Wiem, że chyba wszyscy kibice Atletico Madryt czekają już na derby i odliczają dni do soboty. Sam nie mogę się doczekać tego, w jaki sposób Rojiblancos zaprezentują się na Santiago Bernabeu. Mimo to, najpierw trzeba odbębnić Copa del Rey. Jutrzejszy mecz z Realem Jaen będzie oczywiście czystą formalnością, bo po przegranej 0:3 na własnym boisku nasi rywale nie mają czego szukać na Vicente Calderon. Nie spodziewam się jednak jakichś fajerwerków i wielkiego pogromu, bo Diego Simeone pozwoli odpocząć praktycznie wszystkim najważniejszym piłkarzom. Będzie to zatem spotkanie bardziej o charakterze sparingu niż rzeczywista wyrocznia odnośnie formy zespołu, bo takową było niedawne starcie z Sevillą. Początek jutrzejszej potyczki o 19:30.
PRZYSTAWKA PRZED DANIEM GŁÓWNYM
Jak już wspomniałem, pojedynek z trzecioligowym Realem Jaen będzie miłą formą spędzenia wieczoru. Człowiek zawsze lepiej zasypia, gdy kładzie się spać ze świadomością, że przed chwilą Atletico wygrało i odprawiło w kwitkiem kolejnych leszczy (bez urazy dla podopiecznych Manuela Herrero). Emocji za wiele nie będzie, nie ma się co łudzić. Choć zarówno Diego Simeone jak i zawodnicy w rozmowach z prasą podkreślają, że o sobotnich derbach Madrytu w ogóle nie myślą, że skupiają się na środzie i tego typu pierdu pierdu, to w ich głowach na pewno coraz częściej pojawiają się różne scenariusze związane ze starciem z Realem. Nie ma w tym absolutnie nic złego, bo jest to normalne, ludzkie zachowanie. Oczywiście na zewnątrz trzeba przyjąć odpowiednią postawę, bo pewnie w 99% rzeczywiście jest tak, że zgodnie z filozofią Cholo piłkarze patrzą tylko na ten najbliższy mecz. Ale w tym przypadku raczej tak nie jest, zresztą i tak głównych aktorów derbów jutro na boisku nie zobaczymy. Cokolwiek jutro się stanie, to nie będzie miało to najmniejszego znaczenia na Santiago Bernabeu. Nawet coś tak skrajnego, jak zwycięstwo Realu Jaen nie jest w stanie wybić Rojiblancos z rytmu. To mniej-więcej tak, jak w dniu urodzin – nawet jeśli w ciągu dnia dostaniesz jakieś koszmarne prezenty od babci, cioci czy siostry męża kuzynki, to i tak Cię to nie obchodzi, bo wieczorem pójdziesz się upodlić ze swoimi ludźmi, więc who cares about details?
CO MOŻNA UCZCIĆ I DLACZEGO?
No dobra, przyznam się, że przy okazji tego meczu nie mam pojęcia o czym jeszcze mógłbym napisać. Wynalazłem więc wydarzenia, które 28 listopada mają swoją rocznicę, a które zwycięstwem mogą uczcić piłkarze Atletico. Oczywiście nie jest to bezsensowny wybór, bowiem każda z tych dat ma jakiś związek z Los Colchoneros. Po kolei:
Jutro są imieniny Zdzisława, a więc prezesa naszej cudownej, polskiej peny i chyba nic więcej nie muszę dodawać (Twoje zdrowie, Kręcina!)
Panama będzie obchodzić 191. rocznicę uzyskania niepodległości, która była zakończeniem zależności od Hiszpanii, a więc kraju, z którego Rojiblancos pochodzą (choć odnośnie Panamy jest to spory skrót myślowy, z historii latynoamerykańskiej jestem kiepski jak Gabi w stałych fragmentach gry)
28 listopada 1990 roku Wrocław, jako drugie miasto po Warszawie, zostało podłączone do Internetu (dzięki czemu wszyscy wrocławscy fani Atletico mogą bez przeszkód śledzić takie mecze jak z Realem Jaen, które są transmitowane jedynie w nielegalnej hiszpańskiej kablówce oraz na stacjach, na których komentarz prowadzony jest w bliżej nieokreślonym języku)
Dokładnie 84 lata temu założony został klub piłkarski Persija Dżakarta, który w swojej historii miał m.in. argentyńskiego trenera (nie wiem, czy był to ktoś na poziomie Simeone, ale śmiem twierdzić, że w tamtych czasach Tygrysy (o proszę, jest i nawiązanie do naszego wspaniałego El Tigre) z Kemayoran byli najlepsi w całej Indonezji)
Tegoż dnia w 1974 roku po raz ostatni na scenie wystąpił John Lennon (nie ma to związku z Atletico, ale po prostu lubię gościa)
Jak sami widzicie, Rojiblancos muszą po prostu wygrać, bo w przeciwnym razie wszystkie te rocznice stracą swój blask…
REAL JAEN JAKI JEST, KAŻDY WIDZI
No dobra, ale wróćmy do spraw poważnych. Trzeba choć trochę napisać o naszych rywalach, co jest dość ciężkie. Oczywiście mógłbym się zagłębić, przeszukać Internet i znaleźć wszelkie możliwe statystyki, spróbować ustalić najbardziej przewidywalny wyjściowy skład, dotrzeć do informacji kto jest najszybszy, a kto ma najlepszy drybling, ale, że tak się spytam, na chuj? Śmiem wątpić, że w najbliższej przyszłości podopieczni Simeone znów zmierzą się z tym klubem, bo ile całkiem nieźle idzie im w trzeciej lidze (zajmują 2. miejsce w swojej grupie i na pewno powalczą o awans do Segunda Division), to niestety, ale La Liga to dla nich zbyt wysokie progi – tak, jak Robert Mateja co najwyżej mógł walczyć z bulą, tak jak Maciej Korzym nigdy nie przekroczy granicy granicy 8 zdobytych bramek w sezonie, tak Real Jaen w Primera Division może zagrać co najwyżej w Football Managerze. Życzę im jak najlepiej, ale dla niemal wszystkich piłkarzy tego zespołu wizyta na Vicente Calderon będzie największym piłkarskim przeżyciem (dopóki nie trafią kiedyś na Real Madryt lub FC Barcelonę), więc podsumowując – witamy, wygrywamy i żegnamy.
ADRIAN ZNÓW WCIELI SIĘ W ROLĘ EL TIGRE?
Spójrzmy jeszcze na możliwe ustawienie Los Colchoneros. Cholo powołał kilku młodych zawodników oraz tych graczy, którzy z reguły zajmują miejsce na ławce rezerwowych. Między słupkami mimo wszystko stanie chyba Thibaut Courtois. Simeone nie raz powtarzał, że Copa del Rey to dla niego coś ważnego i o ile w polu dokonuje roszad, o tyle w bramce stawia na obecnego numer jeden. Wśród obrońców powołanie dostał Miranda, ale to pewnie taki bufor bezpieczeństwa w razie czego i z pewnością Brazylijczyk usiądzie na ławce. Wyląduje na niej także Javi Manquillo (chyba że trener Atletico zastosuje wariant mega młodzieżowy), więc zestawienie defensywy powinno wyglądać tak, jak poniżej. Środek pola będzie pozbawiony kilku naprawdę ważnych postaci, więc trójkę pomocników powinni stanowić Tiago (kapitan), Emre oraz Saul Niguez. Wbrew zamysłom niektórych, Oliver Torres powinien według mnie co najwyżej wejść na zmianę w drugiej połowę. Ofensywny tercet będą stanowić ci, którzy mogą, czyli Raul Garcia, Cristian Rodriguez i Adrian Lopez. Pedro Martin pewnie dostanie szansę w trakcie drugich 45 minut, choć oczywiście jest to jedynie moja wizja, a jak wiadomo lepszą skuteczność mam w typowaniu składu rywali (za co dziękuję mojej mamie, wiadomo).
——————–Courtois——————
————————————————–
Silvio——-Cata—–Pulido——Cisma
————————————————–
————Tiago———-Saul————–
————————————————–
R. Garcia——–Emre———-Cebolla
————————————————–
———————Adrian——————–
MAGIA VICENTE CALDERON NIE DZIAŁA W COPA DEL REY
Na koniec dość ciekawa statystyka. W ostatnim czasie sporo mówi się o tym, że Vicente Calderon to prawdziwa twierdza, w której przegrywają niemal wszyscy nasi przeciwnicy w ramach La Liga i Ligi Europy. Rozgrywki Copa del Rey to niestety zupełnie inna bajka. Z ostatnich 19 spotkań (a więc w przeciągu ostatnich 7 sezonów) Atletico wygrało zaledwie 7 z nich, 7 razy remisując i ponosząc 5 porażek. Szczególnie bolała ta sprzed roku z Albacete. Najbardziej prawdopodobne jest to, że jutro Rojiblancos wygrają i nieco ten bilans podreperują. Co potem? Następnym rywalem będzie Getafe, które pierwszy mecz z Ponferradiną wygrało aż 4:0.
vs. Lorca Deportiva 2:0 (2004/2005)
vs. Numancia 1:0 (2004/2005)
vs. Osasuna 0:0 (2004/2005)
vs. Real Saragossa 0:1 (2005/2006)
vs. Levante 0:1 (2006/2007)
vs. Osasuna 1:1 (2006/2007)
vs. Granada 1:1 (2007/2008)
vs. Real Valladolid 0:0 (2007/2008)
vs. Valencia 3:2 (2007/2008)
vs. Orihuela 0:0 (2008/2009)
vs. FC Barcelona 1:3 (2008/2009)
vs. Marbella 6:0 (2009/2010)
vs. Recreativo Huelva 5:1 (2009/2010)
vs. Celta 1:1 (2009/2010)
vs. Racing 4:0 (2009/2010)
vs. Universidad de Las Palmas 1:1 (2010/2011)
vs. Espanyol 1:0 (2010/2011)
vs. Real Madryt 0:1 (2010/2011)
vs. Albacete 0:1 (2011/2012)
SĘDZIOWIE:
Cesar Muniz Fernandez (główny)
Jose Manuel Fernandez Miranda (asystent)
Moises Mateo Montanes (asystent)
Raul Nicolas Espejo (techniczny)
TRANSMISJE:
Rojadirecta.me
AtdheNet.tv
TYPY UŻYTKOWNIKÓW ATLETICOPOLAND.COM:
Korona – 6:1
Matheo – 5:0
Manian – 3:0
Dylanowy – 2:0
Stazx – 1:0
ZESTAWIENIE KURSÓW: