Właśnie na takie mecze czeka się najbardziej. Dla każdego kibica Atletico Madryt spotkania z mocnymi zespołami (a taką mimo wszystko jest w tej chwili Sevilla) zawsze budzą wiele emocji, a już szczególnie, gdy są rozgrywane na Vicente Calderon. Po kilku spotkaniach, których poziom nie stał na zbyt wysokim poziomie, trzeba oczekiwać, że Rojiblancos pokażą jutro wszystko to, co mają najlepszego. Tym bardziej, że jest to ostatni poważny sprawdzian (w końcu starcie w środku tygodnia z Realem Jaen będzie kolejną szansą dla etatowych rezerwowych i trybunowiczów) przed derbami Madrytu, które już za tydzień. Niech więc zawodnicy udowodnią, że na miano najciekawszego pojedynku 13. kolejka La Liga zasługuje właśnie mecz Los Colchoneros z Los Nervionenses, a nie Malagi z Valencią czy Betisu z Realem. Początek meczu o 19:00.
PIĘĆDZIESIĄTKA SIMEONE
To niesamowite, jak jeden człowiek może odmienić oblicze zespołu o 180 stopni. Diego Simeone, bo o nim mowa, jest jak bulterier, jak wściekły byk, jak Tomy Ly Dżons w Ściganym. Co prawda wiele sobie obiecywano po jego przyjściu, ale rzeczywiste rezultaty przerosły wszelkie oczekiwania. Niedawne spotkanie z Hapoelem Tel Awiw było jego pięćdziesiątym w roli trenera Rojiblancos. Statystyki są niesamowite i biją na głowę dotychczasowe rekordy. Pod wodzą Cholo drużyna z Vicente Calderon wygrała 35 razy, zanotowała 8 remisów i poniosła jedynie 7 porażek. Oznacza to, że odsetek wygranych meczów wynosi równe 70%. By zrozumieć, jak wielki jest to wyczyn, wystarczy powiedzieć, że dotychczasowy rekordzista, Domingo Balmanya, w 42 pojedynkach poprowadził Los Colchoneros do 25 zwycięstw, czyli osiągnął pułap 59,5% wygranych potyczek. Oczywiście przed Cholo jeszcze wiele spotkań do poprowadzenia i jego statystyki mogą się pogorszyć, ale jak na pierwszy (prawie) rok pracy sukcesy są ogromne. Warto przecież pamiętać o triumfie w Lidze Europy, zdobyciu Superpucharu Europy, kilku historycznych seriach… Simeone dokonał jeszcze jednej rzeczy, której nie da się w żaden sposób zmierzyć. O co chodzi? Argentyńczyk nauczył zawodników nowego podejścia do futbolu, nowej taktyki, nowej filozofii. Zaszczepił w nich ambicję i przywrócił wiarę we własne możliwości. Cokolwiek się stanie, kibice i tak jeszcze długo będą śpiewać na trybunach Ole, ole, ole! Cholo Simeone!
POWRÓT REYESA NA VICENTE CALDERON
Jednym z największych smaczków jutrzejszego meczu jest powrót na Vicente Calderon Jose Antonio Reyesa. 29-latek spędził w Atletico cztery i pół sezonu (przy czym rok spędził na wypożyczeniu w Benfice). Hiszpan na pewno wspomina ten okres bardzo dobrze. Był on bowiem kluczową postacią podczas pierwszych od lat sukcesów Rojiblancos, czyli wygrania w Lidze Europy i dotarcia do finału Copa del Rey, w którym zresztą ulegli… Sevilli. W barwach Los Colchoneros na wszystkich frontach rozegrał blisko 150 meczów, w których strzelił 14 goli. Z jednej strony liczba zdobytych bramek nie powala na kolana, ale La Perla nigdy nie grzeszył skutecznością. Zawsze był jednak typem walczaka. Kto wie, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby pod koniec 2011 roku nie zdecydował się na odejście z Vicente Calderon i powrót na stadion, na którym się wychował, czyli na Ramon Sanchez Pizjuan. Może po zwolnieniu znienawidzonego przez niego Gregorio Manzano i zatrudnieniu Diego Simeone znalazłby z Cholo wspólny język i by się odrodził… Tego się już jednak nie dowiemy. Jutro Reyes zagra przeciwko Atletico po raz czwarty w swojej karierze. Ciekawą sprawą jest to, że każdy z dotychczasowych trzech takich stać kończył się remisem 1:1. Jakie przywitanie zgotują mi kibice? Śmiem twierdzić, że jak najlepsze.
WYGRAĆ I UWAŻAĆ NA KARTKI
To, że z Sevillą trzeba wygrać nie ulega żadnej wątpliwości. Problemem jest jednak fakt, że kilku Rojiblancos musi jutro szczególnie uważać na swoje zachowanie. Chodzi oczywiście o Filipe, Gabiego i Mirandę. Każdy z tych graczy ma na swoim koncie 4 żółte kartki w tym sezonie La Liga i jakiekolwiek upomnienie oznacza dla nich absencję w derbach z Realem. O ile kapitana Los Colchoneros można jeszcze jakoś zastąpić, o tyle formacja obronna bez dwójki Brazylijczyków straciłaby bardzo dużo. Nie twierdzę, że najsilniejsze obecnie zestawienie defensywy jest w stanie powstrzymać siłę ofensywną Królewskich, ale jakiekolwiek osłabienie oznaczałoby KATASTROFĘ. Simeone ma co prawda możliwość posadzenia tej trójki na ławce, ale jest to praktycznie niemożliwe, bowiem Cholo chce jutro zwyciężyć i potrzebuje do tego optymalnego składu. Dlatego warto jutro nie popełniać brzydkich fauli, bo chociaż Ignacio Iglesias Villanueva nie pokazuje zbyt wielu kartek (w tym sezonie średnio 5 na spotkanie), to z pewnością nie zawaha się ukarać kogoś z wymienionej wcześniej trójki i nic nie obchodzi go następny mecz Atletico na Santiago Bernabeu.
KŁOPOTY NA WYJAZDACH I KONTUZJA NAJLEPSZEGO STRZELCA
Dla Sevilli starcie na Vicente Calderon będzie wyjątkowo trudne. Nie dość, że Los Nervionenses przegrali trzy ostatnie pojedynki na wyjeździe, to muszą sobie poradzić bez Alvaro Negredo. Hiszpański napastnik jest dla tego zespołu kimś praktycznie nie do zastąpienia. W obecnym sezonie zdobył w La Liga 7 bramek i ciężko wyobrazić sobie linię ataku bez niego. Najpoważniejszym kandydatem do zastąpienia 27-latka jest Pape 'Baba’ Diawara, ale to jednak nie ten poziom. Ewentualnie na szpicy zagrać może Alex Rubio, jednak byłoby to rzucenie go na zbyt głęboką wodę. Kolejnym nieobecnym w drużynie Michela Gonzaleza jest Gary Medel, który dla odmiany pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Ciężko określić, kto zajmie jego miejsce obok Hedwigesa Maduro, ale osobiście stawiałbym na zdolnego Francuza – Geoffreya Kondogbię. Plusem dla Sevilli jest jednak zgranie defensywy. Andres Palop wraz z Cicinho, Fazio, Emirem Spahiciem i Fernando Navarro tworzą niemal żelazną linię obrony, która współpracuje ze sobą mniej-więcej na takim poziomie, jak jej odpowiednik w ekipie Rojiblancos. Zestawienie trójki za plecami wysuniętego napastnika wydaje się równie oczywiste. Ciężko bowiem sobie wyobrazić, by trener Los Nervionenses zrezygnował z ustawienia, które tak świetnie zaprezentowało się w poniedziałek podczas derbowego meczu z Betisem. No właśnie. Warto zadać sobie pytanie: jaką Sevillę jutro zobaczymy? Tę, która ograła Real i minimalnie przegrała z FC Barceloną (pozdrowienia dla sędziów), czy tę, która przegrała m.in. z Realem Saragossa i Celtą Vigo? Mimo wszystko wolałbym jednak ten mocniejszy wariant. Co do wyjściowej 'jedenastki’, mój wybór wyglądałby tak:
————————-Palop————————–
———————————————————–
Cicinho——-Fazio—–Spahic——–Navarro
———————————————————–
————-Maduro——-Kondogbia————-
———————————————————–
Navas—————-Rakitić—————Reyes
———————————————————–
————————-Baba————————–
KIEDY ZNÓW UGRYZIE EL TIGRE?
Nie, żebym się niecierpliwił, ale Radamel Falcao mógłby znowu trafić do siatki. Nie chodzi o to, że bez jego bramek Atletico sobie nie poradzi (bo poradzi, co pokazują ostatnie spotkania), ale raczej nikt nie chce, by El Tigre się zablokował. Fakt, że początek sezonu miał niesamowity, a jego średnia goli strzelonych na mecz wciąż jest wysoka, to w klasyfikacji najlepszych strzelców La Liga spadł już na 3. miejsce i do Leo Messiego traci już 7 trafień. Być może stawka jutrzejszego spotkania i świetny doping na Vicente Calderon sprawią, że Kolumbijczyk zdobędzie jakaś bramkę (lub bramki). Jeśli chodzi o wyjściowy skład na jutrzejszy mecz, to niewiadoma jest chyba tylko jedna – kto zastąpi zawieszonego Mario Suareza. Osobiście stawiam na Tiago, którego charakterystyka jest najbardziej zbliżona do wychowanka Rojiblancos. Poza tym Simeone nie powinien niczym zaskoczyć, tym bardziej że Raul Garcia wydaje się mieć nieco lepsze notowania niż Koke, co jeszcze kilka tygodni temu było raczej nie do pomyślenia.
———————–Courtois————————
———————————————————–
Juanfran—–Miranda—–Godin———Filipe
———————————————————–
—————-Gabi————Tiago—————-
———————————————————–
Adrian—————-Garcia——–Arda Turan
———————————————————–
————————-Falcao————————
DOTYCHCZASOWE STARCIA W XXI WIEKU
Na koniec, jak zawsze, szybki rzut oka na dotychczasowe starcia Atletico i Sevilli na Vicente Calderon. W XXI wieku było ich jedenaście, z czego dziesięć w La Liga i jedno w Copa del Rey. Bilans przemawia na korzyść Los Colchoneros, którzy byli lepsi pięć razy. Goście wygrywali trzykrotnie i tyle samo razy mieliśmy do czynienia z remisem. Ostatnie dwie potyczki kończyły się podziałem punktów, więc najwyższy czas, by ktoś wreszcie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Najciekawszy przebieg miał mecz z sezonu 2007/2008, w którym Rojiblancos pokonali Los Nervionenses 4:3. Jeśli ktoś chciałby obejrzeć skrót z tego spotkania, to wystarczy kliknąć tutaj – KLIK!
2011/2012: Atletico – Sevilla 0:0 (La Liga)
2010/2011: Atletico – Sevilla 2:2 (La Liga)
2009/2010: Atletico – Sevilla 2:1 (La Liga)
2008/2009: Atletico – Sevilla 0:1 (La Liga)
2007/2008: Atletico – Sevilla 4:3 (La Liga)
2006/2007: Atletico – Sevilla 2:1 (La Liga)
2005/2006: Atletico – Sevilla 0:1 (La Liga)
2004/2005: Atletico – Sevilla 3:0 (La Liga)
2003/2004: Atletico – Sevilla 1:2 (Copa del Rey)
2003/2004: Atletico – Sevilla 2:1 (La Liga)
2002/2003: Atletico – Sevilla 1:1 (La Liga)
POCZTÓWKI Z PRZESZŁOŚCI:
Reyes w barwach Atletico przeciwko Sevilli…
…i w barwach Sevilli przeciwko Atletico:
SĘDZIOWIE:
Ignacio Iglesias Villanueva (główny)
Alfonso Costoya Rodriguez (asystent)
Victor Hugo Fernando Suarez (asystent)
Ruben Eiriz Mata (techniczny)
TRANSMISJE:
Canal+ Gol HD (KLIK!)
Rojadirecta.me (polecany kanał: Bilbainita)
AtdheNet.tv
TYPY UŻYTKOWNIKÓW ATLETICOPOLAND.COM:
Stazx, gregory97, shy – 2:0
Dylanowy, jimi121 – 2:1
Manian – 1:0
cor72z – 0:0
Korona – 0:2
ZESTAWIENIE KURSÓW: