– Moi nie jest jeszcze gotowy w stu procentach. Odczuwa dyskomfort w mięśniu czworogołowym uda i dlatego nie jest w stanie zagrać w jutrzejszym spotkaniu – przyznał na przedmeczowej konferencji prasowej Abelardo.
Trener Sportingu Gijón powiedział również, że: – Będzie to inny pojedynek niż w poprzednim sezonie. Nie ma zbyt wielu punktów odniesienia do tamtego starcia, oba zespoły nieco się od tamtego czasu zmieniły. Zdajemy sobie sprawę jak trudnym terenem jest Calderón, ale jedziemy tam z ogromnym entuzjazmem i nadzieją na wywalczenie pozytywnego wyniku. Wiemy, że w Madrycie nie gra się łatwo, zwłaszcza gdy ma się na barkach statystyki, które nie są dla nas korzystne i które pokazuję od jak dawna nie udało się Sportingowi wywieźć stamtąd choćby punktu. Niemniej liczymy na rozegranie dobrego meczu i powalczymy o zwycięstwo.
Co do rotacji, Hiszpan wyznał: – Nie zagra Moi, więc jedna zmiana w wyjściowym składzie jest pewna. Zestawiając jedenastkę myślę tylko o jutrzejszym spotkaniu. Nie wybiegam w przyszłość i nie zastanawiam się nad kolejnymi starciami z Celtą i Barceloną. Liczy się tylko pojedynek z Atlético.
– Siedem punktów po trzech kolejkach to bardzo dobry wynik, ale nie upajamy się nim. W żaden sposób nie czujemy się jednak spokojni, nie myślimy o relaksie. Jutrzejszy mecz będzie niezwykle trudny i intensywny, musimy zagrać na 110% swoich możliwości. Nie możemy odpuścić nawet na chwilę, bo możemy jak w poprzednim sezonie wypuścić z rąk remis w ostatniej minucie – kontynuował.
Abelardo w ciepłych słowach wypowiedział się również na temat Atlético: – Dokonali kilku roszad w składzie, ale ich styl się nie zmienił. Gameiro z pewnością jest innym zawodnikiem niż Jackson, co nie oznacza, że sobie tam nie poradzi. Ciężko jest ich zaskoczyć, są zawsze znakomicie przygotowani na każdy możliwy wariant. Na skrzydłach mają szybkich i groźnych piłkarzy, takich jak Carrasco i Gaitán. Mają znakomitą kadrę i nie ma różnicy, czy zagra Torres, czy Gameiro. Obaj są groźni i obaj oznaczają kłopoty. W tej chwili Rojiblancos są wśród pięciu-sześciu najlepszych zespołów w Europie.
– Bardzo lubię Calderón. To iście mityczny stadion. To może być moja ostatnia wizyta na tym obiekcie. Zobaczymy, czy pożegnamy się z nim odnosząc na nic zwycięstwo – dodał. Na koniec Abelardo odniósł się do swoich powołań: – Zabranie ze sobą dwudziestu piłkarzy ma wymiar praktyczny. Nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć i lepiej być przygotowanym, dlatego też zdecydowałem się umieścić w składzie trzech bramkarzy. Ponadto jestem bardzo zadowolony z gry moich trzech stoperów. Zależnie od wymagań konkretnego spotkania będę dokonywał odpowiedniego wyboru.
Źródło: realsporting.com