Chelsea rozpoczęła rozgrywki ligowe w najlepszy możliwy sposób. Po zwycięstwach na wyjeździe z Wigan (KLIK!) i u siebie z Reading (KLIK!) podopieczni Roberto Di Matteo pokonali dziś na Stamford Bridge Newcastle 2:0. Po raz kolejny swoją ogromną wartość udowodnił Eden Hazard, a Fernando Torres najgorszy okres swojej kariery ma już chyba na dobre za sobą.
W dzisiejszym meczu poza wyjściowym składem znaleźli się John Terry i Frank Lampard. Ten pierwszy zasiadł na trybunach, a drugi na ławce rezerwowych. W ich miejsce na boisku oglądaliśmy powracającego po drobnej kontuzji Davida Luiza i Raula Meirelesa. Choć spotkanie rozpoczęło się raczej spokojnie, to od samego początku było widać, że to Chelsea będzie starała się kontrolować przebieg gry. Gracze The Blues w trakcie pierwszych minut popisali się kilkoma akcjami, które kończyły się jednak niedokładnymi wrzutkami Branislava Ivanovicia i Ryana Bertranda. W. 5 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Meireles, ale ostatecznie jego próbę trzeba określić jako fatalną. Potem nastąpił okres dość szarpanej gry. Z jednej strony gospodarze cały czas nie mogli zawiązać żadnej udanej akcji ofensywnej, a z drugiej tercet Hatem Ben Arfa – Demba Ba – Papiss Cisse kompletnie nie był w stanie nic zdziałać, bowiem defensywa i pressing podopiecznych Roberto Di Matteo działały bez zarzutu. W końcu The Blues zaczęli oddawać kolejne strzały na bramkę Tima Krula. W 14. minucie po przejęciu piłki przez Johna Obiego Mikela na uderzenie z 18 metrów zdecydował się Hazard, ale uczynił to zbyt lekko aby zaskoczyć bramkarza Newcastle. Chwilę potem po wymianie piłki z Torresem gola strzelić próbował Bertrand, ale Anglikowi skutecznie przeszkadzał Fabricio Coloccini. Parę minut potem sędzia podyktował rzut karny dla Chelsea. Piłkę przed polem karnym otrzymał Torres, który zdecydował się na wejście w pole karne i drybling. Po ograniu pierwszego obrońcy w 'szesnastce’ sfaulował go Vurnon Anita. Do piłki ustawionej na 'wapnie’ podszedł Hazard i bez żadnych problemów umieścił ją w prawym dolnym rogu bramkarza. Dwie minuty później wydawało się, że boisko będzie musiał opuścić Meireles, który zgłosił problemy z lewym kolanem. Ostatecznie po interwencji lekarzy Portugalczyk pozostał na murawie. W 31. minucie z narożnika pola karnego dośrodkowywał Ashley Cole, a piłkę główkował Ivanović, zmuszając Krula do interwencji. Piłkarze Newcastle sprawiali wrażenie drużyny strasznie zagubionej i choć widać było, że chcieli zdobyć bramkę wyrównującą, to nie potrafili na to znaleźć sposobu. Dopiero w 44. minucie podopieczni Alana Pardewa oddali pierwszy groźny strzał na bramkę Petra Cecha. Po zamieszaniu w szeregach obronnych Chelsea i błędzie Luiza w niezłej sytuacji znalazł się Ba. Senegalczyk natychmiast zdecydował się na uderzenie z ok. 13 metrów, jednak bardzo dobrze w tej sytuacji spisał się bramkarz The Blues. Chwilę później gospodarze strzelili gola na 2:0. Trzy minuty po tym jak arbiter doliczył 240 sekund do pierwszej połowy serią kilkunastu podań na połowie gości popisali się podopieczni Roberto Di Matteo. Na samym końcu Torres zagrał do Hazarda, a Belg od razu odegrał piętą piłkę z powrotem do Hiszpana, który z 16 metrów uderzył nie do obrony blisko okienka bramki Krula.
Druga połowa przyniosła o wiele mniej akcji ofensywnych. Od momentu wznowienia gry po przerwie Chelsea nadal dominowała i była w posiadaniu piłki, lecz nie naciskała zbyt mocno na drużynę Newcastle tak, jakby wynik 2:0 w pełni ich satysfakcjonował. Mimo to goście postanowili spróbować odwrócić losy tego meczu. W 52. minucie Ben Arfa ograł Meirelesa przed polem karnym i uderzył minimalnie niecelnie. Siedem minut później obrona gospodarzy zablokowała strzał, który oddał Yohan Cabaye, lecz do piłki zdołał dopaść Ba. Senegalski napastnik z niełatwej pozycji próbował zaskoczyć Cecha, jednak czeski golkiper spisał się bez zarzutu wybijając futbolówkę na rzut rożny. Od tego momentu gra stawała się coraz bardziej chaotyczna, a padający deszcz nie ułatwiał piłkarzom konstruowania akcji. Na nieco ponad dwadzieścia minut przed upływem regulaminowego czasu gry z rzutu wolnego dośrodkowywał Ryan Taylor, ale Cisse główkował wysoko ponad bramką The Blues. Następnie w odstępie kilku minut dwa rzuty wolne blisko pola karnego Newcastle mieli gracze Chelsea, jednak zarówno Luiz jak i Meireles uderzali wysoko nad bramką. W 80. minucie świetnym strzałem zza 'szesnastki’ popisał się Bertrand, ale jego próbę bardzo dobrze zdołał wybronić Krul. Piłkarzom gości nie można było odmówić chęci i zaangażowania, lecz graczom ofensywnym wyraźnie czegoś brakowało i widać było, że to nie jest dobry dzień ani dla Ba, ani dla Cisse, ani dla Ben Arfy. Dowodem na taki stan rzeczy była akcja z 84. minuty, w której powinien paść gol kontaktowy. Piłka została zagrana w kierunku Ba, który nieudaną próbą strzału zwiódł Gary’ego Cahilla i dosłownie kilka metrów przed bramką znalazł się w sytuacji sam na sam z Cechem. Senegalczyk nie potrafił jednak uderzyć na tyle groźnie, aby czeski bramkarz musiał wyjmować piłkę z siatki. Ostatecznie do ostatniego gwizdka sędziego nic ciekawego już się nie wydarzyło i z kompletem punktów The Blues wskoczyli na fotel lidera Premier League.
25.08.2012, Stamford Bridge; Chelsea – Newcastle 2:0 (2:0)
E. Hazard 22′ (karny), F. Torres 45+3′
Skład Chelsea: Cech – Ivanović, Cahill, Luiz, A. Cole – Mikel, Meireles (Lampard 88′), Bertrand, Mata (Ramires 67′), Hazard – Torres
Teraz podopieczni Roberto Di Matteo mają ponad dwa dni więcej na przygotowanie się do meczu o Superpuchar Europy, który zostanie rozegrany 31. sierpnia w Monako. Miejmy nadzieję, że nie okaże się to rzeczą kluczową w budowaniu odpowiedniej formy i że mimo wszystko Atletico Madryt będzie w stanie stawić czoła rozpędzonej drużynie ze stolicy Anglii.