Atlético zdało trudny egzamin, wygrywając na San Mamés. Piłkarze ze stolicy Hiszpanii nie tylko zdobyli komplet punktów, ale także cały czas mogą pochwalić się byciem niepokonanym w tym sezonie. Teraz muszą już myśleć o tym, by podtrzymać dobrą passę i wygrać w sobotę na Metropolitano z Sevillą.
Obaj trenerzy zaskoczyli nieco swoimi wyborami. Simeone posadził znów na ławce rezerwowych Carrasco, dając kolejną szansę Thomasowi. Ziganda z kolei dal odpocząć Williamsowi i Beñatowi, desygnując do gry Susaetę i Iturraspe. Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem intensywnej walki w środku pola. Gołym okiem było widać, że każda z drużyn chce wygrać i nie zamierza odpuszczać nawet na chwilę.
Pierwszy strzał po dziewięciu minutach meczu oddał Lekue, ale piłkę bez problemu wyłapał Oblak. Chwilę później bliski oddania uderzenia z kilku metrów był San José, ale piłkę spod jego nóg w ostatniej chwili sprzątnął Godín. Atlético odpowiedziało próbą Correi z okolic narożnika pola karnego, ale niestety była ona bardzo niecelna.
W 20. minucie do interwencji ponownie zmuszony był Oblak, który złapał kąśliwy strzał Garcíi z około szesnastu metrów. Kilka minut później do rzutu wolnego podszedł Griezmann, ale skutecznie pokazał się Kepa, który wyłapał piłkę odbitą jeszcze od muru. W 35. minucie bardzo blisko zdobycia bramki był Gaitán, który po błędzie i stracie Núñeza znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Argentyńczyk trafił jednak tylko w słupek.
W 39. minucie sędzia odgwizdał rzut karny dla Athleticu. Uznał bowiem, że po złym przyjęciu piłki Filipe faulował wbiegającego w szesnastkę Garcíę. Choć była to decyzja mocno kontrowersyjna, Brazylijczyk obejrzał żółtą kartkę, a piłkę na jedenastym metrze ustawił Aduriz. Na szczęście dla Rojiblancos strzał Hiszpana w ładnym stylu odbił Oblak. Tuż przed przerwą strzał z lewej strony pola karnego oddał Filipe, ale Kepa bez problemu go obronił.
Na początku drugiej połowy nieco wyraźniej zaczęli atakować piłkarze Simeone. Najpierw niecelne uderzenie z dystansu oddał Saúl, a potem niemrawą próbę Griezmanna zatrzymał i wyłapał Kepa. Madrycki klub dopiął swego w 55. minucie. Griezmann sprytnie uruchomił na prawej stronie Koke, ten – zamiast próbować pokonać Kepę – wyłożył piłkę prostopadle do Correi, a Argentyńczyk wpakował piłkę do pustej bramki.
Trener gospodarzy od razu zareagował, przeprowadzając dwie zmiany w swoim zespole: wprowadził na boisko Beñata i Williamsa. Mecz przeniósł się jednak z powrotem do środka pola, gdzie obie drużyny walczyły co sił o zdominowanie gry i przejęcie jednoznacznie inicjatywy. W 62. minucie do siatki trafił Griezmann, ale niestety sędzia odgwizdał, że Francuz był na spalonym. Powtórki pokazały, że arbiter się mylił.
Chwilę później Antoine znalazł się w kolejnej sytuacji, ale jego próbę dobrze obronił Kepa. W tej samej akcji wydawało się, że Griezmann był faulowany w polu karnym, ale gwizdek sędziego milczał jak zaklęty. Kolejny strzał należał do Carrasco, który sprzed szesnastki posłał piłkę bardzo wysoko nad poprzeczką. Athletic mógł mówić o sporym szczęściu, bowiem był to krótki okres niezwykle intensywnego naporu Rojiblancos, który nie przyniósł jednak podwyższenia prowadzenia.
W 67. minucie Oblak przytomnie obronił strzał Garcíi głową, ale nawet gdyby skapitulował, Hiszpan i tak znajdował się na spalonym. Kilkadziesiąt sekund później gra przeniosła się już w pole karne gospodarzy, gdzie Kepa wyłapał uderzenie Correi. W 71. minucie z sytuacyjnej piłki z powietrza uderzył García, ale mimo bliskiej odległości, Hiszpan musiał obejść się smakiem, bo piłka przeleciała nad poprzeczką.
W 73. minucie zrobiło się już 2-0 dla Atlético. Po dobrze wykonanym aucie piłka trafiła do Griezmanna, który efektownym podaniem zagrał w pole karne, gdzie dopadł do niej Carrasco i strzałem po długim słupku umieścił ją w siatce. Trafienie to rozochociło Rojiblancos, którzy nie chcieli zwalniać tempa i szukali kolejnego gola. Athletic nie zamierzał jednak się poddawać i zaczął walczyć o kontaktową bramkę. Z dystansu próbował Balenziaga, ale piłka poleciała daleko obok słupka.
W 78. minucie po raz kolejny wpisać się na listę strzelców próbował Griezmann, ale na posterunku był czujny Kepa. Chwilę później ostatnią zmianę wykorzystał Simeone, który zdjął mającego problemy ze zdrowiem Filipe, którego zastąpił Lucas. Im bliżej było końca meczu, tym spokojniej wyglądała gra. Rojiblancos kontrolowali mecz, nie chcąc wypuścić zwycięstwa. W międzyczasie Oblak skuteczne odbił na rzut rożny groźny strzał Muniaina.
Na początku doliczonego czasu gry kontaktowego gola strzelił Williams, ale napastnik Lwów był na pozycji spalonej i trafienie słusznie nie zostało zaliczone. Gospodarze konsekwentnie atakowali, co przyniosło skutek chwilę później. Z lewej strony w pole karne dośrodkował Balenziaga, a Oblaka uderzeniem z powietrza pokonał García. W końcu sędzia zagwizdał po raz ostatni, dzięki czemu madrycki klub wraca do domu z kompletem punktów.
Athletic 1-2 Atlético
Gole:
0-1 Correa (asysta: Koke) 55’
0-2 Carrasco (asysta: Griezmann) 73’
1-2 García (asysta: Balenziaga) 90+2′
Żółte kartki:
25’ Thomas (Atlético)
39’ Filipe (Atlético)
Sędzia: Estrada Fernández (Lérida, Katalonia)
Wyjściowy skład Athleticu: Kepa – Lekue, Núñez, Laporte, Balenziaga – San José, Iturraspe – Susaeta, García, Muniain – Aduriz; Trener: Ziganda
Przeprowadzone zmiany:
56’ Zszedł Iturraspe, wszedł Beñat
56’ Zszedł Susaeta, wszedł Williams
79’ Zszedł Aduriz, wszedł Córdoba
Wyjściowy skład Atlético: Oblak – Giménez, Savić, Godín, Filipe – Gaitán, Thomas, Saúl, Koke – Griezmann, Correa; Trener: Simeone
Przeprowadzone zmiany:
60’ Zszedł Gaitán, wszedł Carrasco
72’ Zszedł Correa, wszedł Gabi
79’ Zszedł Filipe, wszedł Lucas
Frekwencja: 43 381 kibiców