Mecz z Levante był dla Atletico Madryt bardzo trudny, ale ostatecznie udało się zwyciężyć 3:2. Pierwsza połowa była trochę niemrawa i przypominała bardziej bicie głową mur, ale druga odsłona spotkania, w której padło aż pięć bramek, sprawiła, że ten wieczór będzie na długo zapamiętany przez kibiców Los Colchoneros.
W wyjściowej ’11’ Eduardo Salvio zastąpił kontuzjowanego Radamela Falcao, a Miranda wszedł w miejsce Diego Godina. Gregorio Manzano był również zmuszony do wystawienia Tiago, który w ostatniej chwili zastąpił Gabiego, którego z gry wyeliminowała choroba.
Przez pierwsze 15 minut Rojiblancos zepchnęli Levante do obrony i stosowali duży pressing. Na niewiele się to jednak zdało, ponieważ poza strzałem z woleja, którego autorem był Tiago, nie było więcej okazji do strzelenia gola. Nasz zespół grał bardzo wąsko – jedynie boczni obrońcy (Filipe i Silvio) grali na bokach boiska, co przy szeroko ustawionych Adrianie i Salvio przyczyniało się do nieporadności w ataku. Z kolei blok defensywny popełniał zbyt dużo fauli w okolicach pola karnego Atletico, co raz prawie skończył się bramką, jednak strzał Barkero był minimalnie niecelny. Jedynymi próbami Los Colchoneros były strzały z dystansu, jednak nie mogły one zagrozić bramce gości, strzeżonej przez Munuę. W 40. minucie sędzia powinien był odgwizdać rzut karny dla gospodarzy, jednak nie zauważył faulu Farinosa na Adrianie, a na dodatek ukarał naszego napastnika żółtą kartką za protesty odnośnie decyzji arbitra. Do końca 1. połowy nic się już nie wydarzyło i na tablicy wciąż widniał wynik 0:0.
Na początku 2. połowy dwukrotnie zespół przed utratą gola uratował Thibaut Courtois. Najpierw wybronił groźny strzał Xavi Torresa, a następnie zwycięsko wyszedł z sytuacji 'sam na sam’ z Valdo. Pizzi zastąpił w przerwie kontuzjowanego Tiago i już kilka minut po wejściu mógł strzelić bramkę, jednak jego dobitka strzału Diego przeszła nad poprzeczką. Kontuzja portugalskiego pomocnika nie była jedynym zmartwieniem Manzano, gdyż kolejny z Portugalczyków – Silvio – doznał groźnie wyglądającej kontuzji i musiał zostać zmieniony przez Luisa Pereę, co spowodowało przejście na system 4-3-3. Krótko po zmianach Atletico zmarnowało niewyobrażalnie dobre okazje. Najpierw w doskonałej sytuacji nie trafił Salvio, a chwilę później strzał Diego z linii bramkowej wybił jeden z defensorów Levante. Drużyna gości wydawała się poddawać, co wykorzystali Rojiblancos, a konkretnie świeżo wprowadzony Jose Antonio Reyes, który dobrym podaniem obsłużył Pizziego, a ten skierował piłkę do siatki i wyprowadził Atletico na prowadzenie 1:0. Szczęście nie trwało jednak długo, gdyż zaledwie 4 minuty później do wyrównania doprowadził Xavi Torres, wykorzystując świetne zagranie od Barkero, który wczesniej ograł kilku zawodników Los Colchoneros. Mecz jednak toczył się dalej i już chwilę później po raz kolejny na prowadzenie wyszło Atletico. Adrian wykończył akcję wykreowaną przez Ardę Turana i strzałem głową z najbliższej odległości zdobył bramkę. Levante zdało sobie sprawę, że nie ma nic do stracenia i ruszyło do forsowania defensywy gospodarzy. Strzały Barkero i Farinosa nie przyniosły efektu w postaci gola, a strzał Rubena z rzutu wolnego był naprawdę minimalnie niecelny. Na szczęście w 84. minucie z zamieszania w polu karnym Levante skorzystał Diego, który strzelił gola numer 3 dla Los Colchoneros. Ta bramka upewniła kibiców, że ich ulubieńcy nie przegrają tego spotkania. Jednak to wciąż nie było koniec emocji. W samej końcówce Rojiblancos przeprowadzili niesamowicie efektowną akcję, którą zepsuł Munua najpierw broniąc strzał Adriana, a potem wyłapując strzał piętką Reyesa. W ostatnich sekundach spotkania Levante zdołało strzelić jeszcze jednego gola, co po raz kolejny było spowodowane złą postawą linii defensywnej, a strzelcem tym razem był Ruben.
Pomimo emocji, jakie towarzyszyły temu spotkaniu i pomimo nie najlepszej postawy w niektórych fragmentach, wygrana z Levante musi dodać wiary piłkarzom i na pewno poprawi morale w szatni przed derbami Madrytu, które już za tydzień odbędą się na Sanitago Bernabeu.
Skład Atletico Madryt: Courtois – Silvio (Perea 58′), Miranda, Dominguez, Filipe – Mario Suarez, Tiago (Pizzi 46′), Arda Turan, Diego – Salvio (Reyes 65′), Adrian
Bramki: 1:0 – Pizzi 68′, 1:1 – Xavi Torres 72′, 2:1 – Adrian 74′, 3:1 – Diego 84′, 3:2 – Ruben 90′
Bramki z tego spotkania możecie obejrzeć TUTAJ!