Jutrzejszy mecz z Realem Saragossa może być wyjątkowy dla Ardy Turana. Jeśli tylko Turek pojawi się jutro na boisku (co jest wielce prawdopodobne), wówczas zaliczy swój 50. występ w La Liga w barwach Atletico Madryt. Osiągnięcie takiego wyniku zajęło mu niemal półtora roku. O tym, jak bardzo potrzebny jest on zespołowi z Vicente Calderon może świadczyć fakt, że zagrał on w 49 z 56 spotkań ligowych, jakie odbyły się od momentu jego przyjścia do stolicy Hiszpanii.
W Primera Division Arda Turan 39 razy wychodził w pierwszym składzie, a 10 razy pojawiał się na boisku z ławki rezerwowych, przy czym ta druga sytuacja wynikała głównie z powrotów po kontuzjach lub męczących zgrupowaniach reprezentacji. Z byłym graczem Galatasaray w składzie Rojiblancos wygrali 25 meczów, 9 zremisowali i 15 przegrali. Turecki piłkarz nie zaznał jednak jeszcze smaku zwycięstwa nad Realem Madryt lub FC Barceloną.
Jeśli chodzi o statystyki, to do tej pory Arda Turan strzelił w La Liga 7 goli i zaliczył 10 asyst. W poprzednim sezonie zdobył 3 bramki, z czego wszystkie miały miejsce w meczach przeciwko Espanyolowi (jedna na wyjeździe i dwie na Vicente Calderon). Jeśli chodzi o obecne rozgrywki, to Turek trafiał do siatki w pojedynkach z Levante, Rayo Vallecano, Getafe i Granadą. Trafienia z pierwszym i ostatnim zespołem przyniosły Atletico Madryt ważne punkty (odpowiednio jeden i trzy).
Ponadto 25-latek wystąpił w 13 spotkaniach europejskich pucharów (2 gole i 7 asyst) oraz w 2 meczach Copa del Rey. Kupiony za około 12.000.000 € zawodnik wygrał z Rojiblancos Ligę Europy orz wywalczył Superpuchar Europy. Pomimo jego ostatnich wypowiedzi i transferowego zamieszania wokół niego trzeba przyznać, że jest kluczową postacią w układance Diego Simeone, choć ostatnio coraz częściej dziwnie się zachowuje (dwie głupie żółte kartki za bezsensowne zagrania ręką). Mimo wszystko trzeba docenić jego wkład w sukcesy Atletico Madryt i oby utrzymał wysoką formę przynajmniej do końca sezonu.