Diego Simeone, Gabi, Miranda, Juanfran. Każdy, kto pojawił się w tym tygodniu na oficjalnych konferencjach prasowych, mówił o tym, że jutrzejszy mecz z Granadą trzeba wygrać. Bez względu na wszystko. Według nich, jakakolwiek strata punktów na Estadio Nuevo Los Carmenes może mieć w przyszłości ogromne znaczenie. Trzeba przyznać, że jest w tym sporo racji. Ostatni sezon pokazał, ze gdyby Atletico Madryt nie zawaliło kilku(nastu) meczów, wówczas bez problemu zajęłoby 3. miejsce. Oczywiście, spora w tym wina Gregorio Manzano, ale i z Cholo u steru Rojiblancos zanotowali kilka kiepskich występów. W każdym razie występując w najsilniejszym składzie, w pełni sił i miejmy nadzieję formy, drużyna z Vicente Calderon nie powinna mieć ŻADNYCH problemów z podopiecznymi Juana Antonio Anqueli. Początek spotkania o 19:45.
MISJA: UTRZYMAĆ DO 1 GRUDNIA PRZEWAGĘ NAD REALEM
Już niedługo, bo za dwa tygodnie, na Santiago Bernabeu dojdzie do kolejnych derbów Madrytu. Tych najważniejszych, czyli starcia Realu z Atletico. Szczerze mówiąc, nie pamiętam sytuacji, w której Rojiblancos przystępowaliby do pojedynku z Królewskimi będąc na wyższym miejscu w tabeli. Mało tego, podopieczni Jose Mourinho tracą do Los Colchoneros 5 punktów, więc jeśli tylko zawodnicy Simeone wygrają nie tylko z Granadą, ale także za tydzień z Sevillą, wówczas nawet porażka na boisku odwiecznych rywali nie spowoduje większych zmian w klasyfikacji. Dlatego tak ważne jest wywalczenie jutro kompletu punktów. Poza tym, sytuacja kartkowa Atletico wymaga dwóch rozwiązań: albo Miranda i Gabi (mają 4 żółte kartki na koncie) w dwóch najbliższych meczach będą cholernie uważać, żeby nie pauzować w spotkaniu z Realem, albo przeciwko Granadzie specjalnie wyłapią jakieś upomnienie, przez które co prawda opuszczą następny pojedynek z Los Nervionenses, ale na derby będą 'wyczyszczeni’. Która opcja jest lepsza? Cóż, bardziej etyczna jest ta pierwsza, ale czasami chyba trzeba jednak być sprytnym i umieć wykorzystać wszystkie dostępne możliwości w myśl zasady 'wiń grę, a nie gracza’.
PĘTLA JUANFRANA
Nie, spokojnie, nie chodzi o żadne próby samobójcze. Jutrzejszy mecz z Granadą będzie dla Juanfrana wyjątkowy. Zepnie on klamrą pewien okres w jego życiu, który można też nazwać pętlą. Okres, w którym ten zawodnik rozkwitł i rozwinął skrzydła, pokazując swoje ponadprzeciętne umiejętności. O co dokładnie chodzi? 15 października 2011 roku Los Colchoneros zremisowali bezbramkowo na Estadio Nuevo Los Carmenes. Nie byłoby w tym meczu nic niezwykłego (poza koszmarną formą Rojiblancos) gdyby nie fakt, że właśnie wtedy z uwagi na różne problemy kadrowe Juanfran po raz pierwszy w swojej karierze zagrał na prawej obronie. Hiszpan zaliczył wówczas bardzo dobre 90 minut, w czasie których skutecznie powstrzymywał m.in. Daniego Beniteza. Co prawda później 27-latek wrócił do starej roli prawoskrzydłowego i więcej przesiadywał na ławce niż przebywał na boisku, to wraz z przyjściem Simeone ponownie zaczął on występować na prawej stronie bloku defensywnego. Spowodowane to było z jednej strony kontuzją Silvio, a z drugiej urazami, kartkami i niepewną dyspozycją Luisa Perei. Jak trafnym wyborem było przystosowanie Juanfrana do nowej pozycji najlepiej oddaje fakt, że w tym czasie Atletico triumfowało w Lidze Europy, wywalczyło Superpuchar Europy, a sam zawodnik wyjechał wraz z reprezentacją Hiszpanii na Mistrzostwa Europy, na których zresztą zdobył (choć fakt faktem nie pojawił się na murawie ani na minutę) złoty medal. Teraz 27-latek jest dość regularnie powoływany przez Vicente del Bosque i dostaje szansę gry w drużynie narodowej głównie w meczach towarzyskich. Mimo to, były zawodnik Osasuny z pewnością jest wdzięczny Cholo za taką zmianę i dołącza tym samym do grona takich graczy jak np. Łukasz Piszczek, który z kolei zaczynał jako napastnik, a skończył również jako prawy obrońca, co pozwoliło mu osiągnąć znacznie więcej.
GRANADY WALKA O UTRZYMANIE
No dobra, czas napisać trochę o naszym jutrzejszym rywalu. Jeśli chodzi o letnie okienko transferowe, to najważniejsza zmiana zaszła na stanowisku trenera. Abela Resino zastąpił Juan Antonio Anquela. Ze składu odszedł przede wszystkim Carlos Martins, a z ciekawszych transferów do klubu warto wymienić Irineya sprowadzonego z Betisu. Nie wiem, czy wiecie, ale ogólnie kadra Granady w znacznym stopniu opiera się na piłkarzach wypożyczonych z Udinese, a ich liczba (sześciu lub siedmiu – ciężko jest się połapać w zawiłościach Transfermarktu) świadczy o tym, że oba kluby muszą mieć nawiązaną dość mocną współpracę. Inna sprawa, że niektórzy z tych graczy są na wypożyczeniu już od 2-3 sezonów, ale i tak wszyscy po zakończeniu obecnych rozgrywek wrócą do Włoch. A jak wyglądają ich wyniki? Cóż… Na miarę ich możliwości, czyli dość słabo, choć wciąż nie jest najgorzej, bo Granada jest ponad strefą spadkową. Obecne rozgrywki nie zaczęły się dla nich jednak zbyt udanie. W pierwszych pięciu meczach zaledwie dwa razy zremisowali i trzy razy przegrali, ale trzeba im oddać, że mierzyli się z dość silnymi rywalami. Porażki z Realem Madryt i FC Barceloną ujmy raczej nie przynoszą, a punkt wywalczony u siebie z Sevillą może się okazać na wagę złota. Później podopieczni Anqueli zanotowali dwie kolejne wygrane (z Celtą i Mallorką), żeby później przegrać cztery starcia z rzędu (trzy w La Liga i jedno w Copa del Rey). Jednak w ostatniej kolejce dość niespodziewanie pokonali na wyjeździe 2:1 Betis. Co ciekawe, wyjściowa 'jedenastka’ na tamto spotkanie była dość odmienna od tego, co można było obserwować w poprzednich pojedynkach. Mimo to, użyłem swoich czarodziejskich mocy i wraz z moją mamą (śmiejcie się, śmiejcie, nie wiecie, jakie ona ma pojęcie o piłce!) wytypowałem teoretyczny skład na starcie z Atletico Madryt. Na pozycjach, na których wahałem się między dwoma zawodnikami z pomocą przyszła właśnie moja mama, która decydowała się na tego gracza, który miał ładniejsze nazwisko i sympatyczniej wyglądał. Still better tactical analysis than Jacek Gmoch.
————————Tono—————————-
———————————————————–
Nyom—–Gomez——Diakhate—–Siqueira
———————————————————–
—————Iriney————Rico——————
———————————————————–
Torje—————-Brahimi————-Orellana
———————————————————–
———————–El Arabi————————-
TYGRYS WRESZCIE SIĘ PRZEBUDZI?
Rzućmy jeszcze okiem na możliwości kadrowe Rojiblancos. Ciężko tu o niespodzianki, bowiem jedynym kontuzjowanym piłkarzem jest Silvio, który i tak przeciwko Granadzie usiadłby co najwyżej na ławce rezerwowych, z której później by się nawet nie podniósł. Obsada bramki oraz linii obronnej jest tak pewna, jak wybór środkowego napastnika. A propos, Radamel Falcao mógłby się wreszcie odblokować, bo nie trafił w trzech kolejnych meczach – z Valencią, Academiką i Brazylią. Jasne, że nie ma powodów do paniki, bo El Tigre do cwany lis i na pewno jest to kwestia jednego strzelonego gola, ale w klasyfikacji najlepszych strzelców nieco odjechał mu już Leo Messi (na ten moment 7 bramek przewagi), a i Cristiano Ronaldo jest lepszy. Jest to istotne, bo wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że może być to ostatni sezon Kolumbijczyka na Vicente Calderon i tym samym ostatnia szansa do wywalczenia Pichichi. Jeśli chodzi o środek pola, to jest pewien dylemat. Najlepiej byłoby postawić na tych piłkarzy, którzy zagrali w poprzedniej kolejce z Getafe. Tyle że wtedy doszłoby do sytuacji, w której w dwóch spotkaniach z rzędu wybiegłaby ta sama 'jedenastka’, a jest to zjawisko, które u Diego Simeone jest bardzo rzadkie jak… nie będę jednak kończył porównania. W każdym razie na jego miejscu zdecydowałbym się właśnie na ten sam wyjściowy skład co przed tygodniem, szczególnie że Adrian Lopez wydaje się być w coraz lepszej formie. Ewentualną zmianą mogłoby być zastąpienie Raula Garcii przez Koke lub Cristiana Rodrigueza.
———————Courtois———————
——————————————————
Juanfran—–Miranda—-Godin—–Filipe
——————————————————
—————–Gabi——–Mario————–
——————————————————
Adrian———-R. Garcia—–Arda Turan
——————————————————
———————-Falcao———————-
TYLKO DWA BEZPOŚREDNIE MECZE W XXI WIEKU
Co tu dużo mówić… W ostatnim czasie Rojiblancos zaledwie dwa razy grali na wyjeździe z Granadą, z czego jeden z tych dwóch meczów miał miejsce w 2001 roku. Poprzedni sezon przyniósł bezbramkowy remis, aczkolwiek wówczas pod wodzą Manzano Los Colchoneros grali straszną padakę, na którą jutro nie ma najmniejszych szans.
2011/2012: Granada – Atletico 0:0 (La Liga)
2000/2001: Granada – Atletico 0:1 (Copa del Rey)
SĘDZIOWIE:
Jose Luiz Gonzalez Gonzalez (główny)
Jose Maria Sanchez Santos (asystent)
Jon Nunez Fernandez (asystent)
Carlos Alberto Carbonell Hernndez (techniczny)
TRANSMISJE:
Canal+ Gol HD (KLIK!)
Rojadirecta.me (polecany kanał: Bilbainita)
AtdheNet.tv
TYPY UŻYTKOWNIKÓW ATLETICOPOLAND.COM:
Matheo, Stazx – 0:3
jimi121 – 1:3
Dylanowy, shy, Hubo84 – 0:2
Manian, Korona – 0:1
cor72z – 0:0
ZESTAWIENIE KURSÓW: