzielnym spotkaniu z Realem Saragossa.
Skład Atletico Madryt: Courtois – Silvio, Miranda, Godin, Filipe – Gabi, Assuncao, Diego (Koke 81′) – Reyes (Salvio 58′), Falcao, Arda Turan (Pizzi 78′)
Bramki: 1:0 – Llorente 67′, 2:0 – Llorente 71′, 3:0 – Toquero 75′