Nasz wpływ na klimat jest trochę jak poker online, z tym tylko wyjątkiem, że wszystkie komory w bębnie załadowane są prawdziwymi nabojami. Zbyt duża emisja gazów cieplarnianych, niszczenie przyrody sprawiają, że planeta zaczyna się odgrywać na nas, często ze śmiertelnym skutkiem. Bardzo ważne zatem jest postawienie na nowoczesne rozwiązania, które mają poprawić klimat. Obok nich dobrze jest też chronić to, co już mamy. Przykładem tego są tak zwane ekosystemy błękitnego węgla, które mogą spowolnić zmiany klimatu.
Zapomniane miejsca
Wiele się dziś mówi o ratowaniu lasów, ponownym zalesianiu, zamykaniu dawnych zakładów, przejściu z węgla na zieloną energię. W tym wszystkim wydaje się jednak, że w poszukiwaniach sposobów na ograniczenie wzrostu emisji dwutlenku węgla przeoczyliśmy ważne rozwiązanie morskie? Nie od dziś wiadomo, że typowa trawa morska, namorzyny czy bagna będą w stanie same z siebie wchłonąć prawie 1,4 miliarda ton CO2 do 2050 roku. Jeśli przeliczymy to na nasze założenia, to będzie to aż 20% emisji, które chcemy zredukować.
Niestety nie tylko zapominamy o takich miejscach w perspektywie walki z globalnym ociepleniem, lecz także o ich należytej ochronie. Kiedy zaczęto sprawdzać powierzchnię trawy morskiej, to od lat 80. XIX wieku ubyło już jej 33% na całym świecie. Przyjmuje się przy tym, że każdego roku tracimy jej 11 000 hektarów. Słone bagna w ciągu ubiegłego wieku zmalały o połowę, głównie pod nowe uprawy dla rolnictwa. Tylko w latach 1990-2000 straciliśmy połowę wszystkich namorzynów, a dziś znikają one w tempie 2% rocznie, co czyni je najszybciej ubywającym rodzajem lasu.
Zwłaszcza ta ostatnia sprawa jest niezwykle niepokojąca, gdyż w niektórych regionach namorzyny są w stanie wychwytywać dziesięciokrotnie więcej węgla niż drzewa leśne. Do tego również zmagazynowany dwutlenek węgla znajduje się w osadach wokół korzeni. Gdy namorzyny zostawiamy same sobie, to taki CO2 może być nieaktywny przez tysiące lat. Warto zatem zadbać nie tylko o ich ochronę, lecz i rekultywację. Już teraz trzy te ekosystemy zaliczane do grupy Blue Carbon zajmują na świecie blisko 50 mln hektarów. Ich niszczenie uwalnia do atmosfery ogromne ilości węgla. Bardzo skuteczne zwiększenie ochrony tych ekosystemów zapobiegłoby przedostawaniu się do atmosfery ponad miliarda ton węgla do 2050 roku, czyli ważnej daty w walce z globalnym ociepleniem.
Specjalne projekty
Na całe szczęście już teraz powstaje kilka ciekawych projektów, które odpowiadają za ochronę błękitnych ekosystemów. Świetnym przykładem jest Blue Delta Carbon Project w Pakistanie, który chce w najbliższych dekadach przywróć do życia przeszło 350 000 hektarów mokradeł pływowych znajdujących się w delcie Indusu. To na chwilę obecną największy w historii projekt renowacji lasów namorzynowych. Ma to zająć nawet 60 lat, ale jednocześnie zapewni kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy. W innych miejscach Azji Południowo-Wschodniej dba się o jak największą ochronę namorzynów, przez co spada odsetek terenów przekształcanych pod rolnictwo. Niektóre grupy ekologów i naukowców pracują nad sadzeniem trawy morskiej i innych roślin na wybrzeżach, które mają za zadanie blokować działanie fal podczas sztormów. Pomaga to następnie w uniknięciu szkód wśród mieszkańców okolicznych terenów.
Pokazuje to tylko, że można za jednym razem dbać o środowisko, jak i mieć wpływ na lokalne społeczności – ich ochronę, wiele nowych miejsc pracy.