Adrian Lopez udzielił dziś wywiadu dla oficjalnej strony internetowej Atletico Madryt. Hiszpański napastnik wspominał w nim swoją dotychczasową karierę od najmłodszych lat aż po dzień dzisiejszy. Mówił więc o swoich początkach, okresie w Realu Oviedo, transferze do Deportivo, wygraniu Mistrzostwa Europy do lat 21 i tym, co jak podkreślił było dla niego najważniejsze, czyli o tytułach zdobywanych z Rojiblancos.
– Myślę, że w naszym zespole wszystko idzie świetnie. Rozwijamy się każdego dnia i naszym zadaniem jest utrzymanie tego jak najdłużej. Cieszymy się z każdego wywalczonego pucharu, bo to jest coś, czego pragną kibice, trenerzy i sami piłkarze. Jesteśmy na dobrej drodze – wyznał 25-latek. – Marzeniem każdego zawodnika jest gra w takim klubie, jakim jest Atletico. Możliwość przyjścia na Vicente Calderon była dla mnie czymś wspaniałym. Wielka nagroda, którą przyjąłem ze sporym entuzjazmem – dodał.
Napastnik Rojiblancos powiedział, że najważniejszym golem w jego karierze był ten strzelony na Mestalla przeciwko Valencii w rewanżu w półfinale Ligi Europy. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu w stolicy Hiszpanii podopieczni Diego Simeone wygrali 4-2, a bramka Adriana pogrzebała tydzień później wszelkie nadzieje Los Che. – To było bardzo ważne trafienie. Wiedziałem, że dzięki niemu zagwarantowaliśmy sobie miejsce w wielkim finale. Starcia z Valencią są zawsze bardzo ciężkie, więc radość była ogromna.
– Pamiętam tę akcję doskonale. Dostałem świetne podanie od Diego, przyjąłem piłkę na klatkę piersiową i uderzyłem z całej siły z woleja. Miałem trochę szczęścia i choć bramkarz próbował to obronić, to był bez szans – kontynuował. 9 maja 2013 roku hiszpański napastnik mógł świętować swój pierwszy puchar z Atletico Madryt. – Noc w Bukareszcie była niesamowita. Kiedy przychodzisz w nowe miejsce nie spodziewasz się, że pierwszy rok może być aż tak udany. To była dla nas nagroda za ciężką pracę i determinację.
Rok wcześniej Adrian został królem strzelców Mistrzostw Europy do lat 21, na których sięgnął z Hiszpanią po złoto. Jak 25-latek wspomina tamtej turniej? – Zawsze byłem szczęśliwy, gdy dostawałem powołanie do reprezentacji na każdym szczeblu wiekowym. W Danii dałem z siebie wszystko, strzeliłem 5 goli. To jedna z najlepszych chwil w życiu, zdobyłem tam mnóstwo doświadczenia. Mieliśmy świetny zespół i byłem dumny, że mogłem być jego częścią – zakończył.