Álvaro Domínguez na początku grudnia ogłosił, że kończy karierę piłkarską w wieku zaledwie 27 lat. Przyczyną decyzji były przewlekłe problemy zdrowotne z plecami, które uniemożliwiły mu kontynuowanie występów na boisku.
O swoim byłym graczu nie zapomniano w Madrycie. Najpierw Diego Simeone oraz piłkarze złożyli wyrazy współczucia, a następnie 27-latek został zaproszony na klubową wigilię oraz ostatni ligowy mecz w 2016 roku. Wczoraj były obrońca pojawił się na trybunach Vicente Calderón podczas otwartego treningu pierwszej drużyny. Hiszpanowi towarzyszył dyrektor techniczny Rojiblancos – Andrea Berta.
Okazuje się, że wsparcie i pamięć nie dotyczą jedynie gestów mających na celu poprawę samopoczucia Domíngueza, gdyż zarząd sonduje możliwość zatrudnienia dwukrotnego reprezentanta La Roja. Najprawdopodobniej wychowanek miałby zostać częścią dyrekcji sportowej, którą przewodzą Berta oraz José Luis Pérez Caminero. Na razie brak konkretnego porozumienia, gdyż chodzi o znalezienie dla byłego piłkarza zadania, w którym mógłby się realizować.
Gest ze strony Colchoneros jest o tyle ważny, że zawodnik krytykował swój ostatni klub, Borussię Mönchengladbach, za niewystarczające wsparcie w zmaganiach z kontuzjami. Defensor reprezentował niemiecki zespół w latach 2012-16. Przed przygodą z Bundesligą był nieprzerwanie od dwunastego roku życia związany z Atlético Madryt, do którego przybył z największego rywala – Realu.
Źródło: „Marca”