Za nami kolejne derby Madrytu. Choć wydawało się, że Rojiblancos będą w stanie stawić czoła Realowi i realnie powalczą o zwycięstwo, to ostatecznie Rojiblancos polegli na Vicente Calderon aż 1:4. Bohaterem meczu został Portugalczyk Cristiano Ronaldo, który ustrzelił hat-tricka.
Kiedy sędzia rozpoczynał ten pojedynek nikt nie miał wątpliwości, która drużyna jest gospodarzem. Fani Los Colchoneros niemal do ostatniego miejsca wypełnili stadion i głośno dopingowali swoich idoli. Atletico całkiem nieźle rozpoczęło to spotkanie, a Diego od pierwszego gwizdka pokazywał, że tego wieczoru to on chce być wiodącą postacią gospodarzy w linii pomocy. Po wczesnym strzale Angela Di Marii, brazylijski mediapunto mógł zagrać wyśmienitą piłkę, po której Radamel Falcao znalazłby się w sytuacji sam-na-sam z Ikerem Casillasem. Diego jednak przegapił moment podania. Mimo to kolumbijski snajper i tak miał dwie okazje do strzelenia gola w pierwszych 20 minutach meczu, jednak żaden z nich nie znalazł drogi do bramki Realu. Z kolei goście nie strzelili co prawda gola w pierwszych minutach spotkania tak, jak to mają w zwyczaju, ale również potrafili stworzyć sobie niezłe sytuacje. Strzał Sergio Ramosa został zablokowany, a w następnej akcji Królewscy domagali się odgwizdania rzutu karnego po faulu Gabiego na Ronaldo, jednak sędzia, pan Delgado Ferreiro, pozostał niewzruszony. W 25. minucie padła pierwsza bramka dla Realu. Około 30 metrów od bramki Thibauta Courtoisa sfaulowany został Karim Benzema. Do piłki w charakterystyczny dla siebie sposób podszedł Ronaldo i mocnym, technicznym uderzeniem wpakował piłkę do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego, czym na chwilę uciszył trybuny Vicente Calderon. Atletico dążyło do wyrównania, jednak wydawało się, że po straconej bramce Rojiblancos stracili swój rytm gry. Na około 10 minut przed przerwą blisko podwyższenia prowadzenia był Benzema, ale jego strzał głową był minimalnie niecelny. Dla gospodarzy tuż przed gwizdkiem bramkę próbował zdobyć Diego, ale strzał Brazylijczyka był również minimalnie niecelny.
W czasie przerwy Diego Simeone musiał zmobilizować swoich piłkarzy w podobnym stylu, jak zrobił to w lutym w trakcie spotkania z FC Barceloną. Dziewięć minut po wznowieniu gry do piłki na lewym skrzydle dopadł Adrian. Hiszpan perfekcyjnie dograł piłkę do Falcao, a El Tigre strzałem głową pewnie pokonał Casillasa sprawiając, że tłumy na Vicente Calderon odżyły na nowo. Wyrównanie wlało ogromną nadzieję w serca kibiców Atletico, że ich ulubieńcy zdołają jednak powalczyć o korzystny, a może nawet bardzo korzystny wynik. Gol Kolumbijczyka zmotywował jednak na nowo piłkarzy Realu, którzy z każdą minutą wydawali się coraz mocniej zaciskać dłonie na szyi Rojiblancos. Nie ma się co dziwić – w końcu Królewscy byli w stanie zrobić wszystko, aby utrzymać czteropunktową przewagę nad FC Barceloną. Ostatecznie remis utrzymał się tylko przez 13 minut. W 68. minucie swojego drugiego, równie pięknego gola, strzelił Ronaldo. Portugalczyk po raz kolejny uderzył z dystansu, choć tym razem z nieco mniejszej odległości. Piłka znów nabrała jeszcze rotacji i zatrzepotała w siatce. Choć jak wiadomo – strzały CR7 potrafią być zabójcze, to jednak za utratę obu bramek niewielką winę ponosi także Courtois. Atletico nie załamało się jednak i dalej próbowało odwrócić losy meczu. Po raz kolejny przed szansą strzelenia gola stanął Falcao, jednak po dośrodkowaniu Juanfrana Kolumbijczyk główkował tuż nad poprzeczką bramki gości. Chwilę później El Tigre znów mógł zagrozić Casillasowi, ale w sytuacji podobnej do tej, w jakiej zdobył tego dnia bramkę, Radamelowi zabrakło w strzale mocy. W końcowych fragmentach Real zdominował Rojiblancos, którzy byli już jednak potwornie zmęczeni walką z Królewskimi. W 83. minucie Los Blancos otrzymali prezent od Diego Godina – Urugwajczyk sfaulował w polu karnym Gonzalo Higuaina. Do 'jedenastki’ podszedł Ronaldo i w ten sposób Portugalczyk skompletował swojego kolejnego hat-tricka w tym sezonie. To nie był jednak koniec strzelania goli na Vicente Calderon – kilka minut później wprowadzony w drugiej połowie Jose Callejon znalazł się w bardzo dobrej sytuacji po podaniu od CR7 i bez problemów pokonał bezradnego Courtoisa. Belgijski bramkarz w międzyczasie zdołał się jeszcze kolejny raz pokazać z dobrej strony po tym, jak zwycięsko wyszedł z pojedynku sam-na-sam z Ronaldo. W ostatniej akcji meczu drugiego gola dla Atletico mógł strzelić Diego, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek.
Mecz się skończył i Rojiblancos po raz kolejny nie znaleźli sposobu na pokonanie największego rywala. Jednocześnie była to największa porażka Atletico, odkąd trenerem został El Cholo. W niedzielę o 21.30 Los Colchoneros czekają kolejne derby, tym razem te mniejsze – na wyjeździe z Rayo Vallecano.
SKRÓT MECZU MOŻNA OBEJRZEĆ TUTAJ – KLIK!
Skład Atletico (w nawiasie ocena za mecz w skali 1-10 wg portalu goal.com): Courtois (6.5) – Juanfran (5.0), Perea (5.0), Godin (5.0), Filipe (6.5) – Tiago (6.5), Gabi (6.0), Diego (7.0), Arda Turan (6.0) (Koke (5.0) 77′) – Adrian (7.0), Falcao (7.0).
Bramki:
0:1 – C. Ronaldo 25′
1:1 – R. Falcao 55′
1:2 – C. Ronaldo 68′
1:3 – C. Ronaldo 83′ (karny)
1:4 – J. Callejon 88′