Arda Turan i Emre przegapili co prawda wielką fetę przy pomniku Neptuna, ale i tak byli ogromnie szczęśliwi i oczarowani tym, czego dokonali w Monako. Piłkarze Atletico Madryt musieli się dzień wcześniej stawić na zgrupowaniu reprezentacji Turcji, gdyż poprosiła o to tamtejsza federacja, a władze Rojiblancos dały ku temu zielone światło. W Stambule powitano ich jak bohaterów, a później obaj gracze udzielili wywiadu telewizji TRT, mówiąc w nim: – Noc w Monako była magiczna.
– Cieszę się, że powoli dopasowuje się do zespołu. Jestem bardzo szczęśliwy. – mówił Emre, który w meczu z Chelsea oficjalnie zadebiutował w barwach drużyny z Vicente Calderon. Następnie o swoim wrażeniach opowiedział Arda: – Dzięki dobrej grze, odpowiedniej mentalności i woli walki udało nam się zwyciężyć. To stworzy jeszcze lepsze relacje w szatni. W ciągu swojego pobytu w Atletico zdobyłem już dwa puchary, mam wokół siebie dobrych ludzi, czuję się dobrze, czego chcieć więcej? Przy trzeciej bramce Falcao widziałem, że on biegnie w pole karne, więc przytrzymałem nieco piłkę, aby móc mu dobrym podaniem otworzyć drogę do ustrzelenia hat-tricka.
Z kolei Emre wyznał: – Wiele się zmieniło w moim życiu odkąd przyjechałem do Madrytu. Grałem w wielu ligach w Europie, ale hiszpańska podoba mi się najbardziej. Dużo znaczy dla mnie fakt, że nie jestem tu kompletnie sam, bo jest przecież Arda. Dla nas to ogromne przeżycie i wyzwanie grać w tak wspaniałej drużynie jaką jest Atletico. Staram się jak najlepiej reprezentować tutaj swój kraj. Turan zakończył wywiad słowami: – Emre jest dla mnie jak starszy brat, łączą nas dobre stosunki. Mam dla niego wiele szacunku, bo jest wspaniałym piłkarzem i stanowi dla mnie autorytet.