… dzisiaj się rozstaniemy, dzisiaj się rozejdziemy na wieczny czas’ – czy słowa tego przedwojennego szlagieru w wykonaniu Mieczysława Fogga będzie można jutro zadedykować obecnemu trenerowi Atletico Madryt, Gregorio Manzano? Czas i mecz z Realem Saragossą pokażą. Nie mniej jednak bardzo ciekawy artykuł ukazał się na stronie www.atleticofans.com, więc bardzo chętnie go przetłumaczyłem i wstawiam tutaj. Miłego czytania!
—
Szkoleniowiec Rojiblancos zaskoczył w piątek dziennikarzy, dając niespodziewaną konferencję prasową na temat obecnej sytuacji w szatni po czwartkowym meczu z Athletic Bilbao. Zarówno kibice madryckiego klubu jak i różni dziennikarze spekulowali, że dni Manzano na Vicente Calderon mogą być policzone, gdyż od miesiąca widoczny jest spadek formy, a sama drużyna nie potrafi wygrać meczu od 7 spotkań. W ankiecie zorganizowanej przez dziennik Marca aż 87% z blisko 2800 uczestników opowiedziało się za tym, aby Gregorio został zwolniony.
W czwartek, późnym wieczorem, Enriquo Cerezeo (prezydent Atletico Madryt) wypowiedział się w hiszpańskim radio COPE: – Wciąż uważamy, że mamy naprawdę świetnego trenera. Bezsensem byłoby myślenie w jakikolwiek inny sposób. Mogę powiedzieć, że w niedzielę zdarzyć się może wszystko, ale nie jestem prorokiem i nie mogę zgadywać niczyjej przyszłości. – Pomimo słów o bezsensowności zwolnienia, jego wypowiedź nie mogła dodać otuchy Manzano, podobnie jak to, że najnowsza historia Los Colchoneros pokazuje, że większośc trenerów utrzymywała się na swoim stanowisku średnio przez rok.
Mimo to, szkoleniowiec Rojiblancos jest pewny siebie i tego, że wprowadzi zespół w następny tydzień. Na zaimprowizowanej konferencji powiedział: – Strach? Niczego się nie boję. W piłce nożnej zdarzają się sytuacje, kiedy nie dzieje się nic pozytywnego. Przyznaję, że ostatnio mamy gorszą passę i biorę za to na siebie odpowiedzialność. Dla mnie to nic nowego. Takie sytuacje miałem już nie raz i zawsze potrafiłem je przezwyciężyć. Potrafiłem już wcześniej je przeżyć. Mogę je wymienić w formie listy.
– Wierzę w swoją pracę i w pracę z całym zespołem. Wszystko, czego teraz potrzebujemy to jakiś pozytywny wynik, który pozwoli nam wyrwać się z tej passy. Jestem tu przed Wami aby wyznać, że naprawdę czujemy się źle, jesteśmy skruszeni i odczuwamy ból po wczorajszym meczu. Dziś rano dokonaliśmy analizy – najpierw z zawodnikami, potem z całym sztabem trenerskim. To jest punkt zwrotny. Od teraz musimy robić wszystko, aby piąć się w górę tabeli.
– Dzięki temu, co będzie się działo w niedzielę na Vicente Calderon, jako że będzie to dzień świętowania jedności, mam nadzieję, że to pozwoli nam wygrać i że nasi kibice pomogą nam przejść przez ten trudny czas. Piłkarze dadzą z siebie wszystko, aby zgarnąć całą pulę. To jest przekaz jaki chciałem Wam dać.
Manzano porozmawiał ze swoimi piłkarzami.
Manzano odbył również spotkanie z piłkarzami, podczas którego oznajmił im, że nie mogą się załamywać po tym, co stało się w 2. połowie meczu z Bilbao. Dziennikarze zapytali więc, co jeszcze powiedział swoim zawodnikom. – 'To niezrozumiałem jak bardzo się poddaliśmy po stracie pierwszego gola. To nie może się przyrafiać. Nikt nam nie da niczego za darmo. Nie ma znaczenia gdzie jesteś – jeśli nie biegasz przez całe 90 minut, to wtedy właśnie dzieje się tak, jak w czwartek. Wszyscy jedziemy na jednym wózku. Wiemy, kogo reprezentujemy.’ – Taka była wiadomość.
Reyes przeprasza Manzano.
Kamery stacji Telemadrid zdały się przyłapać Jose Antonio Reyesa gdy ten schodząc z boiska zdążył powiedzieć coś w stylu: – Może sobie zmienić swoją matkę ku**ę (Tu puta madre*). Skrzydłowy był wyraźnie zdenerwowany decyzją trenera, przez którą został zdjęty z boiska. Fani, którzy pamiętają konflikt byłego już napastnika Diego Forlana z poprzednikiem Gregorio Manzano – Quique Sanchezem Floresem, zaczęli spekulować czy nie powstaje nowy konflikt.
Ale Manzano szybko wziął w obronę La Perlę i pochwalił go za to, że ten zdążył już go przeprosić. – Nie rozumiem tego, co zrobił. Porozmawiał ze mną, co czyni go uczciwym piłkarzem. Jest człowiekiem, któremu ostatnio nie wiodło się za dobrze. Lubię zawodników których złości to, że są zmieniani w trakcie meczu i którzy nie czuja się z tym dobrze. Po naszej rozmowie sprawa sama się rozwiązała. Przeprosił mi i bardzo go za to cenię. – powiedział Manzano.
—
* – Podobno właśnie tak odniósł się Reyes. W artykule nie ma tego w języku hiszpańskim, ale wygooglowałem to sobie. Jeżeli jest to błędne, to przepraszam. W każdym razie sens słów Reyesa pozostaje.