Atletico Madryt pewnie awansowało do ćwierćfinału Ligi Europy. Rojiblancos pokonali dziś w Stambule tamtejszy Besiktas 3:0 i w dwumeczu pokonali turecki klub 6:1. Losowanie kolejnej fazy już jutro o godzinie 13.00, a więcej o tym możecie przeczytać tu – KLIK!
W porównaniu do pierwszego meczu na Vicente Calderon, Diego Simeone dokonał dwóch zmian w wyjściowej ’11’ swojego zespołu. Luisa Pereę zastąpił Miranda, a w miejsce Eduardo Salvio na boisku pojawił się powracający po kontuzji Arda Turan. W składzie Besiktasu od pierwszej minuty zagrał oczywiście były piłkarz Los Colchoneros, Simao Sabrosa. Co ciekawe, wśród 22 zawodników był on jedynym, który pamięta triumf Rojiblancos w Lidze Europy przed dwoma laty.
Gospodarze rozpoczęli mecz z wolą walki i najlepszymi intencjami, jednak nie potrafili przełożyć tego na akcję, która mogłaby dać oczekiwany efekt. Besiktas w ostatnich sześciu meczach ligowych zdobył zaledwie punkt i było widać gołym okiem, że podopiecznym Carlosa Carvalhala brakuje pewności siebie, przez co nie byli w stanie wywrzeć większej presji na drużynie Atletico. Kolejne minuty pierwsze połowy mijały, aż wreszcie Los Colchoneros wyszli na prowadzenie. Arda otrzymał podanie od Juanfrana i na tyle skutecznie obsłużył Adriana, że hiszpański napastnik nie miał najmniejszego problemu z trafieniem do siatki. To była jego 8. bramka w Lidze Europy w tym sezonie, dzięki czemu został on rekordzistą pod względem strzelonych bramek w rozgrywkach europejskich dla Atletico w jednym sezonie. W ciągu pierwszych 45 minut Atletico ze spokojem kontrolowało grę, rozgrywając piłkę głównie w środku pola.
Od początku drugiej połowy Rojiblancos wydawali się wyczekiwać końca spotkania i co jakiś czas przerywali wakacyjne tempo gry i atakowali bramkę Besiktasu, kiedy tylko gospodarze zostawiali trochę więcej wolnego miejsca. Po godzinie gry Adrian mógł zdobyć kolejną bramkę, jednak nie zdołał skutecznie wykończyć niezłego podania od Filipe. Chwile później Koke oddał strzał, który jednak nie był zbyt udany. Rojiblancos wyraźnie o wiele bardziej dążyli do zdobycia kolejnych bramek, aniżeli czynili to gracze Besiktasu. Na parę minut przed końcem spotkania Radamel Falcao zdobył swoją 22. bramką w sezonie i prawdopodobnie jedną z najłatwiejszych w karierze. Dośrodkowanie Salvio poszybowało wysoko w górę i bramkarz Besiktasu wydawał się bez problemu złapać piłkę. Jednak na linii bramkowej powalczyć o futbolówkę postanowił również El Tigre i to Kolumbijczyk wyszedł z tego pojedynku zwycięsko, główkując do siatki i tym samym ośmieszając Gonena. Następnie kolejne dwie okazje miał Adrian, jednak obie zmarnował. Najpierw jego uderzenie minęło bramkę gospodarzy, a następnie nieudanie próbował zaliczyć asystę, źle podając do dobrze ustawionego Falcao. Kiedy wszystko wskazywało na to, że w tym spotkaniu nic się nie wydarzy, w ostatniej doliczonej minucie na 3:0 podwyższył wprowadzony w drugiej połowie Salvio. Argentyńczyk został uruchomiony podaniem z głębi pola i pewnie strzelił do bramki obok bezradnego bramkarza Besiktasu.
Skład Atletico: Courtois – Juanfran, Miranda, Godin, Filipe – Koke (Salvio 73′), Gabi (Dominguez 84′), Mario Suarez, Arda Turan (Assuncao 68′) – Falcao, Adrian.
Bramki:
0:1 Adrian 26′
0:2 Falcao 84′
0:3 Salvio 90′