Minęły święta Bożego Narodzenia, minął Sylwester, a więc minął także czas odpoczynku. No, przynajmniej dla piłkarzy Atletico Madryt, którzy od 2 stycznia wrócili do treningów, by jak najlepiej przygotować się do jutrzejszego meczu z Mallorką. Wyprawa na Baleary nie będzie należała do najłatwiejszych, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę wyniki, jakie padały na Iberostar w ostatnich sezonach. Choć teraz powinno być o wiele łatwiej, to jak na złość za kartki muszą pauzować główne filary Rojiblancos, a więc Miranda, Arda Turan i Radamel Falcao. Czy bez nich w składzie jest w ogóle możliwe pokonanie na wyjeździe Los Bermellones? Chciałbym wierzyć, że tak, ale… Początek spotkania o 21:00.
NOWY ROK, NOWE SZANSE, NOWE CELE, NOWA HISTORIA
2012 już na zawsze pozostanie w głowach kibiców Los Colchoneros jako symbol czegoś wspaniałego. Pozytywne rzeczy można wymieniać jednym tchem: przyjście Diego Simeone, wygrana Liga Europy, wygrany Superpuchar Europy, świetna postawa w La Liga, kolejne rekordy, kolejne serie, niesamowity El Tigre… Dziś to jednak nie ma już znaczenia. Teraz Atletico Madryt będzie tworzyć coś nowego, od podstaw. Oczywiście sytuacja wyjściowa jest wspaniała, ale cokolwiek się teraz stanie będzie już czymś nowym, czymś, czego nie można już przypinać do minionego roku. Co prawda kilka pass jest wciąż 'żywych’ (kolejne zwycięstwa na Vicente Calderon, spora ilość rozegranych meczów z rzędu bez remisu), ale generalnie podopieczni Diego Simeone zaczynają z nową kartą. Sam Cholo wielokrotnie powtarza: – Nie warto oglądać się w tył. Liczy się tylko to, co jest przed nami, najbliższa przyszłość. Historia? Nią można się zajmować na starość. Teraz nie ma czasu na wspominanie, bo trzeba ciężko pracować, by za kilkadziesiąt lat mieć po co cofać się w czasie. Ciężko się z tym nie zgodzić. Niemal wszyscy kibice oczekują utrzymania drugiego miejsca w lidze lub przynajmniej pierwszej czwórki i awansu do Ligi Mistrzów. Dodatkowo warto sięgnąć po Puchar Króla lub triumf w Lidze Europy, albo przynajmniej zagrać w finale którychś z tych rozgrywek. Jakiekolwiek niepowodzenie nie będzie mogło być tłumaczone tym, że rok temu zdobyło się dwa puchary. Jesteś tak dobry, jak dobry był Twój ostatni mecz. Oby Rojiblancos pozostawali dobrzy jak najdłużej, a wszyscy będą szczęśliwi i wszystkim to wyjdzie na zdrowie.
ROJIBLANCOS ZNÓW WZNOWIĄ ROZGRYWKI BEZBRAMKOWYM REMISEM?
7 stycznia 2001: Atletico – Albacete 0:0
3 stycznia 2004: Real Saragossa – Atletico 0:0
8 stycznia 2006: Atletico – Valencia 0:0
6 stycznia 2007: Atletico – Gimnastic 0:0
2 stycznia 2008: Atletico – Granada 1:1
3 stycznia 2011: Atletico – Racing 0:0
7 stycznia 2012: Malaga – Atletico 0:0
Co mają ze sobą wspólnego te wszystkie spotkania? Każde z nich było dla Atletico Madryt inauguracją nowego roku. W XXI wieku na 12 takich pojedynków Los Colchoneros zremisowali aż 7, z czego 6 kończyło się wynikiem 0:0. Bez względu na rywala, bez względu na rozgrywki (2001 rok to Segunda Division), bez względu na okoliczności (swój stadion czy wyjazd) – Rojiblancos z reguły strasznie wolno się rozkręcają. Ciężko znaleźć jakiś wspólny mianownik, który jednocześnie mógłby być przyczyną takiej nieskuteczności i uwielbienia do bezbramkowych remisów. Faktem jest jednak to, że wiele wskazuje na to, że jutro znów możemy nie obejrzeć żadnych goli. Żeby było śmieszniej, to wśród podopiecznych Diego Simeone zabraknie Falcao, a Joaquin Caparros musi radzić sobie bez Victora Casadesusa, a więc jedni z najskuteczniejszych piłkarzy obu zespołów nie zagrają na Iberostar (no dobra, w Mallorce jest jeszcze Tomer Hemed). Nie chcę nic sugerować, ale kurs na 0:0 waha się w granicach 8.30-8.60…
KIEPSKA FORMA NA KONIEC ROKU BĘDZIE JUTRO BEZ ZNACZENIA?
Czas na krótki przegląd tego, co słychać u naszych przeciwników. Mówiąc krótko: nie dzieje się najlepiej. W Boże Narodzenie z klubu odszedł jego prezydent, Jaume Cladera. Nie jest to jednak najgorsza wiadomość dla Mallorki. O wiele większe kłopoty są w La Liga. Drużyna, która w poprzednim sezonie zajęła 8. miejsce i była bardzo blisko europejskich pucharów, dziś broni się przed spadkiem. Między Los Bermellones a ostatnią w tabeli Osasuną są tylko 2 punkty różnicy, podczas gdy zespól z Balearów traci do będącego jedną pozycję wyżej Athletic Bilbao już 5 oczek. Jak to się stało? Cóż, pierwsze kolejki były dla Mallorki bardzo udane. Pięć meczów, trzy zwycięstwa (w tym z Valencią) i dwa remisy – perspektywy były niezłe. Później przyszedł jednak kryzys, którego mało kto się spodziewał. Podopieczni Joaquina Caparrosa rozegrali 14 spotkań (11 w La Liga i 3 w Copa del Rey), z których żadnego nie wygrali, a zaledwie 4 zremisowali (z czego 2 w Pucharze Króla). Porażki 0:5 z Realem Madryt, 2:4 z FC Barceloną, 0:5 z Sevillą pokazują, że można wygrać na Iberostar. Promykiem nadziei dla kibiców może być wyjazdowe zwycięstwo nad Betisem (2:1), które pewnie choć trochę poprawiło humor przed świętami. Czy jednak to wszystko będzie jutro ważne? Trener Mallorki mówi wprost: – Przed nami jednak bardzo ważna część sezonu, w której rozstrzygnie się nasza przyszłość. Musimy wrócić do bycia zespołem, a pod względem fizycznym i psychicznym nie może być braków. Trzeba więc nastawić się na to, że Los Bermellones będą jutro zmotywowani i głodni gry jak nie wiadomo co.
No dobra, a co ze składem? Cóż, muszę przyznać, że rozgryzienie możliwego ustawienia naszych rywali jest dość trudne. Ciężko mówić o jakimś żelaznym zestawieniu, bo tylko kilku piłkarzy może się pochwalić tym, że są pewniakami. Przeciwko Atletico Madryt nie zagrają Antonio Lopez (były kapitan Rojiblancos nadal leczy kontuzję) oraz wspomniany już wcześniej Victor Casadesus (pauzuje za nadmiar kartek). Z 18-osobowej kadry meczowej stworzyłem jakoś wyjściową 'jedenastkę’, która jest jednak w dużej mierze wróżeniem z fusów. Między słupkami na pewno zobaczymy Dudu Aouate’a, gdyż bramkarz ten jest jednym z pewniejszych punktów Mallorki. W obronie mamy już do czynienia z pierwszą zagadką – na prawej stronie zagra Emilio Nsue czy Ximo Navarro? Teoretycznie powinien ten drugi, ale skoro w starciu z Betisem dobrze radził sobie ten pierwszy, to cóż, stawiam na niego. Środek pola jest kolejną zagadką, gdyż choćbym chciał, to nie odgadnę myśli Caparrosa i nie wiem, czy zdecyduje się on na wariant bardziej defensywny czy ofensywny. Zważywszy na to, że Los Bermellones zagrają u siebie, postawiłem na atak. Tym samym na ławkę wysłałem Javiego Marqueza, a w jego miejsce wstawiłem Michaela Pereirę. Najbardziej wysunięty trójkąt nie powinien zawierać niespodzianek i na 99% będą go tworzyć Javier Arizmendi, Giovani dos Santos i Tomer Hemed.
———————-Aouate———————-
——————————————————
Nsue——Geromel——Nunes—–Kevin
——————————————————
————-Pina—————Marti————
——————————————————
———————-Pereira———————-
Arizmendi—————————–Giovani
———————-Hemed———————-
CEL: ZŁOŻYĆ 'JEDENASTKĘ’ BEZ MIRANDY, ARDY I FALCAO
Spory ból głowy ma na pewno Diego Simeone. Argentyńczyk musi sobie jakoś poradzić bez Mirandy, Ardy Turana i Radamela Falcao. Choć Cholo powtarza ciągle, że ma mocny i wyrównany skład oraz że na pewno ma odpowiednich zawodników, by jakoś załatać te dziury, to jednak umówmy się – mówimy o absencji TRZECH niezwykle KLUCZOWYCH piłkarzy. Bez brazylijskiego stopera środek obrony wygląda kiepsko, bez tureckiego pomocnika (pomimo jego głupich zagrań ręką i wypowiedzi o zmianie klubu #WYPIERDALAJ #AGUERO) akcje kreuje się ciężej, a bez kolumbijskiego snajpera chyba nie muszę mówić co się dzieje; niech zrobią to za mnie statystyki za ten sezon: 17 występów, 20 bramek, 1 asysta. Kto zatem ma szansę wybiec jutro od pierwszych minut? Partnerem Diego Godina będzie Daniel 'Cata’ Diaz, bo raczej wątpliwe jest to, że Simeone postawi na Jorge Pulido (swoją droga czy on nie miał grać dla Elche?). Wysuniętym napastnikiem będzie tak uwielbiany przez nas (poza Niemcem) Diego Costa, a za jego plecami, według mnie, powinni grać Adrian Lopez (chłopie, za bramkę z Celtą szacunek do końca świata), Koke (no bo przecież nie Raul Garcia) i Cristian Rodriguez. Ten ostatni świetnie dogaduje się z Filipe, który miejmy nadzieję jest w stanie zagrać od początku. Może nie zaliczy 90 minut, ale błagam, niech nie wychodzi w wyjściowej 'jedenastce’ Domingo Cisma…
———————Courtois———————
——————————————————
Juanfran—–Cata——-Godin——-Filipe
——————————————————
————-Gabi—————Mario———–
——————————————————
Adrian————–Koke————Cebolla
——————————————————
——————Diego Costa——————
KOLEJNA CIĘŻKA WYPRAWA NA BALEARY
Rzut oka na statystyki, których lepiej warto nie oglądać. Ostatnie mecze na Mallorce nie były w wykonaniu Rojiblancos dobre. Poprzedni pojedynek był tym z gatunku dziwnych. Pierwsza połowa była fatalna, nudna, nie kleiło się nic i właściwie było to 45 minut walki z zamykającymi się powiekami. Druga część tego spotkania była jednak niesamowita. Najpierw Los Bermellones strzelili dwa gole w odstępie trzech minut. Potem Falcao kompletnie schrzanił karnego, żeby kilka chwil później zdobyć cudowną bramkę zza pola karnego. Pomimo przewagi jednego zawodnika podopieczni Simeone nie zdołali wyrównać, choć Fran Merida trafił w słupek (swoją drogą ktoś jeszcze o nim pamięta, czy tylko ja, chociaż głównie z racji tego, że gra w jednym klubie z Leandro Cabrerą). Zdecydowanie ciekawszy był mecz w sezonie 2010/2011. Wówczas, w ostatniej kolejce, Atletico Madryt po szalonym spotkaniu wygrało na Iberostar 4:3, dzięki hat-trickowi Sergio Aguero oraz jednym trafieniu Juanfrana. Generalnie jednak bilans ostatnich 12 potyczek to 4-3-5, a bilans bramkowy to 16:20. Oby jutro Los Colchoneros nieco te statystyki poprawili.
2011/2012: Mallorca – Atletico 2:1 (La Liga)
2010/2011: Mallorca – Atletico 3:4 (La Liga)
2009/2010: Mallorca – Atletico 4:1 (La Liga)
2008/2009: Mallorca – Atletico 2:0 (La Liga)
2007/2008: Mallorca – Atletico 1:0 (La Liga)
2006/2007: Mallorca – Atletico 0:0 (La Liga)
2005/2006: Mallorca – Atletico 2:2 (La Liga)
2004/2005: Mallorca – Atletico 1:1 (La Liga)
2003/2004: Mallorca – Atletico 0:1 (La Liga)
2002/2003: Mallorca – Atletico 0:4 (La Liga)
1999/2000: Mallorca – Atletico 1:2 (La Liga)
1998/1999: Mallorca – Atletico 4:0 (La Liga)
POCZTÓWKI Z PRZESZŁOŚCI:
21 maja 2011: Juanfran i Sergio Aguero cieszą się z jednej z bramek podczas szalonego meczu na Iberostar, w którym Atletico Madryt wygrało ostatecznie 4:3.
18 marca 2012: Juanfran i Radamel Falcao świętują pięknego gola strzelonego przez El Tigre. Niestety, to trafienie nic nie dało (wcześniej kolumbijski snajper nie wykorzystał m.in. rzutu karnego) i Mallorca zwyciężyła u siebie 2:1.
SĘDZIOWIE:
Mateu Lahoz (główny)
Statystyki w La Liga za sezon 2012/2013:
Pau Cebrian Devis (asystent)
Jon Nunez Fernandez (asystent)
David Jesus Pino Herrera (techniczny)
TRANSMISJE:
Canal+ Gol HD
Rojadirecta.me
AtdheNet.tv
TYPY UŻYTKOWNIKÓW ATLETICOPOLAND.COM:
genek – 0:2
Vaniak – 1:2
Manian, Korona – 0:1
Dylanowy, Matheo, gregory97 – 1:1
jimi121 – 0:0
cor72z – 2:0
ZESTAWIENIE KURSÓW: